11 lut 2015

Rozdział 24


 *Oczami Harry'ego*


Otwarłem zaspane oczy i od razu uśmiech pojawił mi się na twarzy, ponieważ ujrzałem śpiącą Vanessę zaledwie kilka centymetrów ode mnie. Była wtulona w moje ciało. Dlaczego akurat Vanessa? Przecież ja przez ten czasu nie umiałem kochać, więc dlaczego tak nagle moje serce akurat wybrało ją? Nie wiedziałem, że można być aż tak szczęśliwym. Zawsze kolejne dni, były dla mnie ponure, ale kiedy tylko ujrzałem ją w tym klubie, od razu wiedziałem, że coś jest w niej innego od tych innych dziewczyn. Cieszyłem się jak wariat, że mogę ją pocałować, przytulać, powiedzieć Kocham Cię i wiedzieć, że ona odpowie mi tym samym. Mam jakąś osobę dla której chce jeszcze żyć. Nie mogę dopuścić, żeby stała się jej jaka kolwiek krzywda.
 Lekko zsunąłem jej głowę ze swojego torsu i ułożyłem na miękką poduszkę, przez co dziewczyna jedynie mruknęła coś pod nosem, ale nie obudziła się. Wstałem z łóżka i pozbierałem swoje rzeczy które były porozrzucane po całym pokoju, po czym wsunąłem na siebie bokserki. Rzuciłem ubrania na pufę i wyszedłem z pokoju, pozostawiając w nim śpiącą Vanessę. Postanowiłem, że zrobię dla dziewczyny na śniadanie, naleśniki. Akurat to wychodzi mi najlepiej. Mama mnie tego nauczyła, kiedy miałem 12 lat. Ciekawe co u niej i Gemmy. Tęsknie za nimi, wręcz mi ich brakuje. Kiedy weszłem do pomieszczenia zwane kuchnią, od razu wziąłem się do pracy.
Kiedy skończyłem przygotowywać śniadanie, położyłem naleśniki, które zrobiłem na tacę i poszedłem z nią na górę. Powoli weszłem po schodach, po czym lekko uchyliłem drzwi od naszej sypialni i wparowałem do środka. Akurat dziewczyna już nie spała. Była przykryta prześcieradłem i patrzyła na mnie. Kiedy tylko spojrzała na tacę, uśmiechnęła się. Właśnie czy już mówiłem, że ma piękny uśmiech?
- Śniadanie dla mojej śpiącej królewny.
- Słodko, ale nie musiałeś...
- Musiałem. - zaśmiałem się
- Kto to wszystko zje? - spytała
- No ty.
- Chyba chciałeś powiedzieć, my.
- No dobrze to zjemy razem. - położyłem na chwilę tacę na szafeczkę, obok łóżka i przybliżyłem się do brunetki, całując ją w czoło. - Jak się spało, kochanie?
- Wyspałam się chyba za wszystkie czasy.
- Nie boli Cię już jak za pierwszym razem, kiedy to robiliśmy? - na policzkach dziewczyny wkradł się lekki rumieniec.
- Nie, nie boli. - uśmiechnąłem się i podałem Vanessie tace z jedzeniem.
- Zjedz coś, kochanie. Pewnie Cię w nocy wymęczyłem. - odparłem, a dziewczyna wybuchła śmiechem
- Już, już i tak masz rację, wymęczyłeś. - odparła i wzięła jednego naleśnika, dalej się śmiejąc. - Ale ty też coś zjedz. - zachichotałem i zaczęliśmy obaj pochłaniać nasze śniadanie. 
Po paru minutach talerz został już pusty, bez żadnego naleśnika. Odłożyłem z powrotem tace na szafeczkę i przysunąłem do siebie dziewczynę.
- Wiesz, że Cię kocham?
- Tak. Powtarzałeś mi to setki razy.
- Mogę to powtarzać codziennie przez dwadzieścia cztery godziny na dobę.
Dziewczyna zaczęła bawić się moimi lokami ciągnąc za nie delikatnie i oplatając je wokół palca wskazującego. Podniosłem głowę do jej szyi i zacząłem całować, po czym wybrałem idealne miejsce na malinkę. Vanessa jęknęła cicho gdy mocno przygryzałem jej skórę na szyi. Po chwili moje dzieło było skończone. Dmuchnąłem w to miejsce zimnym powietrzem, po czym złożyłem na nim delikatny pocałunek. Przybliżyłem swoją twarz do jej i musnąłem namiętnie jej usta.
- Teraz jesteś moją własnością. – szepnąłem w jej usta i pocałowałem ponownie.
Brunetka przejechała palcem po malince i zaśmiała się cicho.
- Pójdę się już ubrać. - zeszła z łóżka, owijając się białym prześcieradłem. 
Ona przecież nadal była naga! Styles ty idioto! Zaczęła zbierać swoje ubrania z ziemi, jeszcze po nocy. Zaśmiałem się pod nosem i zeskoczyłem szybko z łóżka, po czym podeszłem do dziewczyny, łapiąc ją w tali. 
- Zapomniałem, że cały czas jesteś naga pod tym pieprzonym prześcieradłem. - wyszeptałem jej do ucha.
- Zapomnij, Styles! - zaśmiała się i odepchnęła mnie lekko, kiedy poczuła jak próbuje zerwać z niej te prześcieradło. 
Od razu uwolniła się ode mnie i pobiegła biegiem do łazienki, po czym zatrzymała się w framudze drzwi, wystawiając mi język po czym zniknęła w nich.
Po jakiś paru minutach jej telefon dzwonił oznajmiając, że ktoś próbuje się do niej dobić. Dziewczyna słysząc dźwięk dzwonka z łazienki, wyszła z niej. Miała na sobie jedynie koszulkę i majtki. Przeczesałem włosy do tyłu, cały czas spoglądając na nią. Kurwa te jej seksowne nogi. Podniosła telefon z komody i odebrała połączenie. Miała szczęście, że sypialnie mamy połączoną z łazienką.
Po jakiś dwóch  minutach zakończyła rozmowę, po czym zaczęła stukać coś na ekranie komórki. Podeszłem do niej.
- Kto dzwonił?
- Mój brat. Rodzice z nim przyjadą dziś do nas.
- Rodzice? Na przeszpiegi? 
- Rodzicielska troska. Muszę napisać im adres. - zaczęła stukać coś na klawiaturze.
- Czyli mam rozumieć, że dziś przyjdą do nas twoi rodzice i twój brat? Kiedy?
- Tak. Mają być o 15.00, a jest 12.00. Mamy jakiegoś grilla?
- Stoi w garażu.
- To super, przygotuje coś pysznego tylko musisz iść do sklepu po parę rzeczy.
- Przez twoje zachcianki muszę częściej tankować samochód. - zaśmiałem się, po czym zostałem popchnięty przez dziewczynę na łóżko. Wgramoliła się na mnie i przybliżyła kciuk do mojego policzka. 
- Masz być dziś grzeczny. - przekręciłem nas tak, że teraz ona była pode mną.
- A jak nie to co?
- To możesz zapomnieć o naszych wspólnych kolejnych nocach.
- Nie zrobisz tego.
- Skąd taka pewność, Styles? - znów znaleźliśmy się w pozycji, której dominowałem.
- Za bardzo mnie pożądasz. - ścisnąłem jej pośladki.
- Mam umiary, kochanie.
-Masz kupić seksowną bieliznę dla mnie.
- Chyba śnisz. 
- Ja mówię serio.
- Idź już do tego cholernego sklepu. - zaśmiała się i zeszła ze mnie, po czym ja również zeszłem z łóżka i podeszłem do szafy, wyciągając jakąś koszulkę i spodnie. Dziewczyna w tym czasie była w łazience i przebierała się.
- Czekam na dole.- powiedziała.
Ja w tym czasie zacząłem się ubierać. Założyłem jakąś białą koszulkę z nadrukiem i czarne spodnie. Weszłem do łazienki i przemyłem twarz. Kiedy skończyłem, zacząłem kierować się na dół. Zeszłem po schodach i ujrzałem dziewczynę, która pisała coś na małej, białej karteczce przy stole.
- To co mam kupić?
- Trzymaj. - podała mi tą kartkę - Tu masz wszystko czego potrzebuję.
- Dobra. Za niedługo będę. - odpowiedziałem na co Vanessa posłała mi swój uśmiech.


*Oczami Vanessy*


Kiedy Harry wyszedł, wzięłam się do pracy. Wyciągnęłam z lodówki, produkty które będą mi potrzebne i zaczęłam od przygotowania sałatki. Pokroiłam składniki i wrzuciłam do białej miski w której była pokrojona już chwilę temu sałata, po czym przykryłam sałatkę, folią.
Kiedy skończyłam zajmować się sałatką, poszłam wziąć szybki prysznic. Weszłam po schodach i skierowałam się do naszej sypialni. Podeszłam do szafy, wyciągając z niej sukienkę i czystą bieliznę. Kiedy miałam już wszystko, wyszłam z pokoju i weszłam do łazienki. Rozebrałam się, wrzucając ubrania do kosza na pranie, po czym weszłam pod prysznic, odkręcając ciepłą wodę. Wmasowałam w ciało płyn, a we włosy, szampon po czym spłukałam i wyszłam, owijając się kremowym ręcznikiem. Założyłam swoją świeżą bieliznę, a następnie przygotowaną przeze mnie sukienkę. Podłączyłam suszarkę do kontaktu i wysuszyłam włosy. Zrobiłam sobie lekki makijaż i byłam gotowa. Przejrzałam się jeszcze w lustrze i odłączyłam suszarkę po czym schyliłam się, żeby schować ją do szafki pod zlewem. Kiedy odwróciłam się, serce mi na chwilę stanęło. 
- Harry chcesz, żebym dostała zawału!? - podniosłam głos.
- Ciebie też miło widzieć
- To nie jest wcale śmieszne, przestraszyłeś mnie.
Chłopak uśmiechnął się i przyciągnął mnie do siebie. Jego ręce znalazły się na moich biodrach, a usta od razu odszukały moje, łącząc się w namiętnym pocałunku.
- Wyglądasz zdumiewająco. - wyszeptał wprost do mojego ucha, kiedy stałam do niego plecami. - Wierzę, że spory ze mnie szczęściarz.
- Dziękuję. Gdzie zostawiłeś zakupy?
- W kuchni na stole. - zaczął obdarowywać moją szyję, pocałunkami.
- Wykąp się, a ja zajmie się przygotowaniem reszty jedzenia.
- A może wykąpałabyś się ze mną?
- Harry, przecież przed chwilą się kąpałam.
- To możesz drugi raz. - całował mój obojczyk
- Zrobiłam sobie już makijaż, nie będę robić drugi raz.
- Pierdolić ten makijaż, naturalnie wyglądasz pięknie.
- Kiedy indziej, idę na dół. - cmoknęłam chłopaka szybko w usta i wyszłam z pomieszczenia, kierując się do kuchni.
Rozpakowałam zakupy i zaczęłam doprawiać mięso na grilla. Wzięłam talerze i wyszłam z nimi z tyłu za dom, gdzie był gotowy już stół. Znów wróciłam do kuchni. Po chwili znów usłyszałam kroki, a zaraz w kuchni stanął Harry w krótkich spodenkach, a w jednej ręce trzymał swoją koszulkę. Dokładnie przyglądałam się jego torsowi. Co z tego, że widziałam go już z kilka razy i tak zawsze moje serce bije dwa razy mocniej na ten widok. Podszedł do mnie i objął w tali. Ręce wplątałam w jego jeszcze wilgotne loki, które były w kompletnym nieładzie. Pocałowałam go i odwróciłam się po resztę rzeczy, które trzeba było zanieść na stół. Hazz w tym czasie zaczął rozpalać już grilla przy basenie.
Kiedy już wszystko było gotowe po pół godzinach, usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Odeszłam na chwilę od Harry'ego z którym rozmawiałam przez ten czas i otworzyłam drzwi gościom. W nich stali moi rodzice i brat Jonathan.
- Cześć córciu. - przywitała się mama i przytuliła mnie, po czym tata zrobił to samo i zaprosiłam ich wszystkich do środka.
- Pięknie wyglądasz, siostrzyczko.
- A dziękuję braciszku, ty również. - zaśmialiśmy się i pocałowałam Jonathana w policzek i przytuliłam.
- Chodźcie, Harry rozpala już grilla. - zaprowadziłam ich z tyłu domu, po czym wyszliśmy na powietrze.
- Śliczny macie dom. - powiedziała mama po drodze.
- Wooow... - usta mojego brata zrobiły się w kształcie litery "O" kiedy zobaczył widok. - Siostra, ale hata.
- To wszystko zasługa Harry'ego. - loczek kiedy tylko usłyszał moje zdanie, uśmiechnął się w moją stronę.
- Witam Cię Harry! - moja mama przytuliła go do siebie. Ten oszołomiony oddał jej uścisk, po czym spojrzał na mojego ojca, który wolnym krokiem podszedł do niego i podał mu rękę.
- Dzień Dobry państwu.
- Widzę, że opiekujesz się moją córką.
- Obiecałem to panu. - uśmiechnął się mój chłopak do ojca.
- Pamiętaj, że jak ją skrzywdzisz to znajdę Cię nawet na końcu świata.
- Standardowy tekst. - zaśmiał się mój brat, machając do Stylesa by nie brał tego na serio.
- Nie skrzywdzę.
- Zobaczymy czy to obietnica z pokryciem. - odpowiedział mój tata, na co mama spiorunowała go wzorkiem.
Podeszłam do chłopaka i podałam mu mięso, które ma położyć na grillu. Pocałowałam go w policzek i ruszyłam w stronę stołu razem z bratem, po czym rodzice z Harrym również to zrobili. Odsunął mi krzesło po czym zrobił to przy swoim i usiedliśmy na swoich miejscach. Ścisnął moją dłoń pod stołem. Mój brat usiadł obok mnie z drugiej strony, a rodzice naprzeciwko nas.
- Skąd Harry miałeś pieniądze na taką hatę? - zapytał mój brat, Harry'ego.
- Razem z moim przyjacielem mamy firmę. - skłamał, że jest współwłaścicielem, tak naprawdę to tylko Liam nią zarządza.
 - Zapomniałam Harry! Jak tak w ogóle masz na nazwisko? Nawet tego nie wiemy. - powiedziała nagle mama, zmieniając temat.
- Mamo, może dowód cały chcecie zobaczyć? - podniosłam brwi.
- Styles. Harry Styles.
- Skądś kojarzę to nazwisko, ale no nic. - uśmiechnęła się
- Emm... to ja przypilnuje grilla. - odpowiedział.
- Pomogę Ci. - dodał mój brat i oboje wstali z krzeseł, podchodząc do grilla. 
- C...córciu? - spytał ojciec
- Tak, tato?
- Czy wy... no wiesz... Harry i ty... czy wy spaliście ze sobą? - mocno się zdziwiłam na to pytanie. 
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Skłamać czy powiedzieć prawdę? Zaryzykowałam.
- Tak, tato. Kochaliśmy się.
- Co!? Zabezpieczaliście się chociaż? - krzyknęła lekko matka, a ja spojrzałam na chłopaków, którzy dobrze się dogadywali, po czym znów mój wzrok poległ na mojej matce, która oczekiwała ode mnie jakiejkolwiek odpowiedzi.
- Jasne.
- Mój boże. Moja córka wreszcie przeżyła swój pierwszy raz. - mama złapała się za głowę, lekko zdziwiona tak samo jak i ojciec.
- Dziewczyno, takie rzeczy robi się dopiero po ślubie!- dodał tata, głaszcząc moją rodzicielkę po plecach.
- Będziecie mnie pouczać teraz akurat w takich sprawach?
- No dobrze, przepraszamy. Troszczymy się o Ciebie, chcemy wiedzieć co się dzieje nowego w twoim życiu. - wywróciłam oczami na wypowiedź matki.
- Widziałaś ile on ma tatuaży? - spytał ojciec.
- One są dla niego bardzo ważne, każdy coś znaczy. - tym razem to mój ojciec wywrócił oczami.
Po chwili Harry razem z Jonathanem przynieśli już przypieczone mięso z grilla.
Tata dokładnie obserwował każdy ruch mojego chłopaka. Wszyscy skończyli jeść w całkowitym milczeniu, było słychać tylko dźwięk widelców i noży.
- Jak wam się żyje? - wypytywał Jonathan.
- Znakomicie.
- Harry jakie masz plany co do mojej córki? - dopytywał mój rodzic, Stylesa.
- Na razie staramy się jeszcze dokładnie poznać siebie, ale czuję, że jest tą jedyną kobietą z którą chciałbym spędzić resztę życia. Jest niesamowitą, uśmiechniętą i obdarzoną cudownym uśmiechem, dziewczyną. - kiedy to wypowiadał spoglądnął na mnie, a do moich policzków napłynęła krew.
 - Rozumiem. - przytaknął ojciec, po czym wstał od stołu i obszedł go podchodząc do Harry'ego. Ten udając powagę wstał, a mój ojciec wyciągnął w jego stronę dłoń. - Niewiele o tobie wiem Harry, ale mam nadzieję, że niedługo się to zmieni.
- Pamiętasz, kochanie jak my byliśmy razem w ich wieku? - zagadał do mamy i usiadł z powrotem na swoje miejsce, całując ją w policzek.
- Życzymy wam jak najlepiej, kochani. Mam nadzieję Harry, że nie wyrządzisz krzywdy naszej córce i będziesz się o nią troszczył i dbał. - odparła mama.
- Obiecuję państwu, że zajmę się nią jak należy.  
- Mamo przestańcie już pouczać Harry'go w tej sprawie!? Do tej pory są szczęśliwi, więc oczekują od was jedynie tego, że zaakceptujecie ich związek. 
- Wiemy synu, ale Vanessa jest naszym najmłodszym dzieckiem i jako pierwsza wyniosła się z domu dlatego chcemy wiedzieć czy jej się układa. - dodała moja rodzicielka
- Mamo, tato widać, że Harry dba o nią, więc nie musicie się martwić. Ja akceptuje ich związek wy też powinniście.
- Akceptujemy go. - uśmiechnęłam się, a Harry bardziej ścisnął moją rękę pod stołem. - Tylko dajcie nam czas, musimy się z ojcem przyzwyczaić do tego. 
- Jasne mamo.
Gadaliśmy jeszcze z dwie godziny z moimi rodzicami o różnych pierdołach. Powiedziałam im również, że zrezygnowałam ze Studiów na co oni się lekko wkurzyli, ale jednak po chwili odpuścili. Decyzja to decyzja, co nie? Musieli ja uszanować, wkońcu jestem pełnoletnia sama decyduje za siebie. Jonathan i Harry bardzo dobrze się dogadują z czego się bardzo cieszę. Wiedziałam, że znajdą wspólny temat, oczywiście przegadali już o samochodach, meczach itd.
- Dobra my będziemy się zbierać, bo już późno. Pomożemy Ci sprzątnąć, Vanessa. - odparła mama
- Nie, nie trzeba! Poradzimy sobie z Harrym w spokojnie wróćcie do domu. 
- No dobrze to dziękujemy wam, że mogliśmy tu przyjechać. Teraz liczymy, że wy nas odwiedzicie.
- Jeśli znajdziemy czas to przyjedziemy. - posłałam mamie uśmiech i razem z Harrym odprowadziliśmy ich do samochodu. 
- Kochani, jeśli potrzebujecie w czymś jakiejś pomocy to dzwońcie. Zawsze postaramy się wam pomóc nawet w sprawach finansowych.
- O to się pani nie musi martwić. - odparł Styles
 Pożegnaliśmy się z rodzicami i bratem, Harry również i wsiedli do samochodu, który później odjechał.
- Idziemy do środka?
- Taa... - chłopak złączył nasze dłonie i weszliśmy do środka naszego domu.
Razem z szatynem zaczęliśmy sprzątać. Jednak po jakimś czasie skończyliśmy. Poszłam na górę, po czym weszłam do środka sypialni, a Harry za mną. Chłopak dał mi swoją koszulkę, po czym wzięłam ją i poszłam przebrać się w łazience. Kiedy wyszłam Harry siedział na kanapie i czekał aż wyjdę.
- Twoi rodzice wymęczyli mnie dzisiaj. - podszedł do mnie i jedną ręką złapał mnie w talii, a drugą gładził mój policzek.
- Cieszę się, że mi tam nie wybuchłeś.
- Wiesz, że toleruje ich tylko ze względu na Ciebie?
- Wiem.
- Twój ojciec krzywo na mnie patrzy.
- Przejdzie mu, musi się przyzwyczaić.
- A jak tego nie zrobi?
- Nie obchodzi mnie jego zdanie.
- Na szczęście twoja matka jest jeszcze w miarę miła dla mnie.
- Musiała. Ona też się musi jeszcze przyzwyczaić do mojej decyzji.
- Polubiłem twojego brata, jest spoko facetem.
- Zawsze był dlatego mamy tak dobre kontakty razem. Wiedziałam, że znajdziecie wspólne tematy.
- Jako rodzeństwo wcale nie jesteście podobni. On taki poważny a ty taka, no wiesz...
- Wkońcu najmłodsze dziecko w rodzeństwie jest obdarzone największym poczuciem humoru, a najstarsze jest poukładane i odpowiedzialne.
- Masz rację, idziemy spać? 
- Tak. - musnęłam wargi Harry'ego po czym oderwała się od niego i weszłam pod kołdrę, po czym chłopak również. Objął mnie swoimi ramionami i zasnęłam, wtulona w jego ciepły tors. 



*Następny dzień, Oczami Harry'ego*


Obudził mnie dzwonek mojego telefonu. Kurwa kto dzwoni tak rano? Spojrzałem na wyświetlacz i ujrzałem imię Zayn. Przejechałem palcem po dotykowym ekranie i odebrałem połączenie.
- Kurwa wcześniej się nie dało?
- Sorry Styles, musimy coś obgadać. Będziesz gotowy za godzinę? Razem z chłopakami mamy sprawę do Ciebie.


Ciąg dalszy nastąpi...


*******

Przybywam do was z 24 numerkiem! :D Dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem, było ich aż 7 z czego jestem bardzo szczęśliwa :* Bardzo wam dziękuję ^^ 
Następny rozdział przewiduje na piątek, więc do zobaczenia :*
Mam nadzieje, że ten rozdział się podobał :3

Czytasz = Komentujesz = Motywujesz 

7 komentarzy:

  1. Jestem przyzwyczajona, że rozdziały były codziennie ale cóż ja cię tylko męczę moimi pytaniami a co będzie dalej? xD Odnosząc się do rozdziału jak zawsze super :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem, że powtórze, ale inaczej ocenić nie można :D Świetny :* /Natalia

    OdpowiedzUsuń
  3. To było cudowne! Po prostu cudo!!! :) Juz się nie mogę doczekać nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku świetne było naprawdę i takie prawdziwe

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialne serio �����❤����������Harry slhhaharry Harry Harry Harry słodziak ��

    OdpowiedzUsuń
  6. Michelle cudowna jesteś masz talent naprawdę czekam na kolejny rozdział ��

    OdpowiedzUsuń