3 lut 2015

Rozdział 20

*Oczami Vanessy*

Obudziłam się rano. O dziwo Harry'ego nie było w łóżku. Wzięłam swoje ciuchy i jak najszybciej się przebrałam, zaliczając potem jeszcze łazienkę. Zeszłam na dół gdzie było dziwnie cicho, ale kiedy tylko weszłam do kuchni, dostałam mocnego orzeźwienia w twarz i koszulkę, zimną wodą, a mianowicie od Louisa. Trzymał w ręce pistolet wodny i śmiał się ze mnie jak głupi.
- Ej, zwariowałeś!? Jestem mokra!
- No sorry, ale dzisiaj wszyscy dostali. - zaśmiał się, a w tym samym momencie wpadli chłopcy.
- Masz szczęście. - wystawiłam mu język i poszłam się przebrać, ale chłopcy na moje nieszczęście szli za mną.  Wpadli z hukiem do pokoju kiedy ja akurat byłam jedynie w samej mokrej bluzce i majtkach. No po prostu ich zabiję! 
- Woow... Hazz, ale masz seksowną dziewczynę! - odezwał się Louis, na co wszyscy wybuchli śmiechem, patrząc na mnie. Szybko zerwałam z łóżka prześcieradło i okryłam się nim przy okazji się rumieniąc. Głupia! Przecież widzą Cię jedynie w majtkach! Gorzej by było gdybym stała tu w samej bieliźnie bez tej koszulki.
W tym samym momencie Harry przecisnął się pomiędzy nimi do sypialni.
- Wynocha mi stąd! Tylko ja mogę na nią patrzeć! - machnął rękami, dając im do zrozumienia, żeby wyszli.
- Masz seksi nogi, Vanessa. - Zayn puścił mi oczko, po czym natychmiast wszyscy się ulotnili.
- Dziękuję Harry.
- Ubierz się skarbie. - szepnął, składając pocałunek w miejscu za moim uchem. - Nikt nie ma prawa widzieć twoich ślicznych nóżek, oczywiście oprócz mnie.
- Przeżywasz. Ty też dostałeś dzisiaj dawkę orzeźwienia od Tomlinsona?
- Tak, każdy z nas dostał, więc Ciebie też nie mogło to ominąć. - odpowiedział i obdarował mnie słodkim całusem.
Szybko się przebrałam i zeszliśmy na dół w celu zrobienia śniadania. W kuchni siedział już Niall coś jedząc. No oczywiście, przecież gdzie jedzenie to i Horan. 
- Smacznego skarbie. - powiedziałam do blondyna. Te nasze teksty, uwielbiam je. Harry spojrzał na nas pytającym wzrokiem.
- Skarbie? - oboje go zignorowaliśmy. 
- Dzięki kotku. - odpowiedział Niall, przy okazji się śmiejąc.
- Możecie mi powiedzieć o co chodzi? - spytał Styles. Dałam mu całusa w policzek na uspokojenie.
 - Chcecie iść na plażę? Jest dzisiaj akurat fantastyczna pogoda. - zapytał Liam, wchodząc razem z resztą do pomieszczenia.
- Czemu nie? - spojrzałam na Hazzę, który jedynie się do mnie uśmiechał.
- No to postanowione!
~*~
 
- Masz zamiar tak iść? - Harry wszedł do pokoju, przyglądając mi się.
- A czemu nie?
- Ja tylko mogę podziwiać twoje ciało, nikt inny nawet chłopaki.
- Hazz tak się chodzi na plażę. - upomniałam go.
- Załóż coś na to. 
- Przestań być taki zazdrosny nawet o swoich przyjaciół. - odparłam, a on jedynie wywrócił oczami. Spakowałam resztę potrzebnych rzeczy. Każdy miał po jednej torbie, a Niall oczywiście torbę izotermiczną z jedzeniem. No po prostu cały Horan. Wszyscy wyszliśmy z domu, a Liam zamknął za nami drzwi. Udaliśmy się małą dróżką, która prowadziła do plaży. Szłam z Harrym za rękę. Jego dotyk mnie uspokoja, tak już jest. Kiedy dotarliśmy na miejsce, chłopcy zostawiając mnie pobiegli razem w ciuchach do wody pozostawiając po drodze na piasku swoje koszulki. Nie było tutaj nikogo, co mnie strasznie zdziwioło. Rozłożyłam parasolkę i krzesełka plażowe. Rozebrałam się do stroju i przykryłam pareo. Wiecie jak to Harry. Wzięłam książkę i zaczęłam ją czytać, jednak po jakimś czasie przyszli chłopcy cali mokrzy. 
- A co ty czytasz kochanie?
- Interesują Cię romanse? - uniosłam brew do góry, śmiejąc się przy tym.
- No nie. 
- Vanessa chodź do wody! - krzyknął Niall, machając ręką.
- Zaraz skarbie.
- Przestańcie już z tym skarbie! - oh, Harry zazdrośnik daje znaki.
- Dobrze kotku. - puścił mi oczko blondyn
- Ona Cię zdradza Hazz i to z Horanem! - odezwał się mulat, wskazując na mnie i blondyna palcem.
- Jak się na niej zemścimy? - zapytał Louis, opierając rękę o ramię Stylesa.
- Ja już wiem. - Harry pociągnął mnie za rękę i uniósł do góry. 
- Co wy robicie!? Puść mnie!
- To za to, że mnie zdradzasz, kochanie. - Harry wraz z chłopakami pobiegli z powrotem do wody. - Dasz mi buzi za nim Cię puszczę?
- Nie odważysz się!
- A skąd taka pewność, kotku? 
- Dawaj! Dawaj! Dawaj! - krzyczeli chłopcy, a Styles się jedynie śmiał. Przysięgam, że jeszcze dzisiaj ich wszystkich zabiję! 
- Niall nic nie powiesz!?
- A co mam powiedzieć, podrywasz mnie! - zaśmiał się, robiąc sobie ze mnie żarty.
- Pff...
- No to jak kochanie? Czekam na buziaka. - wskazał na swoje usta, a ja je pocałowałam, po czym usłyszeliśmy "Uuuu" od chłopaków. - I tak Cię kara nie ominie. - cmoknął mnie jeszcze raz szybko w usta i rzucił do wody. Chłopaki zaczęli się śmiać, przybijając Harry'emu tak zwaną "Piątkę"
- Chciałam Ci powiedzieć, że Ciebie mój drogi Haroldzie też nie ominie kara. - odpowiedziałam, a on zaczął uciekać, a ja go gonić. Goniliśmy się przez całe 10 minut, a chłopaki nam się jedynie przyglądali nie wiedząc co dalej zrobić. Skoczyłam Harry'emu na plecy i oboje upadliśmy na ciepły piasek, śmiejąc się przy tym.
- Jakim cudem taka chudzinka mnie dogoniła? - uniósł swoją brew.
- Chudzinka jednak umie dobrze biegać.

Mój Harry postanowił mnie jeszcze zabrać na mały spacer. Reszta wróciła się do domu, a my udaliśmy się do parku. Oczywiście się zgodziłam, bo tak naprawdę uwielbiam spacery. Szliśmy razem, gdy nagle poczułam ręce chłopaka na moich biodrach, po czym przyciągnął mnie do siebie.
- Jesteś taka pociągająca...
- Co ty nie powiesz...
- Chciałbym się teraz z tobą kochać... Zrobić Ci dobrze... - przerwałam mu.
- Harry mówiłam Ci, że nie możemy.
- Dlaczego?
- Bo chłopaki są.
-  Nie obchodzą mnie chłopaki.
- Czyli jesteś ze mną tylko dla seksu? - odeszłam, ale nie za daleko, ponieważ pociągnął mnie za rękę do siebie.
- Jak możesz tak uważać?! Co ty wygadujesz!?
- Jednak tak!
- Zwariowałaś!?
- Dla Ciebie tylko ważny jest seks i nic więcej!
- Nie prawda! To ty jesteś dla mnie ważna nie żaden tam seks!
-  Nie okłamuj samego siebie! Nigdy nie byłam ważna, przyznaj to! - pobiegłam od niego nawet nie wiem gdzie.
Cały czas biegł za mną i wołał, żebym się zatrzymała, ale ja nie miałam nawet takiego zamiaru. Miałam dość. Dla chłopaków liczy się tylko seks i zaliczenie kolejnej. Nie to, że go nie kocham, ale dopiero co przeżyłam swój pierwszy raz.
Skręciłam w jakąś ślepą uliczkę. Było ciemno, jedna latarnia oświetlała mi całą drogę. Usłyszałam po chwili czyjeś kroki zbliżające się do mnie. Odwróciłam głowę i ujrzałam postać. Ledwo nawet widziałam twarz, przez to, że dzieliło nas parę metrów od siebie. Poczułam na swoich biodrach ręce, należały one do Harry'ego. Nie wiedziałam o co chodzi, kiedy kazał mi się schować za jego plecami.
Nagle nieznana mi postać podeszła bliżej nas. Okazało się, że był to mężczyzna. Blond włosy, nawet ładne oczy. Teraz oboje mogliśmy spokojnie zobaczyć jego twarz. 
- Witaj Styles, cóż za spotkanie. - oni się znają!?
- Thomas. - wysyczał przez zaciśnięte zęby. Czyli tak ma na imię?
- Jak się miewa ukochany syneczek, tatusia? - zaśmiał się, stając naprzeciwko Harry'ego.
- Co ty robisz w Los Angeles?
- Postanowiłem wyrównać z tobą rachunki. Nie uważasz, że już dawno powinniśmy to zrobić?
- Dawno to powinienem Cię zajebać.
- To dlaczego tego jeszcze nie zrobiłeś? - zakpił.
- Czekam na ten odpowiedni moment. 
- Odpowiedni? A kiedy on nadejdzie?
- Skąd wiedziałeś, że jestem w Los Angeles? - Hazz z jakiegoś powodu zmienił temat.
- Mam swoje sposoby Styles. W tym wieku wszystko jest możliwe, można powiedzieć, że śledziłem Cię od pewnego czasu... i tą twoją dziwkę też. - poczułam jak Harry mocniej ściska mój nadgarstek. 
- Radzę Ci to odszczekać.
- Jesteś taki sam jaki byłeś, pieprzyłeś laski na prawo i lewo i potem je rzucałeś. Tylko szybkie numerki, pamiętasz? Cały Styles, ale przyznam, że niezłą zdobycz zdobyłeś tym razem. - przejechał mnie wzrokiem od góry do dołu. - Ciekawe czy jest dobra w łóżku, sprawdzałeś?
- Odpierdol się od niej! Czego chcesz? 
- Działasz mi na nerwy od dłuższego czasu, wiec postanowiłem, że zapierdolę Cię tak jak twojego pierdolonego ojca.
- Prędzej to ja Ciebie zapierdole za to, że go zabiłeś. 
- Zobaczymy na co Cię stać. Daje Ci czas, wkrótce się spotkamy Styles i załatwimy to jak należy. - przeszedł obok mnie, ponownie lustrując wzrokiem. - Narazie laleczko. - wyszeptał wprost do mojego ucha, a po moim ciele przeszły ciarki. Thomas odszedł pozostawiając nas samych. Nie mogłam uwieżyć w to co się właśnie stało. To o nim mówił Harry? 
- Wszystko w porządku? Nic Ci nie zrobił? - ręka Harry'ego spoczęła na moich biodrach, a druga podtrzymywała mój podbródek. 
- Nie, nic mi nie jest.


Ciąg dalszy nastąpi...


****

Następny rozdział pojawi się w czwartek ^^ Pozdrawiam :D

Czytasz = Komentujesz = Motywujesz




3 komentarze:

  1. Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału :D ^^ /Natalia

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej czemu zawsze w najlepszym momencie kończysz? PS. Super :)

    OdpowiedzUsuń