17 sty 2015

Rozdział 11



Siedzieliśmy razem wtuleni w siebie, a ja płakałam. Nie puszczałam go, ani on mnie. Nikt jeszcze nie wyjawił mi swoich uczuć do mnie. To on zrobił ten pierwszy krok.
- Chcę wrócić do domu, Harry. - szepnęłam.
- Chyba oszalałaś?
- Co?
- Sądzisz, że tak po prostu Cię wypuszczę po tym wszystkim?
- A dlaczego nie?
-  Bo chcę, żebyś ze mną była. Chcę Cię kochać i chcę, żebyś Ty kochała mnie! Jesteś pierwszą dziewczyną do której coś poczułem. Nie możesz mnie teraz zostawić tak po prostu po tym jak odważyłem się wyjawić swoje uczucia.
- Harry ja...
- Zostań ze mną, obiecuję, że wrócisz do domu, ale teraz zostań ze mną.  - złączył nasze ręce
- Ja czegoś nie rozumiem. Czemu gdy jestem przy tobie czuję jakby był to mój najgorszy koszmar, ale zarazem jakbyś był moim najsilniejszym narkotykiem? Jednocześnie się  Ciebie boję i czuję się przy tobie bezpieczna
- Po prostu tak działam na kobiety - zaśmiał się i cmoknął mnie w czubek głowy.

Nachylił się nade mną i złożył na moich ustach ponownie pocałunek. Odsunął się o kilka centymetrów i przytrzymał mnie za podbródek. Dłoń wplótł w moje włosy. Sama się zatraciłam. Nasz pierwszy pocałunek był cudowny, dlatego drugi też musiał być. Wreszcie poczułam, że ktoś mnie na prawdę kocha. Ale czy ona tego nie robi specjalnie? Tak czy siak, rozbudzał we mnie coś niesamowitego. 
- Jesteś taka piękna. - założył moje włosy za ucho - Cudowna. – szepnął, patrząc mi w oczy. Nie mogłam się nie uśmiechnąć. Takie słowa, nawet gdy nie są prawdą sprawiają ogromną przyjemność. Nie zastanawiając się nad tym dłużej, pocałował mnie znowu.  Tym razem o wiele dłużej, zachłanniej.
- Pójdę już wziąć prysznic - odezwałam się i zostawiłam chłopaka samego w pokoju, a ja ruszyłam w stronę łazienki.

*Oczami Harry'ego*

Postanowiłem, że zadzwonię do Nialla i wszystko mu opowiem. Wybrałem numer i nacisnąłem zieloną słuchawkę. Po 2 sygnałach odebrał.
- No siema Hazz, co tam? 
- Pocałowałem ją Horan, pocałowałem Vanesse.
- Co!? Nie wierzę! Naprawdę? Jak zareagowała? - był zaskoczony tym co mu powiedziałem
- Tak naprawdę, nawet nie wiesz jak ona świetnie całuje. 
- Mogę się jedynie domyślić. - zaśmiał się
- Wcale mnie nie odpychała, wręcz chciała więcej. - dodałem, śmiejąc się
- Ohoho, Styles to się postarałeś, życzę szczęścia. 
- Dzięki, dobra kończę. Idę sprawdzić co tam u mojej baby, do zobaczenia stary.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, powodzenia! - krzyknął do słuchawki, a ja się rozłączyłem.
Po chwili drzwi od łazienki otworzyły się, a w nich stała moja Vanessa w szlafroku. Chyba mogę już ją nazywać "Moją" no nie? W końcu ją pocałowałem i zrobiłem ten pierwszy krok. Podszedłem do niej i złapałem ją w biodrach.
- Dasz mi buzi? - dziewczyna przygryzła wargę. Pociągnąłem za jej podbródek uwalniając ją i wpiłem się w jej cudowne usta. Oddawała mi pocałunek, wplatając palce w moje włosy. Oparłem się swoim czołem o jej i patrzyłem jej głęboko w oczy. 
- Kocham Cię kochanie.   
- Kocham Cię Harry.
 Powiedziała to, powiedziała te słowa. Nikt mi jeszcze tak nie powiedział, bo nigdy nie byłem w związku na poważnie. Zawsze tylko były laski na jedną noc i nic więcej, a teraz czuję jak powoli zmienia się moje życie razem z nią.

*Oczami Vanessy*

Całował mnie, ciągle mnie całował. Kiedy tylko usłyszał ode mnie " Kocham Cię Harry " nie przestawał się uśmiechać noi oczywiście całować.
- Jestem taki szczęśliwy kochanie, że jesteś moja. Masz coś pod tym szlafrokiem, skarbie? - zapytał.
- Nie, zboczeńcu! - odepchnęłam go lekko i uśmiałam się.
- Ciężko mi się przy Tobie kontrolować... - powiedział cicho.
- To znaczy?
- Cholernie mnie pociągasz. Jesteś strasznie seksowna. Staram się, żeby się na Ciebie nie rzucić. Chciałbym, żebyś czuła się dobrze w moich ramionach. Żebyś zobaczyła jak przyjemnie może Ci ze mną być i... - zatkałam mu usta ręką.
- Harry dopiero co wyjawiliśmy swoje uczucia.
- Mogę na Ciebie poczekać. - wymruczał do ucha.
- To sobie poczekasz. Idę do łazienki się przebrać. - pocałowałam chłopaka w policzek i weszłam ponownie do łazienki się ubrać. Po paru minutach wyszłam.
 - Mogę Cię przytulić? - zapytał cicho, a ja pokiwałam głową. Objął mnie swoimi  ramionami i pocałował w czubek głowy.
- Połóżmy się spać. Widzę, że jesteś trochę zmęczona.
Rozebrał się do bokserek i przytulił mnie do swojego nagiego i ciepłego torsu.
Nigdy w życiu tak się nie czułam. Czułam, że wreszcie komuś na mnie zależy. Dalej nie mogłam w to wszystko uwieżyć. Za chwilę odpłynęłam już do Krainy Morfeusza.

~*~

Gdy rano się obudziłam, Harry nadal leżał pode mną. Był taki słodki jak spał. Wpatrywałam się w niego do póki nie usłyszałam jak chichocze, zdałam sobie sprawę, że on nie spał.
- Cześć, piękna.
- Hej - uśmiechnęłam się
- Jak się spało? 
- Bardzo przyjemnie. - pocałowałam chłopaka w policzek
- Co chcesz na śniadanie, kotku? 
- A co kucharz przygotuje? 
- Dania śniadaniowe to jajecznica z bekonem lub naleśniki, albo jak pani woli płatki na mleku. - mówił to z akcentem, obaj potem wybuchliśmy śmiechem.
- To poproszę jajecznicę z bekonem. 
Harry posłał mi swój uśmiech i zaczął się ubierać, ja również postąpiłam tak samo. Kiedy byliśmy już gotowi, Harry zszedł na dół, a ja kierowałam się w stronę łazienki. Przemyłam twarz i umyłam zęby. Kiedy byłam już gotowa, zeszłam na dół.

*Oczami Harry'ego*

Usłyszałem jak ktoś schodzi ze schodów, to była moja Vanessa. Podeszła i przytuliła mnie. Założyła za ucho włosy, uśmiechając się do mnie. Mój wzrok spoczął na jej nogach, były bardzo zgrabne, a lekka opalenizna tylko czyniła je piękniejszymi. Miała na sobie spodenki i sweterek, nic specjalnego, ale wyglądała ślicznie. 
- Zaraz nasze śniadanie będzie gotowe. - zaśmiałem się, a brunetka usiadła na stołu.
Po chwili podałem dziewczynie kubek z jej ulubioną owocową herbatą i oczywiście jajecznicę. Oboje wzięliśmy się za nią. 
Po kilku minutach nasze talerze były już puste. Wpadłem na doskonały pomysł. Kiedyś Liam przyniósł mi zapachowe świeczki, nigdy ich nie używałem, więc teraz jest doskonała okazja. 
- Kochanie, poczekasz tu chwilę? 
- Tak, a coś się stało?
- Tylko nie wchodź na górę dobrze? 
- No dobrze to ja w tym czasie pozmywam. - pocałowałem dziewczynę w czoło i ruszyłem na górę, realizować mój plan.
Kiedy skończyłem zeszłem na dół po dziewczynę. Chrzątała się po kuchni, sprzątając. 
- Chodź ze mną. - wyciągnąłem rękę w kierunku Vanessy, a ona jak automat podała mi ją.
Weszliśmy po schodach, ja odwróciłem się od niej otwierając przed nią drzwi do pokoju. Otworzyła usta ze zdziwienia, kiedy zobaczyła co znajduje się w środku. Stanęła w miejscu i obróciła się dookoła przypatrując wszystkiemu. Później spojrzała na mnie i uśmiechnęła się szeroko.
 - Jesteś wariatem, wiesz? I nigdy bym nie powiedziała, że taki z Ciebie romantyk.
- Nie jestem romantykiem. - warknąłem. Każdy chłopak wolałby zostać inaczej określony przez dziewczynę. Zbliżyła się lekko do mnie i ułożyła swoje dłonie na mojej klatce piersiowej.
- Rozejrzyj się Harry, przygotowałeś to wszystko dla mnie. Świece, te płatki róż i oh to wszystko. To zrobił romantyk, a ja dziewczyna, która uwielbia romantyków mam ochotę właśnie jakiegoś pocałować. - Zbliżyła się do moich ust stając na palcach. Nachyliłem się lekko nad nią i już miałem złączyć nasze usta w pocałunku, ale ona się odsunęła. Szlak!
- Ale skoro żadnego tu nie ma, jak twierdzisz, będę musiała obejść się ze smakiem. - Odwróciła się, śmiejąc się pod nosem.
- Wiem, że to trochę tandetne, ale tylko tyle mogłem zrobić w tak krótkim czasie.
- Nikt, nigdy nie zrobił czegoś takiego dla mnie. Jest tutaj z 50 świeczek i mnóstwo płatków róż. Harry dziękuję za to wszystko, jest cudownie. - odpowiedziała

Nachyliła się lekko nade mną i pocałowała mnie. Pierwszy raz w ten sposób. Pozwoliła na to bym językiem lekko rozchylił jej usta i pogłębił nasz pocałunek. Przysunąłem się do niej i ułożyłem jedną rękę na jej biodrach, a drugą na plecach. Nie spodziewałem się z jej strony takiej śmiałości. Popchnęła mnie na kanapę i ułożyła się na mnie. O cholera! Uwielbiam gdy dziewczyny są tak nachalne. Jej usta były takie zmysłowe, całując ją czułem się jak jakiś zakochany świr.  Wsunęła swoje dłonie pod moją koszulkę całując mnie coraz bardziej śmiało. O tak... Może wkońcu moja baby mi ulegnie i zrobi mi dobrze. Po kilku minutach cały zdyszany, odsunąłem się od niej. Oblizałem usta mając wielka ochotę zedrzeć z niej przeszkadzający mi ciuch. Chciałem ją przelecieć właśnie tutaj. Jej piękne zaróżowione policzki wyglądały po prostu słodko.
 - Zdaje się, że mieliśmy się dobrze bawić? – uniosła swoją brew 
- A co chcesz porobić? - zaśmiałem się
  - Nie wiem, to ty to wszystko wyszykowałeś. - zaśmiałem się na jej słowa i wyciągnąłem wino. Wiem, że Vanessa uwielbia czerwone, więc takie miałem.
- Skąd wiedziałeś, że lubię akurat czerwone wino? 
- Dziewczyny mi powiedziały, wspominałaś im. 
- Czyli wszystkie informację o mnie, bierzesz od dziewczyn? I po co ja im tyle gadałam.
- Tylko o tym się dowiedziałem, więcej mi nie chciały powiedzieć. 
- I dobrze zrobiliły. - wybuchła śmiechem
- A! Mam coś dla Ciebie. - wstałem i wyjąłem z szafki prezent. Podałem brunetce, a ona go momentalnie otworzyła. - To twój nowy telefon. Przepraszam, że rozwaliłem Ci tamten. 
- Dziękuję. - pocałowała mnie w policzek i rozpakowała pudełko.

Gdy nadszedł wieczór, Vanessa postanowiła zrobić coś dobrego na kolację. Mnie zostawiła na chwilę samego w pokoju, ale za jakiś czas weszła do pokoju z tacą pełnej kanapkami i położyła na stoliku.
- Harry! - upomniała mnie w taki śmieszny sposób, kiedy złapałem ją od tyłu.
- Lubię skradać buziaki. - cmoknąłem ją szybko w usta po czym złapałem za ręce, a ona ponownie się zaśmiała.
 - Jestem szczęśliwa... - spojrzała na nasze splecione dłonie - Nareszcie jestem szczęśliwa... - Z kącików jej oczu spłynęły pojedyncze łzy.
- Ja też jestem szczęśliwy, ale kochanie nie płacz, bo to mnie zabija... Jestem tutaj... - Pogłaskałem ją delikatnie po czym dziewczyna przytuliła się do mnie mocno, a ja uniosłem jej podbródek jednym palcem, po czym musnąłem delikatnie jej usta. 
- Dziękuję za to wszystko 

Leżeliśmy na łóżku dość długo, otoczeni świeczkami. Rozmawialiśmy o nas. 
- Harry rzucam studia... - odparła, a ja się trochę zdziwiłem.
- Dlaczego?
- Nie są one obowiązkowe, a po tym co się ostatnio działo, będzie trudno mi tam chodzić. 
- Rozumiem twoją decyzję, kochanie. - uśmiechnąłem się. - A co na to twoi rodzice jak się dowiedzą? 
- Będę musieli to zaakceptować, w końcu jestem już dorosła. Chcę znaleźć pracę.
- Dam Ci pieniądze.
- Nie mogę ich przyjąć, Hazz mam pewien cel i dlatego chcę pracować...
- Jaki cel?
- Nie ważne.
- Ważne. Powiedz mi. - położyłem dłoń na jej udzie.
- Chciałabym polecieć w pewne miejsce.
- Jakie miejsce?
- Na Hawaje. 
 - Dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej?
- Nie pytałeś o moje marzenia, a jakie jest Twoje marzenie? 
- Moje marzenie to spełnić Twoje marzenie. - zaśmiałem się
- Nie pozwalam Ci!
- Na szczęście kochanie to ja tutaj decyduję.
- Harry!
- Słucham?
- Przestań!
- Nie podnoś na mnie głosu, skarbie.
- Nie chcę, żebyś wydawał na mnie pieniądze!
- Ale to moje pieniądze i wydaję je na co mi się podoba. Kocham Cie i chcę, żeby Twoje marzenie się spełniło. Dyskusja ze mną Ci nie pomoże. - wywróciła tylko oczami i udała się w stronę łazienki. Jeszcze będzie zadowolona.
Po jakimś czasie dziewczyna wróciła do pokoju, ubrana ponownie w moją koszulkę. Ja byłem już w samym bokserkach i leżałem na prawej stronie łóżka. Dziewczyna położyła się obok mnie, kładąc swoją głową na mój nagi tors.
 - Kocham Cię, Vanessa. Jesteś dla mnie wszystkim, jesteś częścią mojego serca. Jestem pewien, że nie mogło przytrafić mi się nic wspanialszego niż spotkanie Ciebie. - wyszeptałem
- Ty też jesteś dla mnie wszystkim. - wymruczała, szepcząc mi do ucha.


Ciąg dalszy nastąpi... 

***


  Dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem ;* Mam nadzieję że ten rozdział się podoba, kolejny w poniedziałek ;3 Muszę trochę odpocząć, bo piszę dla was cały tydzień i jestem trochę wykończona ;)

3 komentarze:

  1. Czemu tak szybko przeczytałam :/ Doskonałe :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To było takie romantyczone :') /Natalia

    OdpowiedzUsuń
  3. Ansnwnsb, jakie to było romantyczne *.* Harry taki słodki <3 czekam na next i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń