3 sty 2015

Rozdział 1


Miałam przeczucie, że nadchodzący weekend nie będzie przyjemny. Od samego sobotniego rana, po zjedzeniu śniadania, przebywałam w swoim pokoju na kanapie w odcieniu ciemnego orzecha, bezczynnie przeglądając poszczególne materiały w książce od fizyki. Godziny dłużyły się niemiłosiernie, przypominając mi bym wreszcie skupiła się na danej rzeczy, ale niestety nie czułam się zapędzona do nauki.
Z książek oderwał mnie charakterystyczny dzwonek mojego telefonu. Zerwałam się natychmiast na nogi i podeszłam do komody, aby sprawdzić kto dzwoni. Spojrzałam na wyświetlacz i z lekkim zaskoczeniem ujrzałam imię mojej przyjaciółki. Przesunęłam palcem po ekranie i odebrałam przychodzące połączenie.
- Hej Miranda. - uśmiechnęłam się, nawet nie wiedziałam dlaczego - Co tam?
- Hej kochana. - dziewczyna aż pisnęła zadowolona, że mnie słyszy - Wpadłam na pomysł, który umili nam dzisiejszy wieczór. Słyszałam, że w centrum miasta w jednym z klubów jest dzisiaj impreza. Może byśmy poszli? Co ty na to?
- Nie mam nawet ochoty dzisiaj w ogóle wychodzić z domu. - przyznałam od razu - Zresztą dobrze wiesz, że nie lubię takich miejsc. Nie przepadam za nimi.
- Oj no weź! - jęknęła zirytowana - Co masz innego do roboty? Chyba nie będziesz cały wieczór ślęczeć nad książkami i uczyć się do tego głupiego sprawdzianu co mamy w poniedziałek? Jeszcze nawet nie weszliśmy, a ty już stwierdzasz, że ci się nie będzie podobać. Wyluzuj, nic ci się nie stanie jak się trochę rozerwiesz.
- Ale ja po prostu uważam, że takie miejsca to nie dla mnie.
- Nie ma żadnego ale! Idziesz i koniec! - zagroziła, choć w jej głosie słychać było szczyptę śmiechu - Będzie spoko uwierz mi. Bądź gotowa o dwudziestej pierwszej. Przyjadę po ciebie, do zobaczenia.
- Miranda poczekaj...
- Nie przyjmuję odmów! - zachichotała, za chwilę się rozłączając.
Miranda należała raczej do dziewczyn tych z rodzaju dość upartych, które wyciągnęły by swoje przyjaciółki z domu, nawet w piżamie. Spojrzałam na zegarek, który wisiał na ścianie i uświadomiłam sobie, że mam nie całe trzy godziny na przygotowanie się. Podeszłam do wielkiej mahoniowej szafy, stojącej obok okna i wyciągnęłam czarną zwykłą sukienkę. Szybko ją ubrałam i ruszyłam do łazienki. Zrobiłam lekki makijaż, poprawiłam włosy i już po kilku minutach byłam gotowa do wyjścia. Po upływie czasu, zobaczyłam za oknem, samochód Mirandy. Wzięłam torebkę, która leżała na łóżku i zbiegłam na dół. Nikogo nie było w domu, dlatego nie musiałam informować rodziców czy brata o moim wyjściu. Zatrzasnęłam za sobą drzwi i podbiegłam do pojazdu, po czym wsiadłam na miejsce pasażera. Przywitałam się z Mirandą zwykłym "Hej" i ruszyliśmy w stronę naszego celu.
Lure Nightclub był jednym z najbardziej znanych nocnych klubów w Los Angeles. Praktycznie każdy go znał, także i ja. Przed ogromnym szklanym wejściem można było zauważyć masę nastolatków, na oko starszych i młodszych ode mnie oraz muskularnego mężczyznę ubranego w czarne ciuchy z napisem ochrona na piersi. Wpatrywałam się w tłumy, zastanawiając się co ja tu jeszcze robię. Może na serio lepiej wrócić?
- Naprawdę musimy? - jęknęłam, spoglądając na brunetkę z wymalowaną niepewnością na twarzy. - Na sam widok nie chcę tam wejść.
- Już nie marudź! - wzięła mnie pod rękę - Będziemy się dobrze bawić, chodź!
Wypuściłam automatycznie powietrze z ust i razem z przyjaciółką weszliśmy do środka po upływie kilku minut stania w długiej kolejce. Głośna elektryczna muzyka od razu uderzyła w nasze uszy, a zapach mocnego alkoholu i papierosów dotarł do nozdrzy. Mój wzrok powędrował na grupę ludzi, którzy wykonywali dziwne ruchy na podświetlonym parkiecie. Boże nie wierzyłam że tu jestem. Będę żałowała, jeśli się upiję, pomyślałam.
Gdy Miranda puściła moję ramię, niepewna ruszyłam przed siebie, ciągle podążając za jej krokami. Przechodząc przez tłumy bawiących się nastolatków, przestraszyłam się, kiedy blondyn mnie więcej w moim wzroście z oczami o intrygującym barwie brązu na mnie wpadł. Z uśmiechem przeprosił mnie za niechcący wypadek, choć ja nie wzięłam tego na poważnie, ponieważ po silnym woniu taniej wódki szybko zorientowałam się, że chłopak był pijany. Ominęłam go pośmiesznie ze zniżoną głową, kontynuując swoją drogę za przyjaciółką, którą ledwo mogłam dogonić przez przytłaczających mnie ludzi, tańczących w rytmie nieznanej mi piosenki. Kiedy udało mi się złapać Mirandę, ta poprowadziła nas prosto do baru. Następnie zamówiła dwie szklanki amerykańskiej George Dickel Whisky, a ja choć nie chciałam się jej sprzeciwiać, pozwoliłam na to. Upiłam łyk drinka i lekko się skrzywiłam. Nie przepadałam za alkoholem. Znaczy się oczywiście, że go piłam, ale tylko okazyjnie. Wolałam raczej słodkie, czerwone lub białe wina albo najzwyklejsze szampany.
Odwróciłam się w stronę parkietu, wcześniej odkładając whisky na kontuarze. Przelatywując wzrokiem spoconych ludzi, uświadomiłam sobie, że do Mirandy właśnie podchodzi dość przystojny chłopak, brunet o wyraźnie chudej sylwetce ciała, aby za chwilę porwać dziewczynę do tańca. No super. Jeszcze tego mi brakowało, żebym została tu sama.
Zniechęcona do niczego, przyglądałam się uważnie przyjaciółce, która kołysała się ze swoim partnerem na płaskim parkiecie, który co każdą sekundę zmieniał swój kolor. Miranda wypuściła powietrze z ust w geście irytacji, kiedy obok niej przeszedł mężczyzna, o lekkiej muskularnej postawie ciała, ubrany jak niektórzy z tych amerykańskich motocyklistów, nawet na nią nie zważając. Szybko zorientowałam się, że zbliżał właśnie w moim kierunku. Na twarzy nieznajomego widniał dobrze widoczny zadowolony uśmiech w chwili lustrowania mnie wzrokiem. Nie wiem dlaczego, ale na moich policzkach pojawiły się rumieńce. A niech to szlag, zaklęłam. Przegryzłam nerwowo dolną wargę, przejeżdżając po nim od góry do dołu swoim zaintrygowanym spojrzeniem. Moje serce zaczęło walić coraz mocniej, kiedy zbliżył się do mnie bliżej. Myślałam, że dosłownie wyleci mi z klatki piersiowej!


                                                                                ~*~


Witajcie kochani! No i o to jest pierwszy rozdział tego opowiadania! 
Co sądzicie? :)

2 komentarze:

  1. Jest w tekście kilka literówek, ale jak na razie dobrze Ci idzie. ;) Musisz się podszkolić w pisaniu. Ja mam około rok za sobą, więc to wszystko wyjaśnia. :) Wiem, czepialska jestem. ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze Ci idzie... :D Oby tak dalej ;)

    OdpowiedzUsuń