Odwróciłem się w stronę tego typka, który cały czas lustrował Vanessę wygłodniałym wzrokiem. Na szczęście ona go nawet nie zauważyła, co w duchu dawało mi pełną satysfakcję. Zacisnąłem mocniej dłonie w pięści, a usta uformowały się w cienką linię. Przysięgam, że zaraz coś mu zrobię.
- Kotku, wszystko już kupiłaś? - spytałem brunetkę, która nadal z uwagą przyglądała się rzeczom w kolejnej budce z pamiątkami.
- Tak, chyba tak. - odwróciła się trochę zmieszana w moją stronę - Myślę, że i tak wystarczająco dużo już mam.
- To super. Idź teraz proszę do hotelu. Zaraz do ciebie dołączę, dobrze?
- A co z tobą? - uniosła brew w geście niezrozumienia.
- Po prostu wykonaj moje polecenie, możesz to zrobić? - powstrzymałem się, żeby na nią nie krzyknąć.
- No dobrze. - wywróciła oczami i zrobiła to o co ją prosiłem. Grzeczna dziewczynka.
Ponownie odwróciłem się w stronę do kolesia, który stał oparty o ścianę budynku, kończąc swojego papierosa. Nie tracąc ani chwili, podszedłem do niego z determinacją.
- Fajnie ci się patrzyło? - zapytałem. Mężczyzna automatycznie przeniósł na mnie swój wzrok.
- A jak myślisz?
- Mówił ci ktoś kiedyś, że nie powinno się patrzeć na cudze dziewczyny?
- Tak, myślę, że chyba tak. - w jego tonie wyczułem rozbawienie.
- Bawi cię to?
- A czemu by nie? - wyrzucił papierosa na ziemię, za chwilę depcząc go butem. - Jesteśmy na Hawajach. Tutaj można robić co się nam żywnie podoba.
- Wątpiłbym w to.
Z wielkim zamachem, uderzyłem pięścią w chłopaka prosto w brzuch. Koleś upadł na kolana, prosto na ziemię, za chwilę dokładając mu jeszcze z dwa kopniaki nogą. Tyle wystarczyło jak na takiego chama jak on. Nikt nie będzie robił ze mnie kurwa idioty, a napewno nie taki chuj jak on. Nikt nie miał prawa nawet na nią spojrzyć. Dostał za to niezłą nałuczkę i o to mi chodziło. Jeszcze coś zauważę to przy najbliższej okazji może to skończyć się dla niego bardziej tragicznie. Co mi szkodzi, jednego chuja na świecie mniej.
- Zrozumiałeś, za co to!? - kucnąłem przy jego twarzy na której pojawiły się czerwone zadrapania - Jeszcze kurwa raz na nią spojrzysz lub chociaż dotkniesz to zadziałam inaczej. - warknąłem, zostawiając później chłopaka, który zwijał się z zadanego mu bólu.
Gdy przekroczyłem próg hotelu, rozglądnąłem się za Vanessą jakby nigdy nic. Przeleciałem wzrokiem po parterze hotelowym. Dziewczyna siedziała na kanapach i czytała jakąś gazetę. Podeszłem i usiadłem na skórzanej sofie obok niej.
- Co tam czytasz, kochanie? - zapytałem,pozostawiając drobne pocałunki na jej szyi - Ciekawe chociaż?
- Można powiedzieć, że tak jeśli interesuje cię moda. - zaśmiała się, następnie unosząc mój podbródek do góry bym spojrzał w jej brązowe jak ziemia tęczówki. Ze śmiałością wpiła się w moje usta, sprawiajac go szybkim, trwającym jedynie chwilę. Kiedy odsunęła się ode mnie, wstała i odłożyła gazetę na stolik. Ja również wstałem i złapałem ją w biodrach, przyciągając bliżej siebie.
- Może oglądnęlibyśmy jakiś film w apartamencie? - wymruczałem wprost do jej ucha.- Hm? Co o tym myślisz?
- Masz jakiś pomysł, co moglibyśmy oglądnąć?
Dziewczyna automatycznie odwróciła głowę w kierunku, kiedy tylo zauważyła człowieka, którego jeszcze parę minut temu trochę poturbowałem. Wszedł skulony do budynku, trzymając ręce na swoim brzuchu. Po chwili jej wzrok z powrotem poległ na mnie.
- Co ty mu zrobiłeś? - spytała, strącając moje ręce z jej talii. Swoje złożyła na piersiach.
- Ja? - uśmiechnąłem się niewinnie - Przecież wiesz, że nic.
- Haroldzie Styles i tak wiem, że kłamiesz!
- Tylko nie Haroldzie! - zagroziłem ostrzegalnie palcem.
- Chcę znać prawdę!
- No dobra. - uniosłem ręce w geście poddania się - Lekko go uszkodziłem. Ale uwierz mi, zasłużył.
- Co!? Jak śmiałeś kogoś pobić? Dlaczego?
- Zabijał cię wzrokiem. Musiałem zareagować i przemówić mu, że tylko ja mogę tak pożądanie na ciebie patrzeć.
- Ile razy mam ci mówić, żebyś przestał? Jak tak dalej będzie to jeszcze dopadniesz się do moich znajomych, twierdząc, że się na mnie tak samo patrzą. Nie rób tego więcej! - wzięła moją twarz w swoje ciepłe dłonie. - Zrozumiałeś?
- Po części nie. Ja jestem od tego, żeby cię chronić, więc to ja tutaj decyduję kogo potłuczę.
- Styles. - upomniała mnie irytująco - Możesz przestać, bo naprawdę jesteś cholernym zazdrośnikiem i mam cię już kompletnie dość za to wszystko.
- Ale przyznaj, że podoba ci się, że jestem o ciebie tak zazdrosny.
Brunetka starała się ukryć swój nagły uśmiech, ale widocznie nie potrafiła. Wciąż patrząc się wprost na mnie, miałem wrażenie, że wie kto ma w tym momencie rację.
- Takim czymś mi nie imponujesz. - przyznała, choć w to nie uwierzyłem.
- Aby napewno? Przyznaj, że jednak trochę ci się to podoba.
- Gadasz bzdury. - odeszła ode mnie kawałek, ale ja szybko podbiegłem do niej, zagradzając jej drogę.
- Kochanie, wiem, że podoba ci się, że jestem takim zazdrośnikiem o ciebie.
- Dobra, trochę mi się to podoba, zadowolony?!
- Tak. - lekko musnąłem jej usta, rozluźniając ją. Tak właśnie Harry Styles działał na kobiety. - Idziemy na górę?
- Mhm. - wymruczała i ruszyliśmy razem windą do naszego apartamentowca.
*Niecały tydzień później, oczami Vanessy*
Staliśmy przed Lotniskiem w Los Angeles, czekając na Louisa, który miał zawieść nas prosto do domu. Spędziliśmy przyjemny tydzień na Hawajach, co uważałam za idealnie cudowny czas. Nigdy nie zapomnę tego co Harry dla mnie zrobił i naszej wspólnej pierwszej nocy. Choć miałam wyrzuty sumienia, że za szybko się wtedy posunęliśmy, w głębi serca cieszyłam się, że zrobiłam to z kimś kto szczerze mnie kocha.
Po chwili przed naszymi oczami pojawił się samochód marki BMW w krwistym kolorze, a z niego wysiadł zadowolony jak to zawsze, Tomlinson. Najpierw przywitał się z Harrym, a dopiero później ze mną.
- No i jak tam wasze wakacje? - spytał, przenosząc swój zaciekawiony wzrok w moją stronę - Harry się postarał, czyż nie?
Tylko się nie rumień, powiedziałam do siebie.
- Tak, postarał się.
Hazz kazał mi wejść do samochodu, a on sam z Louis'em zaczęli pakować resztę naszych walizek do bagażnika. Kiedy skończyli, oboje zajęli swoje miejsca. Tommo, bo tak nazywali go chłopaki, przekręcił kluczyk w stacyjce i ruszyliśmy. Po chwili zorientowałam się, że to nie jest droga do naszego domu. Momentalnie spojrzałam na Harry'ego, który przelatywał wzrokiem obraz za oknem. Co jest grane!?
*Oczami Harry'ego*
Poczułem jak ktoś mnie szturcha w ramię. Odwróciłem się i ujrzałem przerażoną dziewczynę, która obserwowała mnie pytającym spojrzeniem.
- Harry, gdzie my jedziemy? Przecież to nie jest droga do naszego domu.
- Mam małą niespodziankę dla ciebie, kochanie. - ucałowałem ją w czoło, na co się rozluźniła.
- Ale kolejna? - uniosła brew - Harry, nie za dużo tych niespodzianek?
- Wcale nie. Mógłbym ci robić codziennie takie niespodzianki. - zaśmiałem się i nasz kierowca Louis chyba też, bo było słychać cichy chichot. Vanessa jedynie westchnęła.
Po jakimś czasie dotarliśmy na miejsce. Wysiadłem jako pierwszy z samochodu, za chwilę pomagając Vanessie wyjść. Wziąłem ją za rękę i razem z moim przyjacielem udaliśmy się w stronę tej "mojej niespodzianki". Otworzył bramę i oboje przekroczyliśmy posesje.
*Oczami Vanessy*
- I to... to jest ta twoja niespodzianka? -spytałam, patrząc na chłopaka zaskoczonym wzrokiem.
(Dom, który Harry kupił razem z chłopakami) |
- Czy mi się podoba? Mój boże, tu jest pięknie. - mówiłam zachwycona krajobrazem - Ale Harry, dopiero co wróciliśmy z Hawaji i znowu kolejne wakacje?
- Dla mnie tydzień z tobą tam to za mało, więc pomyślałem o tym domku. Spędzimy tu może z dwa tygodnie? Kilka miesięcy temu kupiłem go razem z chłopakami i od tamtego czasu zawsze spędzamy tu czas wolny.
- Chłopakami? -.
- No tak. Chłopaki! - krzyknął, a przez drzwi łączące taras z wnętrzem mieszkania, wyszli Liam, Zayn oraz Niall.
- Vanessa! - krzyknął uradowany Niall, o pięknym niebieskich jak ocean oczach i o jasnych blond włosach. Podbiegł do mnie, tak samo jak potem reszta.
- I jak ci się podoba nasz domek? - spytał mulat, obejmując mnie ramieniem.
- Cudowny. A tak w ogóle to gdzie są Danielle i Eleanor?
- Poleciały do Anglii.- odpowiedział szybko Tomlinson. Super, czyli miałam spędzić dwa tygodnie tutaj w męskim gronie i to bez żadnej dziewczyny, nie no pięknie.
- Zostawiły was tutaj same?
- One i te ich sprawy. - odezwał się, Liam.- No wiesz.
- Dobra, to my z Louisem pójdziemy przynieść wszystkie walizki. Tylko mi jej nie wystraszcie, bo po was mogę się wszystkiego spodziewać. - powiedział Harry ostrzegalnym tonem, muskając delikatnie w krótkiej chwili moje wargi i później razem z Louisem ruszył w stronę czerwonego BMW chłopaka.
- Chodź pokażemy ci środek. - mulat złapał mnie za rekę i pociągnął w stronę szerokich drzwi. Weszliśmy do środka razem z pozostałymi. Środek domu prezentował się naprawdę bardzo nowocześnie. Wszystko zadbane i czyste, aż byłam mocno zdziwiona. Oni i czystość? Czy ja oślepłam? Co im się stało!?
Liam pokazał mi parter między innymi salon i resztę, Niall oczywiście kuchnię i łazienki, natomiast Zayn pierwsze piętro na którym znajdują się sypialnie w tym pokój mój i Harry'ego.
Kiedy razem z Malikiem zeszliśmy na dół, Harry i Louis zdążyli przynieśli już wszystkie walizki.
- Chodźcie na obiad, zrobiliśmy sami. - Horan był naprawdę zadowolony z naszego przyjazdu. Machnął do nas ręką byśmy wszyscy przenieśli się do kuchni.
- Wy i robienie obiadu? - spytał Styles - Czy ja się nie przesłyszałem?
- Robiliśmy go z myślą o Vanessie, która na pewno jest głodna po długim locie. - uśmiał się Malik.
- Czyli wy tacy jesteście mili tylko dla niej? Od razu mówię, że nic tym nie zdziałacie.
- Chcemy być jedynie mili. - wymachiwał rękami blondyn.
- No dobra, dobra. Muszę spróbować tego co zrobiliście. - odparł szatyn na co ja jedynie zachichotałam. Mam nadzieję, że nie spaliliście mi kuchni.
Mój chłopak poszedł wraz z chłopakami do kuchni, a ja zostałam z Liamem na chwilę w salonie.
- Co tam porabialiście na tych Hawajach? - zapytał Liam, a do moich policzków napłynęła krew. Idiotko i po się rumienisz!? - Dobra już nie mów, domyśliłem się. - zaśmiał się, a do pomieszczenia z powrotem wpadł Harry.
- Kochanie, widziałaś już naszą sypialnię?
- Tak, Zayn mi pokazał.
- Chodź, od razu zaniesiemy swoje walizki.
- A obiad!? - krzyknął Niall z kuchni.
- Zaraz przyjdziemy, tylko nie zjedz tego wszystkiego!
Harry wziął swoje walizki, a ja swoje i ruszyliśmy z nimi na górę. Chłopak otworzył drzwi i postawił bagaże w rogu pokoju, tak samo zrobiłam ja. Kiedy nie zauważyłam co robi, Hazz wyciągnął ze swojej kieszeni swój telefon i uniósł go w moją stronę.
- Kochanie uśmiech!
- Harry przestań. - zasłoniłam pośpiesznie swoją twarz dłońmi - Zabieraj ten aparat!
- Nie zasłaniaj się, jesteś piękna.
(Zdjęcie, które Harry zrobił Vanessie) |
- Nie przedrzeźniaj się ze mną. Jesteś śliczna, a teraz patrzymy się tu na mnie. No już!
- Harry ja nie chcę żadnych zdjęć.
- Ale ja chcę, no uśmiech kochanie! - szybko się poddałam, więc Styles mógł zrobić mi upragnione zdjęcie. Harry zaśmiał się w ekran swojego telefonu.
- Co ty robisz? - spytałam go, kiedy pykał coś w swojej komórce.
- Ustawiam sobie nową tapetę.
- Naprawdę?
- Zobacz, - pokazał mi zdjęcie, a ja szturchnęłam go w ramię.
Wyciągnęłam z walizki jedną ze swoich koszulek i próbowałam się przebrać, ale niestety nie mogłam, ponieważ Harry wziął mnie na ręce i podniósł do góry, za chwilę zamykając mnie w uścisku.
-
Co
ty wyprawiasz?! - zaśmiałam się - Puść mnie!
- Nie. - odpowiedział zadowolony.
-
Harry!
-
O ile dasz mi całusa. - wskazał palcami na swoje usta.
-
Dałabym ci go gdybyś mnie poprosił. Nie musisz
mnie wcale szantażować.
-
Wcale cię nie szantażuje! "O ile dasz mi całusa" to wcale nie
jest szantaż.
-
To może wreszcie mnie puścisz?
-
To może wreszcie mnie pocałujesz? -
Chłopak wydawał się być bardzo zadowolony z siebie, kiedy obdarowałam go swoim uśmiechem, a za chwilę muskając jego rozgrzane usta.
- Będziemy mieć co opowiadać naszym dzieciom. Chłopak wydawał się być bardzo zadowolony z siebie, kiedy obdarowałam go swoim uśmiechem, a za chwilę muskając jego rozgrzane usta.
-
Ty dalej myślisz o dzieciach? - jęknęłam, kiedy stanęłam z powrotem na podłodze.
-
No co? - wzruszył ramionami - Chcę mieć z tobą dzieci, nawet i piątkę.
- Piątkę? Zwariowałeś?
- Nie.
- Jesteś niemożliwy, Harry! - zaczęłam się śmiać.
- Ja?
- Tak ty.
- Nie prawda
- A prawda.
- Dobrze wiesz, że nie.
- Dobrze wiesz, ze tak.
- Przestań!
- Przestań!
Wybuchłam śmiechem, na co chłopak zrobił to samo.
Wybuchłam śmiechem, na co chłopak zrobił to samo.
- Idziemy na dół?- spytał nagle.
- Mogę się wreszcie przebrać?
- A możesz tu?
- A mogę gdzie indziej?
- Ja chce, żebyś przebierała się przy mnie.
- Mam cię dość, Harry. - ściągnęłam swoją koszulkę i założyłam nową. - Szczęśliwy?
- Bardzo. - obdarował mnie słodkim całusem. Kiedy oboje byliśmy gotowi, złapał mnie za rękę i zeszliśmy na dół. O dziwo jedzenie stało nienaruszone na stole. Niall nawrzeszczał na nas pytając co tam tak długo robiliśmy, na co wszyscy
pozostali chłopcy zareagowali śmiechem. Oni i te ich skojarzenia.
Wszyscy zasiedli do stołu, a ja pomogłam Liam'owi z przyniesiem talerzy. Kiedy już wszystko było gotowe, przyjaciel postawił nasz obiad pomiędzy różnymi innymi potrawami. Przyznam, że postarali się, bo pachniało smakowicie.
Usiadłam pomiędzy Harrym, a Niallem, który nie mógł się doczekać, kiedy wezmie się za ten obiad.
Po jakimś czasie wszyscy skończyli jeść co sprawiło, że zaczęła się długotrwała rozmowa. Oczywiście chłopaki rozmawiali o samochodach, choć mnie to wcale nie obchodziło, bo nie znałam się na tym wszystkim. Hazz spojrzał pośpiesznie na zegarek, po czym pokazał mi godzinę. O kurde była wpół do dziesiątej.
Kiedy każdy sprzątnął po sobie, pożegnałam się i ruszyłam do pokoju wraz z Harrym, który był rówie zmęczony tak jak ja po naszej wspólnej podróży.
Pomieszczenie było naprawdę przytulne jak na standarty tutaj panujące. Ściany otaczał silny odcień koloru pomarańczowego, pomieszany w niektórych miejscach z białymi paskami. Obrazy idealnie tworzyły kontrast nad dwuoosobowym łóżkiem, tak samo jak małe lampki z okrągłymi żarówkami.
-
Wiesz, że Cię kocham? - spojrzałam na Harry'ego, który skończył grzebać w swojej nierozpakowanej do tej pory czarnej walizce.
- Wiesz co? Bardzo chętnie zobaczę jak mnie kochasz.
Na twarzy szatyna pojawił się głupi uśmieszek, którego bardzo dobrze znałam.
Na twarzy szatyna pojawił się głupi uśmieszek, którego bardzo dobrze znałam.
-
A o czym ty mówisz?
-
No wiesz, ty i ja, sypialnia, łóżko,
romantyczna atmosfera... - nie dokończył, ponieważ zakryłam mu usta dłonią.
- Ktoś jeszcze usłyszy...
Harry jednak nie zareagował na moje słowa, ponieważ w mgieniu oka złapał mnie w talii i położył na łóżku, zaścielonym białą pościelą, za chwilę kładąc się na mnie.
- Zróbmy to. - oświadczył bez wstydu.
- Nie dzisiaj, Harry.
- Dlaczego? - wydawał się być zaskoczony moją decyzją.
- Bo mogą nas usłyszeć chłopaki. Nie chcę...
- Nie prawda. - ręce Harry'ego pośpiesznie wślizgnęły się pod moją bluzkę - Będziemy cicho.
- Harry, nie proszę. - zepchnęłam jego dłonie, kiedy błądził w okolicach mojego stanika.
- Zaufaj mi.
- Powiedziałam ci, że nie dzisiaj.
- Harry. - upomniałam go z irytacją wyczuwalną w głosie.
- To kiedy?
- Kiedy będziemy sami i kiedy będę miała na to ochotę.
- A kiedy to nadejdzie?
- Harry. - ponownie go upomniałam.
-
Możecie już wreszcie pójść spać!? - wydarł się Zayn ze
swojego pokoju, który akurat był obok naszego.
- Dokładnie. Uspokójcie się albo bądźcie chociaż trochę ciszej! - dodał Louis po drugiej stronie. Wybuchnęliśmy
śmiechem. Harry zszedł ze mnie, nie dodając już nic więcej. Wyciągnęłam z jego walizki, jedną z jego ulubionych koszulek i wróciłam z powrotem na łoże. Pachniała nim. Kiedy podeszłam do niego, Harry zdążył już pozbyć się swoich ciuchów by pozostać w samych bokserkach. Po chwili położyłam się już koło niego, kładąc za chwilę swoją głowę na jego nagim i rozgrzanym torsie. Odwróciłam się jeszcze na chwilę i spotkałam się z wzrokiem Harry'ego. Uśmiechnął się i delikatnie musnął moje wargi. Poczułam motylki w brzuchu przez moment. Na koniec, chłopak pocałował mnie w czoło i szepnął ciche dobranoc. Tak później zasnęliśmy wtuleni razem ze sobą.
****
Mam nadzieję, że rozdział się podoba ;3 Następny jutro :)
Buziaki :*
Czytasz = Komentujesz = Motywujesz
#PsychicLovePL
OdpowiedzUsuńHej, skarbie ;*
Zapraszam na moje ff o Harry'm "Psychic Love"
Mam nadzieję, że wpadniesz i zostawisz coś po sobie xdd
http://psychic-love-harry-styles-fanfiction.blogspot.com/
I co ja tu moge dodać? :D Jak zwykle rozdział super :* /Natalia
OdpowiedzUsuńSuper rozdział mi tylko jedno w głowie xD wiesz co xD I tak dalej! :)
OdpowiedzUsuń