13 sty 2015

Rozdział 7


Ten rozdział dedykuje Weronice Błaszkiewicz, która jest moim pierwszym czytelnikiem i która również postanowiła dodać pierwszy komentarz :*
Bardzo dziękuję, ponieważ motywuję mnie to do dalszej pracy ;D
Pozdrawiam i miłego czytania


***

Nie mogłam uwieżyć w to co się stało. Gdyby nie Harry na pewno byłabym teraz zgwałcona przez tego mężczyznę. Nie przestawałam myśleć o tej sytuacji.
Siedziałam w aucie z głową na szybie, a Harry był skupiony na swojej drodze. Zapadła cisza między nami, nikt z nas się nie odzywał. Harry raz na jakiś czas spoglądał na mnie, ale ja byłam cały czas w swoich myślach.
Wreszcie dotarliśmy na miejsce. Chłopak zatrzymał samochód i wysiadł z niego, po czym ja również to zrobiłam. Szliśmy pod drzwi, które zostały natychmiast otwarte kluczem przez chłopaka.
- H...Harry? - wyjąkałam
- Tak, słonko?
- Ja... ja bardzo Ci dziękuję, że mnie.... mnie uratowałeś. - ponownie wyjąkałam
 - Przepraszam, że Cię tam w ogóle zostawiłem narażając Cię na takie niebezpieczeństwo.
- Harry nie naraziłeś mnie. Po prostu facet wykorzystał sytuację.
- Nic Ci nie zrobił?
- Na szczęście nie zdąrzył.
- Jeszcze raz Ci dziękuję - szepnęłam i przytuliłam się do jego torsu.
Pewnie nie spodziewał się takiej reakcji, ale cóż trzeba jakoś podziękować, a tylko na to mnie stać.
Harry również odwzajemnił uścisk.
- Mo...mogłabym wziąć prysznic?
- Jasne, ale dam Ci moją koszulkę. Przecież nie będziesz ciągle spać w tym samym. - weszliśmy do pokoju. Harry wyciągnął z wielkiej szafy ubranie o którym mówił. Podał mi je, po czym wyszedł z pomieszczenia.

Kierowałam się w stronę łazienki. Kilka razy sprawdziłam, czy drzwi są bezpiecznie zamknięte. Rozebrałam się i weszłam do kabiny. Nałożyłam pierwszy lepszy płyn jaki znalazłam i wmasowałam w swoje ciało. Cały stres i zdenerwowanie spłynęły ze mnie wraz z gorącą wodą, która idealnie ukoiła moje nerwy. Po paru minutach spłukałam płyn z siebie i opuściłam kabinę, od razu owijając ciało ręcznikiem. Ubrałam koszulkę, jaką przygotował mi Harry i już byłam gotowa. Koszulka sięgała mi do połowy moich ud.
Spokojnie wyszłam z łazienki, odkładając swoje ciuchy na jednym z foteli, które stały w pokoju.
W tym samym momencie drzwi do pokoju zostały otworzone, a ja tylko podskoczyłam lekko.
- Cudownie wyglądasz w mojej koszulce, kochanie - ręce Harry'ego objęły moją talię, a ja je od razu zrzuciłam
- Mmm... i pachniesz tak samo jak ja. – oblizał swoje usta, patrząc na mnie.
Oddaliłam się od krok do niego i  naciągnęłam koszulkę niżej.
- Kotku nie zasłaniaj tego, co najpiękniejsze. - uśmiechnął się, po czym ja lekko się zarumieniłam i usiadłam na łóżku. Harry ponownie wyciągnął coś z szafy, ale tym razem dla siebie. Wziął czyste ubrania i udał się do łazienki. Po drodze puścił mi oczko.
Eleanor miała rację. Muszę go nie denerwować, wtedy jest spokojny. Chce jak najszybciej wrócić do domu. Pewnie moi rodzice już zadzwonili na policje, że mnie nie ma.
  Harry po 20 minutach wyszedł z łazienki, mając na sobie jedynie ręcznik nisko zwisający na jego biodrach, a jego mokre włosy były zaczesane do tyłu. Głośno wciągnęłam powietrze, kiedy mój wzrok spoczął na jego idealnie wyrzeźbionym torsie, na którym znajdowały się kropelki wody. O mój boże. Ten widok...
- Zapomniałem swoich bokserek. - zaśmiał się i podszedł do szafy, po czym wrócił do łazienki.
 Ja w tym czasie położyłam się już na lewym boku łóżka, kładąc głowę na miękkiej poduszce.
Po chwili dołączył do mnie Harry, który również położył się na swoim boku.
- Dobranoc. - szepnął
- Dobranoc Harry.

~*~

Razem z Harrym wstaliśmy o tej samej godzinie. Przez pół nocy myślałam o tym zdarzeniu. Nie mogłam w ogóle zasnąć. Zasnęłam gdzieś dopiero o 5 nad ranem, więc byłam w ogóle nie wyspana.
Ubraliśmy się i zeszliśmy na dół w celu zrobienia śniadania.
 Chłopak wszedł do kuchni i chwycił urządzenie zwane czajnikiem, nalał do środka wody i postawił go na kuchence. Wyciągnął z górnej szafki dwa duże kubki i odwrócił się do mnie z szerokim uśmiechem.
- Kawa czy herbata? - zapytał
- Herbata.
- Chcesz naleśniki? Robię najlepsze w całym Los Angeles! - zaśmiał się
- No jeśli robisz najlepsze to muszę spróbować, więc poproszę. - uśmiechnęłam się.

Harry wyciągnął z szafki mąkę i wszelkie inne składniki potrzebne do naleśników. Wbił do miski pełnej innych produktów, jajka i zaczął wszystko ze sobą mieszać. Wziął patelnię i zaczął robić naleśniki. Nagle czajnik zaczął wydawać z siebie przerażające świsty. Hazz porzucił na chwilę patelnię i nalał wrzątku do przygotowanych kubków. Objęłam kubek, który przede mną postawił i poczułam przyjemne ciepło rozchodzące się po moim ciele. Nim się spostrzegłam, Harry postawił przede mną talerz naleśników. Muszę przyznać, że wyglądały smakowicie. Chłopak przysiadł się obok mnie, życząc smacznego.
- Ja mam to wszystko zjeść!? - zaczęłam się śmiać
- Wszystko dla Ciebie.
- Harry, ale ty musisz mi pomóc!
- Żartowałem, ale ty pierwsza masz spróbować moich przepysznych naleśników. - wyszczerzył się
Wzięłam gryza. Powiem, że nawet moja mama nie robi lepszych niż on.
- Pyszne - wymruczałam, patrząc na niego. Zielone, wchodzące w szmaragd oczy błyszczały jasnym światłem, nie tak jak wczoraj rano. Te dzisiejsze były jasne i ciepłe. Zdawałam sobie sprawę, jak na niego patrzę. Po chwili obaj wzięliśmy się za jedzenie. 
Po paru minutach nasze talerze były już puste, a kubki opróżnione.

*Oczami Harry'ego*

  Poczułem wibracje w kieszeni moich spodni. Podniosłem się, wyciagnąłem telefon i odebrałem połączenie. Na ekranie widniało imię mojego przyjaciela Nialla.
- Siema blondyn.
- Siema Harry, masz dziś czas? Może byśmy z chłopakami, Danielle i Eleanor wpadli do Ciebie jeśli nie masz nic przeciwko i od razu poznali tą twoją "Nową koleżankę"?
- No spoko. O której wam pasuje?
- Za jakąś godzinę? - Spojrzałem na zegarek dochodziła już 13.00
- Dobra, to czekamy.
- Na razie stary.
- No cześć. - rozłączyłem się

- Co się stało, jeśli mogę oto zapytać? - zapytała dziewczyna
- Wpadną do mnie moim przyjaciele, a także dziewczyny. Jedną z nich już poznałaś. - dziewczyna od razu spuściła swój wzrok na dół. Boi się spotkania z nimi. - Nie zrobią Ci krzywdy nie bój się. - Vanessa lekko się uśmiechnęła
- Muszę tu trochę ogarnąć, a ty idź się przygotować. Wiem ile dziewczyny się przygotowują na takie byle spotkania ze znajomymi. - Vanessa jedynie kiwnęła głową i poleciała na górę, a ja zacząłem zmywać naczynia. 
Kiedy skończyłem wziąłem się za odkurzanie salonu. Po chwili usłyszałem dzwonek do drzwi. Spojrzałem na zegarek, była 14:10, zakląłem pod nosem i podeszłem do drzwi, otwierając je.
- No siema Styles! - krzyknęli chłopaki - Przynieśliśmy coś! - chłopcy podnieśli ręce do góry trzymając po jednej paczce piwa. Tylko Louis trzymał wódkę. Zaprosiłem ich do środka.
- No Styles, wszystko zadbane nie spodziewałem się tego po tobie. - odparł Liam
- A czego się spodziewałeś? Że będę miał syf? - zaśmialiśmy się wszyscy
- Jednak odziedziczyłeś po matce, porządek - odparł Niall, a my wszyscy wybuchliśmy śmiechem.

Po chwili na dół zeszła Vanessa. Zamurowało mnie, wyglądała pięknie. Nie mogłem oderwać od niej wzroku, tak samo jak moi przyjaciele, którzy również się jej przyglądali. Zrobili minę w kształcie litery "O" Zaśmiałem się patrząc na nich i podbiegłem do dziewczyny, która bała się podejść dalej.
- Nie bój się skarbie, nie gryzą. Ja tu jestem. - wyszeptałem jej do ucha - złapałem ją za rękę i    podszedłem z nią do znajomych.
- Chłopaki to jest Vanessa. - jako pierwszy podszedł do niej Niall
- Cześć ślicznotko, jestem Niall. - uśmiechną się do niej blondyn po czym ją przytulił, a ta jedynie się uśmiechnęła.
- Mi też miło poznać. - odwzajemniła uścisk
- Ja jestem Liam, ten najmądrzejszy z nich wszystkich. - zaśmiał się, podchodząc do niej i tak samo jak Niall, przytulił ją. - a to jest Danielle, moja dziewczyna.
- Cześć kochana, ślicznie wyglądasz. - dodała dziewczyna
- Dziękuję. - dziewczyna zarumieniła się, a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech
Pod koniec podeszła Eleanor.
- Cześć! Dziewczyno jaka sukienka! O matko. -  przytuliła ją
Zayn i Louis nie przywitali się tylko stali i czekali, aż wszyscy skończą się z nią witać. Podeszłem do Zayna. Nie mogłem dopuścić, żeby się do niej dzisiaj zbliżał, po tym co ostatnio jej zrobił.
- Nie próbuj się do niej zbliżać, bo skończysz marnie. - wyszeptałem mu do ucha i zgromiłem go wzrokiem, a on jedynie stał jak słup, gapiąc się w nią.
Podeszłem potem do Louisa i przywitałem się z nim po męsku.
- A ty się z nią nie przywitasz? - po moich słowach chłopak podszedł do niej i podał jej rękę. Wiem, że wcale nie chciał się z nią witać.
- Jestem Louis, ładnie wyglądasz.  - odparł.
Widziałem, że jej nie lubi.  W oczach dziewczyny pojawił się strach. Bała się go, ale z trudem mu odpowiedziała.
- Dzię.... dziękuję - wyjąkała i podała mu rękę.
Chłopak odszedł od niej, a podeszłem ja, łapiąc ją za rękę. Wszyscy cały czas gapili się na mnie.
- To co, chodźcie do salonu! - krzyknąłem, a wszyscy natychmiast udali się do wyznaczonego miejsca, po czym postawili alkohol na stół. 
- Ja zostanę w kuchni. - odparła Vanessa
- Nie, chodź do nas. 
- Nie chcę wam przeszkadzać, posiedzę sobie w kuchni. 
Poczułem na ramieniu czyjąś rękę. Odwróciłem się i ujrzałem Nialla.
- Zostawisz nas samych, Hazz? - zapytał
- Jasne, ale potem przyjdźcie do salonu. -  odparłem i poszedłem do salonu, siadając na kanapie i otwierając butelkę piwa. 

*Oczami Niall'a*

Usiadłem przed dziewczyną i szeroko się do niej uśmiechnąłem, żeby jakoś ją uspokoić. Bała się mnie, dlatego postanowiłem z nią porozmawiać.
- Nie bój się, ja nie gryzę. - zaśmiałem się - Naprawdę ślicznie wyglądasz. 
- Dziękuję. - Vanessa obdarowała mnie swoim uśmiechem. 
Jest śliczna. Harry to kobieciarz, nie dziwię mu się, że upolował taką zdobycz. Wprawdzie nie jest jego dziewczyną, ale pasowali by do siebie tylko, że Harry ma za trudny charakter, a ona jest słodką i sympatyczną dziewczyną. W ogóle dwa odmienne charaktery.
-  Napijesz się czegoś? - wstała i udała się do lodówki
- Nie, dziękuję. Vanessa, opowiesz mi coś o sobie? Chciałbym Cię lepiej poznać.
- A co chciałbyś wiedzieć? Raczej moje życie nie jest takie ciekawe. - wymruczała, siadając z powrotem na swoje miejsce.
- Skąd pochodzisz?
- Z Sydney, wschodniej Australii, ale dzieciństwo spędziłam tutaj, a ty?
Czyli Australijka. Można było rozpoznać po jej lekkim akcencie. Niby w Australii i Ameryce rozmawia się po tym samym języku, ale ten język w Australii jest znacznie dziwniejszy. Trochę się różni od angielskiego "amerykańskiego", tak samo od pospolitego angielskiego w Anglii.
- Ja pochodzę z Mullingar z Irlandii.
- Przepraszam, że zapytam, ale czy ty i reszta was też jesteście w tym gangu, co Harry?- zapytała, a mnie przyznaje lekko zamurowało. Skąd ona o tym wie, że w ogóle jest jakiś gang. Pewnie Hazz jej mówił.
- Tak. 
- Dziękuję, tyle tylko chciałam wiedzieć. - posłała mi swój piękny uśmiech
- Nie zrobimy Ci krzywdy, nie moglibyśmy. Jesteś własnością Harry'ego.
- Jak to własnością?
- Ta malinka... - wskazałem palcem na jej szyję, a ona od razu zakryła ślad ręką i spuściła wzrok w dół.
- To on Ci ją zrobił? Harry? Prawda? - dziewczyna jedynie kiwnęła głową.
- Widzimy, że dobrze się razem dogadujecie. - zaśmiały się razem Danielle i Eleanor, które wparowały do kuchni. 
- Niall, zostawisz nas same? Chciałbyśmy trochę pogadać z Vanessą. - odpowiedziała Eleanor
- No dobra, to ja już pójdę. - zaśmiałem się i pożegnałem się z dziewczyną.
- Powiesz Harry'emu, że Vane jest na górze z nami? - zapytała tym razem Danielle
- Tak, oczywiście. - uśmiechnąłem się do dziewczyn i opuściłem kuchnię, kierując się do salonu.
Dziewczyny również ją upuściły i poszły razem na górę. 
- No Niall, nagadałeś się już? - zapytał Harry, śmiejąc się.
- Tak. Naprawdę miła dziewczyna. - odpowiedziałem siadając w fotelu.

*Oczami Harry'ego*

 Oglądaliśmy z chłopakami jakiś film i piliśmy piwo, a dziewczyny w tym czasie siedziały na górze, tak jak mi oznajmił wcześniej, Niall. Nagle usłyszałem głos jednego z moim przyjaciół.
- Harry myślisz, że dobrze robisz? - odparł Louis
- Co masz na myśli? - zapytałem
- Już raz o mały włos nie trafiłeś do pudła.
- Nie złapią mnie. Nie popełniam już takich głupstw jak kiedyś. Teraz można powiedzieć, że trochę mniej ich popełniam.
- A właśnie, że to robisz! - tym razem przerwał nam Zayn - Znowu tracisz głowę dla jakiejś jednej dziwki, z którą chcesz się jedynie przespać!
- Jak ją nazwałeś?! - wstałem z kanapy i podeszłem do Zayn'a, który również wstał. Zacisnąłem moje pięści mocniej. Złość zaczęła we mnie wzrastać. Krew buzowała w całym moim ciele. – Odwołaj to co powiedziałeś!
- Myślisz, że się Ciebie boję, Styles?! - krzyknął
- Odpierdol się łaskawie od mojego życia i od niej!
 - Nie wierze. – powiedział, kręcąc głową, po czym zaśmiał się – Ty nie chcesz jej tylko wyruchać.
 - Kurwa uspokójcie się chłopaki! – jak zwykle Liam wkroczył do akcji. - Jeszcze dziewczyny usłyszą to będziemy mieli problem!
- I chuj mnie to obchodzi! Niech ta kurwa Stylesa wie, jakie mam o niej pieprzone zdanie! - krzyczał
Wybuchłem, miałem dość tego idioty! Moja ręka była gotowa spotkać się z jego twarzą, ale poczułem czyjąś dłoń na swoim ramieniu, należała ona do Nialla.
- Odpuść sobie, on nie jest tego nawet wart. - szepnął mi Niall, a ja ochłonąłem. Miał rację w tej sprawie, całkowitą rację.

*Oczami Vanessy*

Cały czas śmiałam się z dziewczynami. Danielle, którą dzisiaj poznałam okazała się wspaniałą osobą. Od bardzo dawna nie miałam tak fajnego wieczoru. Rzadko spędzałam takie wieczory z moją przyjaciółką Mirandą. Ona zawsze nie miała czasu się ze mną spotkać o tej godzinie. Dziewczyny rozśmieszały mnie do płaczu. Gadaliśmy o różnych rzeczach np. o ubraniach, celebrytach i oczywiście nie odbyło się bez tematu o chłopakach. W tym temacie dziewczyny nie dawały mi spokoju. One były szczęśliwe ze swoimi chłopakami, a ja nigdy na poważnie się nie zakochałam. 
- Jak Ci się układa teraz z Harry'm? Moje rady podziałały? - zapytała Eleanor
- Stał się bardziej spokojny, ale nie do końca. Powstrzymuję się czasami, żeby nie krzyknąć. - odpowiedziałam
- Eleanor mi właśnie opowiadała co się stało i muszę dodać, że ona miała rację. Harry jest naprawdę wspaniałym chłopakiem. Tylko zemsta go zmieniła. - dodała Danielle
- Rozumiem was dziewczyny. Staram się poznawać Harry'ego cały czas, ale nadal nie mogę go zrozumieć.
- Przyzwyczaisz się i w końcu zrozumiesz, że Harry to dobry chłopak. - odpowiedziała Eleanor
- Która to godzina? - zapytała Danielle, po czym spojrzałam na zegarek, który wisiał w pokoju w którym byliśmy
- Po 20.00 - odpowiedziałam
- O jezu, ale długo tu już jesteśmy. Może powinniśmy zajrzeć do chłopaków? - dodała Eleanor
- Masz rację, chodźmy - powiedziała Danielle łapiąc mnie za rękę. Wszystkie trzy zeszliśmy na dół i weszliśmy do salonu. 
- Cześć skarbie. - Dawka alkoholu w organizmie Harry'ego dawała o sobie znać.
- Hej. - powiedziałam obojętnie.
Dziewczyny podeszły do chłopaków i ucałowały ich policzek.
- Czemu uciekłaś? - zaczynał naprawdę mocno seplenić.
- Nie powinieneś pić. - olałam jego pytanie.
- Może tak, może nie... - uśmiechnął się głupkowato. - Czemu uciekłaś? - wznowił pytanie.
- Bo mi się tak podobało. 
- Umm.. nie grzeczna... podobasz mi się taka... - przysunął się bliżej, łapiąc mnie w talii, a mi zaczęło bić serce. Był zdecydowanie za blisko.
- Powinieneś już iść spać. - Odepchnęłam go lekko ręką.
- Nie musisz mi mówić co mam robić.. - Jezu jak on mnie wkurzał!
 Jego głową stawała się coraz cięższa. Chwycił po kolejny łyk piwa i usiadł na kanapie
- O nie stary, już wystarczy! - Niall, który razem z Liamem jako jedyni byli trzeźwi, wyrwał mu z ręki alkohol i odstawił na bezpieczną odległość z dala od niego. 
- Hej Vanessa. - podszedł do mnie pijany Louis. Zaczęłam się bać.
- Cześć. - Odpowiedziałam z udawanym uśmiechem.
- Nadal się gniewasz? - zapytał czepialsko, a Niall i Liam nas obserwowali ze zdziwieniem. Harry natomiast prawie zasypiał na kanapie
- Nie. Skądże. - Powiedziałam sarkastycznie.
- Wiem, że mnie lubisz. - Zaśmiał się i położył rękę na moim ramieniu.
- Nie dotykaj jej! - Oho! Hazz dał o sobie znać.
- Spokojnie stary. - powiedział i podniósł w geście obronnym ręce, Louis.
- Harry idź już spać! - krzyknął Niall
- Nigdzie sam nie pójdę. - Seplenił. - Nie pójdę dopóki Vanessa ze mną nie pójdzie - Czekaj, czy ja się przesłyszałam!? JA!?
 - On nie odpuści.. - rzekł Niall i poklepał mnie po ramieniu.
- Jeszcze raz ją któryś dotknie to zabije! - krzyknął ponownie wstając z kanapy. Podbiegłam do niego i go przytrzymałam, ponieważ był bliski upadku.
- Spokojnie Harry. Pójdę z tobą i pójdziesz spać. - Wyraźnie go uspokoiłam, bo jego mięśnie rozluźniły się pod wpływem mojego dotyku. Pierwszy raz dotknęłam go z własnej woli.
- A ty ze mną. - Powiedział poważny. Chłopcy z tyłu zaśmiali się.
- No... tak. - Także zaśmiałam się i spojrzałam do tyłu dając chłopakom znać, że to był żart.
- Ok, na nas czas! Wychodzimy chłopaki, no już migiem! - krzyknęły dziewczyny
Odprowadziłam ich do drzwi, po czym zamknęłam drzwi na klucz. Kiedy weszłam do salonu, poczułam na swoich biodrach ręce Harry'ego.
- Przestań mnie tak kusić. - wymruczał mi do ucha
- A czym ja Cię tak kuszę? - zapytałam
- Tą sukienką. - ponownie wymruczał.
 Zrzuciłam jego ręce z mojej talii, po czym odpowiedziałam.
- Harry chodź już spać. - wzięłam go za rękę i zaciągnęłam na górę.
Musiałam go ponownie podtrzymywać, żeby nie upadł. Otworzyłam drzwi od pokoju, a Harry od razu rozebrał się do bokserek, rozrzucając swoje ciuchy po całym pokoju, po czym rzucił się na łóżko. Ja poszłam się w tym czasie przebrać do łazienki w koszulkę Harry'ego.
Kiedy weszłam do pokoju chłopak uniósł do góry kołdrę i gestem dłoni zachęcając mnie, żebym weszła do łóżka.
- Na co jeszcze czekasz, skarbie? - niechętnie weszłam i ułożyłam głowę na poduszce. Chłopak szczelnie otulił mnie aksamitną kołdrą, po czym sam udał się na drugą stronę łóżka. Jego ciepło ogrzewało moje ciało, mimo że odsunęłam się na sam kraniec łóżka.

Ciąg dalszy nastąpi...


                  

2 komentarze:

  1. Super rozdział ! ❤ /Natalia

    OdpowiedzUsuń
  2. Już myślałam, że Harry pobije Zayna i będzie afera, ale na szczęście nic się aż tak złego nie stało ;) nie mogę się doczekać następnego i dziękuję za dedykację :*

    OdpowiedzUsuń