29 sty 2015

Rozdział 18


*Oczami Harry'ego*

Obudziłem się ok. 9:00. Moja śliczna jeszcze spała, zresztą co się dziwić. Wczoraj była cudowna. Jej ciało, w ogóle ona sama jest niesamowita. Skradłem jej dziewictwo, oddała mi się. Przyznam, że na początku odkąd ją zobaczyłem, chodziło mi tylko i wyłącznie o seks, ale teraz jest inaczej. Stała się częścią mojego życia i niech ją tylko ktoś tknie to przysięgam, że zabiję go na miejscu. Tylko ja mam prawo jej dotykać.
Powoli wstałem z łóżka, ubierając na siebie bokserki i wyszedłem. Postanowiłem, że zadzwonię do Louisa, pewnie jest ciekaw jak nam mijają wakacje. Zaśmiałem się przy wybieraniu jego numeru. Po 3 sygnałach odebrał.
- No nareszcie Hazz! Kiedy miałeś zamiar do mnie w ogóle zadzwonić?
- Akurat teraz miałem zamiar, więc tak zrobiłem.
- No dobra, jak tam na tych waszych Hawajach?
- Nie uwieżysz, ale wczoraj pieprzyłem się z Vanessą. - uśmiałem się i chyba on też.
- Czekaj, co?! 
- Głuchy jesteś? Przespałem się z nią, a ona już nigdy tego nie zapomni.
- Czyli to kurwa miałeś zaplanowane?
- Tak i się udało.
- Niewyrzyty Styles, można się było tego spodziewać po tobie.
- Haha, bardzo śmieszne. 
- Ciała łączą się w miłości, a nie tylko dla zabawy.
- Przecież gdybym się z nią pieprzył tylko dla zabawy to bym nawet z nią tu nie był.
- Dobra, to kiedy przyjeżdżacie?
- Dopiero przyjechaliśmy już tęsknisz?
- Przynajmiej mam tu spokój. - usłyszałem śmiech po drugiej stronie słuchawki. - Ale tak na poważnie, to kiedy, bo wiesz mamy akcje...
- Za sześć dni, powinniśmy już być.
- Spoko.
- Dobra to lecę, zadzwonię do Ciebie jak będziemy wyjeżdżać.
- Ok, trzymaj się.
- No siema. - rozłączyłem się, zakończając połączenie.
Od razu udałem się na górę, sprawdzić czy moja śliczna jeszcze śpi. Otworzyłem powoli drzwi i ujrzałem dziewczynę, która właśnie zakładała już swoją koszulkę. Podeszłem do niej, obejmując od tyłu.
- Jak się spało, kocico? - spytałem, flirtującym tonem.
- Bardzo dobrze. - uśmiechnęła się. Tak jest Styles! Dobra robota!
- Boli Cię jeszcze?
- Trochę tak, ale nic mi nie jest. - odpowiedziała, a ja ją mocno przytuliłem. Dzielna dziewczyna. 
- Byłaś cudowna, wiesz? - zaśmiałem się, szepcąc jej do ucha. - Kiedy to powtórzymy? 
- Jesteś niewyrzyty Harry! - odepchnęła mnie, śmiejąc się przy tym.
- Ja? Nieprawda...
- Prawda. - odparła z przekonaniem.
- Nie
- Tak
- Nie
- Tak - zakląłem pod nosem, ja zawsze w takie coś przegrywam.
- Sam powiedziałeś, że tak, więc co tu mówić. - wymachiwała rękami.
- Idziemy pod prysznic? 
- Ale, że we dwoje?
- Przecież widzieliśmy siebie już nago, więc nie ma się czego wstydzić, kochanie. - dziewczyna jedynie westchnęła, a ja zaciągnąłem ją do łazienki. Szybko pozbyliśmy się swojej garderoby, po czym weszliśmy do kabiny odkręcając ciepłą wodę. Vanessa cały czas się trochę wstydziła, ale przecież nie ma czego, widzieliśmy się już nago, w końcu się kochaliśmy. Zachichotała cichutko, a ja wziąłem płyn i zacząłem delikatnie wmasować go w jej ciało, ona również tak postąpiła. Robiła to tak delikatnie, pieszczotliwie, aż cały drżałem z podniecenia.
 - Jesteś zbyt kusząca, skarbie - powiedziałem i chwyciłem ją za pośladki podnosząc tak, że oplotła nogami moje biodra. Przyparłem ją lekko do ścianki prysznica.
- Nie, Harry... Nie teraz, dobrze? - westchnąłem na jej słowa, puszczając. Cmoknęła mnie w usta. Liczyłem na powtórkę z dzisiejszej nocy, ale niech dziewczyna ochłonie, w końcu był to jej pierwszy raz, nie mogę naciskać, ale gdybym mógł to zerżną bym ją tutaj pod tym prysznicem. Po kilku minutach wyszliśmy z łazienki ubrani w świeże ciuchy.
- Kochanie pójdę na siłownię, zostaniesz tutaj?
- Tak zostanę. - pocałowałem ją w czoło i wyszedłem, zamykając drzwi.

* Dwie godziny później, Oczami Vanessy*

Siedziałam i czekałam na Harry'ego aż wróci z tej siłowni. Chciałabym gdzieś wyjść, ale oczywiście nie mogę, bo muszę z nim. Jest strasznie zazdrosny, ale co ja zrobię! Martwiłam się trochę, że nie wraca, więc postanowiłam, że do niego pójdę. Wyłączyłam swojego laptopa i poszłam się ubrać. Założyłam moją ulubioną sukienkę na lato i udałam się do drzwi, przekręcając zamek. Udawałam się do windy, stukając coś na ekranie mojego telefonu. Nie zauważyłam, że ktoś wychodzi z windy i uderzyliśmy się.
- O jezu, przepraszam. - podniosłam wzrok i ujrzałam przystojnego chłopaka, który uśmiechał się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech, ale mój nie miał szans do jego.
- Nic się nie stało, miło wpaść na taką osobę. - zarumieniłam się na jego słowa. Czy ty do jasnej cholery zawsze musisz się rumienić!? - Jestem Peter, a ty zdradzisz mi swoje imię? - dodał, podając mi rękę.
- Vanessa. - uściskałam jego dłoń, kontynuując rozmowę.
- Jesteś tu na wakacjach?
- Tak, przyjechałam tu odpocząć.
- Skąd jesteś?
- Los Angeles.
- To stamtąd pochodzą takie ładne dziewczyny?
- Musisz spytać którąś z nich, bo ja jedynie tam mieszkam.
- Czyli ty nie amerykanka?
- Nie. - zaśmialiśmy się - Jeszcze raz przepraszam Cię za to, byłam zapatrzona w telefon i nie wiedziałam, że ktoś w ogóle idzie.
- Ależ nic się nie stało, cieszę się, że na siebie wpadliśmy. 
Nagle drzwi od windy otworzyły się, a z nich wyszedł Harry. Jego mina wskazywała dużo. Podszedł do mnie i złapał za rękę.
- Czas na Ciebie, kolego. - powiedział łagodnie Harry w stronę Petera, ale widziałam, że tak naprawdę jest zły.
- To twój chłopak? - zwrócił się tym czasem do mnie Peter.
- Tak jestem jej chłopakiem, coś Ci nie pasuje? - ścisnął bardziej mój nadgarstek. 
- Nie, nic. Miło było Cię poznać Vanessa. - pożegnał się i odszedł, kierując się do windy.
Harry w tym czasie zaciągnął mnie z powrotem do naszego pokoju. 
- Kto to był? I czy ja w ogóle kazałem Ci wyjść!?
- Po pierwsze to przez przypadek wpadłam na niego, a po drugie martwiłam się trochę o Ciebie, więc wyszłam sprawdzić.
- Nie chce Cię już widzieć z nim, a po drugie to wiesz, że nie musisz się o mnie martwić? Wyszłem tylko na siłownie.
- Wiem, ale nie wracałeś, bałam się trochę i przestań już być taki zazdrosny.
- Zazdrosny, bo mam o co. Jeszcze ta sukienka... Mam ochotę ją z Ciebie ściągnąć. - oblizał swoje wargi. - Ty robisz to specjalnie...
- Jeszcze Ci mało po ostatniej nocy?
- Wciąż mało... - złapał mnie w talii.
- Puść zboczeńcu! 
- Ja zboczeniec? Mówiłem Ci już, że jestem czarodziejem?
- Naprawdę? To poproszę mi tutaj wyczarować całusa - wskazałam palcem na swoje usta, a on objął mnie i musnął je.

- I co?

- Ale co?

- Umiem czarować?

- Musisz jeszcze trochę się poduczyć.- powiedziałam wydostając się z jego objęć.

- Co to ma znaczyć "poduczyć"?

- No, bo mistrzem to w tym jeszcze nie jesteś. – żartowałam sobie z niego.

- Co!? Ja Ci to zaraz udowodnię, że jestem - ponownie złapał mnie w biodrach i połączył nasze usta w zachłannym pocałunku. Rozchyliłam usta pod naciskiem pocałunku. 
- To co idziemy gdzieś?
- Chodźmy do sklepiku, chce sobie kupić jakieś pamiątki.
- Ok, tylko wezmę prysznic. Jestem cały spocony.

*Oczami Harry'ego*
 

- Chodźmy tutaj Harry, proszę... - błagała mnie wskazując na kolejny sklep z pamiątkami. 
- No dobrze chodź. - zaśmiałem się kiedy dziewczyna założyła śmieszne okulary. Zrobiłem oczywiście jej zdjęcie. 
Nagle koło nas przeszedł ten sam chłopak, który rozmawiał z Vanessą w holu. Popatrzał się na nią tym wzrokiem. Już koleś ma w pysk. Poczułem jak dziewczyna łapie mnie za rękę. Wiedziała, że spoglądałem właśnie na tego chłopaka.
- Mówiłam Ci, żebyś nie był taki zazdrosny.


6 komentarzy:

  1. Fajny :* :D ciekawe co się wydarzy potem :D

    OdpowiedzUsuń
  2. O jejciu <3 Juz się nie mogę doczekać nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jak zwykle super <3 I jeszcze przy tej muzyce fajnie się czyta :D Czekam na next ;)) /Natalia

    OdpowiedzUsuń