13 lut 2015

Rozdział 25



- Jaką znowu sprawę? - przyznam, że byłem lekko zdziwiony.
- Chodzi o naszą kolejną akcję. Możemy przyjechać?
- No dobra.
- Spoko to będziemy za niecałą godzinę. - odpowiedział, później zakończając połączenie.
Jezu Ci ludzie zawsze coś ode mnie chcą. Wstałem i ubrałem się, ale tak żeby nie ubudzić dziewczyny. Złapałem pierwszą lepszą koszulkę i wyszłem z pokoju po drodze zakładając ją. Zeszłem po schodach do kuchni i zacząłem przygotowywać dla siebie śniadanie, oczywiście tradycyjnie kanapki. Zrobiłem sobie herbatę i razem z talerzem kanapek, usiadłem przed telewizorem. Przerzucałem pilotem kanały, nie puszczali nic ciekawego, więc zatrzymałem na jakimś kanale plotkarskim. Oglądałem to gówno, zabijając przy tym trochę czasu. 
Po jakimś czasie usłyszałem jak ktoś podjeżdża pod dom. Wstałem, wyłączając pilotem telewizor i podeszłem do drzwi, otwierając przyjaciołom. 
- No siema Harry. - przywitał się ze mną Niall, po czym również reszta.
Wszyscy weszli do środka i usiedli na kanapę w moim salonie. 
- No dobra to co mieliście mi do powiedzenia? Co z akcją?
- No właśnie... - zaczął Liam
- Namierzyliśmy wspólnika, który pracuje dla Thomasa. Ma biuro w jednym z Los Angeleskich klubów. Dokładnie nazywa się George Braga. Musimy się od niego dowiedzieć co planuje Thomas wobec Ciebie, jednak jego wspólnik nie będzie w tym klubie sam. Będzie na pewno go ktoś tam pilnował. - dodał Tommo.
- No i co w związku z tym?
- Musimy jakoś odwrócić jego uwagę i zakraść się do biura by założyć podsłuchy i móc wiedzieć co Thomas zamierza dalej zrobić. Wtedy będziemy wiedzieć wszystko m.in gdzie się ukrywa. Zazwyczaj jego wspólnik siedzi w biurze i nie rusza dupska z miejsca. Napewno od niego się coś do wiemy na temat naszego wroga. Jednak nie uda nam się odwrócić jego uwagi, może to zrobić jedynie... - przerwał Zayn, połykając ślinę.
- No kto?
- Vanessa.
- A co ona ma robić?
- Musi odwrócić jego uwagę, no wiesz... Uwieść go. - odezwał się Louis
- Nie ma mowy.
- Harry ona musi nam pomóc.
- Nie będziemy mieszać w to akurat jej.
- Harry jeśli nie ona to nie poradzimy sobie. - dodał mulat
- Rozumiesz, że nie chce narażać jej na niebezpieczeństwo? 
- Będziemy jej pilnować, ktoś z nas będzie miał ją na oku.
- Nie pozwolę na to, żaden facet nie będzie się do niej przyklejać.
- Harry! Wbij do tego swojego pierdolonego łepa, że tu chodzi tylko i wyłącznie o wasze bezpieczeństwo, więc jeśli nie podejmiesz teraz tej słusznej decyzji w związku z Vanessą to nie zdołamy zaliczyć tej akcji, rozumiesz?!
- A wy kurwa zrozumcie, że nie puszczę jej na tą akcję! 
- Na jaką akcję? - spytała Vanessa, która weszła do salonu, a ja ugryzłem się w język i zakląłem cicho. Jeszcze jej tu brakowało.
- Na żadną kochanie. Już nie śpisz? - zapytałem i podeszłem do niej, łapiąc ją w talii i próbując odwrócić uwagę. 
- Nie zmieniaj tematu Harry, jaką akcję? 
- Nie ważne. 
- Odpowiedz.
- Vanessa musisz nam pomóc. - wymamrotał blondyn, a ja spojrzałem w jego stronę. Tylko jej tego nie mów!
- No właśnie. Mamy akcję w związku z Thomasem. Mamy wkraść się do biura, wspólnika Thomasa i założyć podsłuchy, ale nie damy radę odwrócić jego uwagi, ponieważ będzie siedział w tym biurze, a drzwi napewno ktoś pilnuje, więc jedyna opcja jest taka, że wejdziemy przez okno, a ty spróbujesz w tym czasie wyprowadzić go z tego pokoju. - dodał Louis
- Ale jak mam to zrobić? - dziewczyna spojrzała w moją stronę, a ja spuściłem głowę w dół.
- Chłopaki chcą, żebyś go jakoś uwiodła. - odparłem zadowolony trudem, tym razem ja.
- Ok, zrobię to.
- Ej, co!? Nie zrobisz, nie pozwolę Ci.
- Ale dlaczego?!
- To niebezpieczne zadanie, a ja nie pozwolę, żeby coś Ci się stało.
- Poradzę sobie, Harry.
-  Harry odpuść wreszcie! Jest naszą jedyną szansą. Ona musi to zrobić, bo nam się to nie uda chyba, że sam przebierzesz się za babe! - krzyknął Payne - Będzie pod okiem, któregoś z nas, więc bedziemy ją obserwować przez cały ten czas. Możesz być spokojny.
- Wiesz, że nie chce, żebyś tego robiła? - spojrzałem na dziewczynę.
- Wiem Harry, ale muszę.
- Nie musisz wcale tego robić.
- Słyszałeś Liama, beze mnie wam się to nie uda.
- Ale boję się o Ciebie.
- Nic mi się nie stanie. 
- A jeśli? Oni są nie przewidywalni. Nie darowałbym sobie tego, gdyby coś Ci się stało.
-  Harry przestań dramatyzować, będę pod waszym okiem. Proszę... 
- No dobrze, ale przysięgam jeśli coś się stanie Vanessie, to zabije któregoś z was. - pogroziłem palcem w stronę chłopaków, a oni jedynie kiwnęli głowami.
- No to dobra. Zdaję się, że wszystko sobie już omówiliśmy. Akcję zaczynamy ok. 19:00. Niall przyjedzie po was za kilka godzin. - oznajmił Tomlinson.
- Vanessa ubierz coś, co przykuje jego uwagę, no wiesz... Coś seksownego... - dodał Zayn, przelatując dziewczynę wzrokiem.
- Postaram się. - uśmiechnęła się do mulata, a on oddał jej uśmiech.
- No dobra, to widzimy się nie długo pod tym klubem. Harry tu masz adres. - Louis podał mi karteczkę.
- Dziękujemy Vanessa, że podjęłaś się temu zadaniu. - powiedział Niall
- Nie ma sprawy. 
- Harry dam Ci znać jak będę wyjeżdżał po was. Napiszę sms, spoko? - blondyn skierował swój wzrok na mnie.
- Jasne. 
- Dobra to do zobaczenia. - odezwał się Liam i pożegnaliśmy się z chłopakami.
Dziewczyna w tmy czasie poszła do kuchni. Spojrzałem na zegarek, który wisiał w przedpokoju. Zbliżała się godzina 10:00. Westchnąłem jedynie i poszedłem do Vanessy. Kręciła się po kuchni, a ja opierając się o framugę drzwi z uśmiechem patrzyłem jak dziewczyna wywija seksownie swoimi biodrami, nucąc pod nosem jakąś melodię. Kiedy zorientowała się, że ja obserwuję od razu wybuchła śmiechem, a ja wykorzystywując jej aktualne dobry humor, złapałem ją w biodrach i musnąłem jej słodkie usta. Oczywiście dziewczyna oddawała mi całus, bo jak że inaczej. 
- Napewno chcesz nam pomóc w związku z tą akcją?
- Tak, podjęłam już decyzję i jej nie zmienię.
- Jesteś strasznie uparta.
- To chyba dobrze, co nie?
- No właśnie nie. - odpowiedziałem, a brunetka zaśmiała się, ukazując rząd swoich śnieżnobiałych zębów.
- Oj Harry, Harry. - wywróciła oczami
- Z trudem zgodziłem się na tą opcję.
- Poradzę sobie, nie masz się o co martwić.
- Nie mogę znieść myśli, że ten koleś będzie Cię macał, a ty będziesz go bardziej podniecać.
- To moje zadanie, mam go uwieść.
- Kurwa, ale to ja tylko mogę Cię dotykać!
- Harry wiesz, że sama tego nie chcę, ale to moje zadanie i dobrze o tym wiesz, więc musisz przestać o tym myśleć.
- Przysięgam, że jeśli dojdzie do czegoś, czego nie powinno to zajebie. 
- Jeszcze nawet nie zaczęliśmy akcji, a ty już marudzisz! Przestań, bo tak się nie stanie.
- Dobra, dobra tylko tak mówię. - podniosłem ręce w geście obronnym.


 *Oczami Vanessy*


Jak to Harry oczywiście jest zazdrosny. Najchętniej to bym tego nie robiła, brzydzę się, że muszę coś takiego zrobić, ale nie mam wyjścia, muszę im pomóc. Wszystko teraz zależy ode mnie i od mojego zadania. Wiem, że to będzie dla nich zemsta, wkońcu Harry i ten cały Thomas są wrogami. Uwiodę tego całego gościa, chłopacy załatwią to co mają załatwić i tyle. 
Zrobiłam sobie kanapki, na co Harry jedynie siedział przy stole i przyglądał mi się cały czas. 
- Napatrzyłeś się już? - zapytałam, śmiejąc się pod nosem na co chłopak zbliżył się do mnie.
- Wiesz, że wole Cię bez tych ubrań? - wyszeptał
- Odwal się zboczeńcu! - zaśmiałam się, na co chłopak jedynie zdziwił się na moje słowa, jednak po chwili na jego twarzy pojawił się ten cwaniacki uśmieszek, który bardzo dobrze znałam.
- A co jak się nie odwalę?
- To Cię do tego zmuszę. - wystawiłam mu język i rzuciłam w niego kuchenną szmatką.
- Zemszczę się za to.

~*~
  
Siedziałam z chłopakiem w naszej sypialni. On oczywiście leżał rozłożony na łóżku i bawił się swoim iPhone'm. Postanowiłam, że pójdę wziąć prysznic. Wyciągnęłam z szafki nową bieliznę i weszłam do łazienki, zamykając drzwi i przekręcając zamek, kluczem. Rozebrałam się i odkręciłam wodę, po czym weszłam do kabiny. Wzięłam swój ulubiony płyn i wmasowałam go w swoje ciało. Tak samo zrobiłam z włosami, używając swojego szamponu i do tego jeszcze odżywki. Kiedy spłukałam z siebie to wszystko, wyszłam z kabiny i zaczęłam wycierać się swoim ręcznikiem. Założyłam bieliznę w kolorze czarnym, po czym narzuciłam na siebie swój szlafrok i wyszłam z zaparowanego pomieszczenia. Harry nadal wbijał swój wzrok w ekran komórki. Podeszłam do szafy i myślałam nad odpowiednią sukienką. Mam wybrać jakąś seksowną, tak jak powiedział mi Zayn. Muszę założyć coś na pewno pociągającego i krótkiego. Mój wzrok zatrzymał się na czarnej sukience. Bingo, oto mi właśnie chodziło. Ściągnęłam ją z wieszaka i z powrotem weszłam do łazienki. Powoli wciągnęłam sukienkę na siebie i zapięłam ją z przodu. Wyciągnęłam z szafeczki swoją kosmetyczkę i zaczęłam robić sobie makijaż. Kiedy skończyłam, zaczęłam myśleć nad swoją fryzurą. Zdecydowałam jednak, że rozpuszczę włosy. 


 *Oczami Harry'ego*


Byłem już gotowy i przygotowany na akcję. Kiedy Vanessa była w łazience, poczułem wibrację w telefonie, który oznajmywał, że dostałem jakąś wiadomość. Kliknąłem opcje "Pokaż" i okazało się, że sms jest od Nialla. Zacząłem czytać wiadomość.

*SMS od Horana*
Zaraz wsiadam do samochodu, więc będę u was za jakieś pół godziny. Bądźcie gotowi. Niall

Akurat w tym czasie, kiedy skończyłem czytać wiadomość z łazienki wyszła moja dziewczyna, gotowa już. Zatkało mnie na jej widok. Boże myślałem, że nie złapię powietrza, wyglądała tak wow. Japierdole jaka ona seksowna i jeszcze ta sukienka. Aż zrobiło mi się gorąco, jednak zrozumiałem, że nie ubrała się tak dla mnie tylko na akcje. Zakląłem pod nosem.
- Coś się stało? - spojrzała na mnie, pytającym wzrokiem.
- Niall napisał, że za jakieś pół godziny będzie. - zerwałem się z łóżka i podszedłem do dziewczyny, po czym złapałem ją w biodrach. - Dlaczego nie ubrałaś się tak dla mnie? - wyszeptałem i przejechałem palcem po ramieniu dziewczyny, na co później pojawiła się w tym miejscu gęsia skórka.
- Ubrałam się tak na akcje.
- Kurwa jaka szkoda, że nie dla mnie. Zerwałbym ją teraz z Ciebie i kochał się z tobą tu w naszej sypialni, ale nie mogę.
- Przykro mi, Styles.
Wyciągnąłem z szafeczki swój pistolet i włożyłem w spodnie. Kurwa dlaczego ja się ciągle na nią gapie? Ta pieprzona sukienka mnie podnieca. Dobra Styles skup się do huja!
Nagle usłyszeliśmy trąbienie samochodu, czyli Horan już jest. 
- Gotowa? 
- T...tak.
- Boisz się?
- Trochę.
- Chcesz zostać?
- Harry przestań, poradzę sobie.
- Dobrze, chodźmy już. - złapałem dziewczynę za rękę i zeszliśmy po schodach. Vanessa ubrała swoje buty, ja swoje i wyszliśmy. Sprawdziłem jeszcze czy wszystko mam. Broń jest to najważniejsze. Zamknąłem drzwi, po czym wsiedliśmy do samochodu przyjaciela. Spojrzałem na radio samochodowe, które wskazywało godzinę 18:20. Nadal trzymałem mocno rękę mojej pięknej. Wiem dobrze, że tak naprawdę nie chce wykonać tego zadania, tylko udaje silną, ale nią nie jest. Chłopacy będą mieć ją na oku, więc nic jej się nie stanie. Nie pozwolę na to. 
Po jakiś 25 minutach byliśmy na miejscu. Zatrzymaliśmy się na parkingu i wysiedliśmy z pojazdu. Od razu rozpoznałem auta moich przyjaciół. Stali oparci o swoje samochody, więc podeszliśmy wszyscy w trójkę do nich. Kiedy tylko zobaczyli Vanessę, szczenka im opadła.
- Wow, Vanessa. - powiedział zdziwiony Liam
- Harry masz seksowną laskę. - zaśmiał się mulat.
- Racja. - przemówił Tomlinson. No nie powiem, mieli rację.
- Uważajcie sobie! - zagroziłem, a chłopak uniósł swoje ręce do góry.
- Dobra to plan jest taki... - zaczął Liam - Vanessa wchodzi do klubu i udaje się na górę. Swoim sposobem udaje jej się wejść do biura Bragi, po czym wychodzi z nim z pokoju na dół do klubu. My w tym czasie wejdziemy przez okno i założymy podsłuchy. Niall będzie obserwował Vanessę, więc ty Harry możesz być spokojny. Macie słuchawki, będziemy cały czas w kontakcie.  - podał nam te słuchawki. - Wszyscy zrozumieli plan? 
- Tak. - odparła cała reszta, a ja spojrzałem na dziewczynę, która była zamyślona.
- Poradzisz sobie Vanessa, wierzymy w Ciebie. - szturchnął ją Louis.
- Mam taką nadzieję. - lekko się uśmiechnęła
- Kochanie, Niall będzie mi wszystko mówił, więc będe wiedzieć co tam będziesz z nim robić. Założyłaś słuchawkę?
- Tak. 
Jeszcze przez jakieś 15 minut omawialiśmy dokładnie co i jak. Liam spojrzał na swój zegarek.
- Dobra zaczynamy akcję! Vanessa do roboty. - uśmiechną się do niej.
- Powodzenia, kochanie. - pocałowałem ją w czoło, po czym dziewczyna ruszyła w stronę drzwi klubu. Po chwili zniknęła nam z oczu.
- Harry poradzi sobie. - powiedział mulat
- Wiem to. - odpowiedziałem 


*Oczami Vanessy* 


Weszłam do tego pieprzonego klubu. Uda mi się. Muszę go tylko uwieść i podniecić trochę. Nic trudnego. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Masa tańczących ludzi na parkiecie, ocierających się o siebie. 
- Kochanie jesteś? - usłyszałam męski głos w słuchawce, który należał do Harry'ego.
- T...tak jestem. 
- Jesteśmy z tobą, więc w razie problemów, możesz się z nami porozumieć przez słuchawkę.
- Nie pocieszasz mnie tym, Harry.
- Nie denerwuj się, poradzisz sobie. Wejdź teraz po schodach. Tam znajdziesz jakiś pokój, napewno go rozpoznasz. Jestem z tobą, Niall Cię już obserwuje. Czekamy na twoją zgodę, kiedy możemy wparować do tego biura. Bez odbioru.
Wzięłam głęboki wdech i ruszyłam schodami na górę. Po drodze paru facetów przeleciało mnie wzrokiem od góry do dołu. Nie będę wspominać o tym Harry'emu, bo znam jego reakcję, więc zignorowałam ich spojrzenia i ruszyłam przed siebie. 
- Weszłam na górę. - szepnęłam do słuchawki, oznajmując chłopaków i zakryłam ją włosami.
Przed moimi oczami pojawili się dwaj, dobrze zbudowani ochroniarze, którzy stali przed drzwiami mojego celu. 
- Ja do pana Bragi. 
- A w jakiej to sprawie? - jeden z nich wpatrywał się w mój biust, ale udawałam, że tego nie widzę.
- Chyba nie muszę wam mówić, panowie. - zaśmiałam się, na co jeden z nich otworzył drzwi od pomieszczenia.
- Panie Braga. Jakaś panna do pana.
- Wpuście ją. - odpowiedział i ochroniarz puścił mnie do środka, zamykając drzwi za mną. Facet siedział za biurkiem, odwrócony do mnie fotelem, tyłem. Przełknęłam ślinę. 
- Vanessa spokojnie. Realizuj swój plan, bez odbioru. - odezwał się Malik.
Koleś odwrócił się do mnie, a na jego twarzy pojawił się uśmieszek. Zagwizdał i poruszył swoją koszulą, udając, że jest mu gorąco na mój widok.
- Cóż ja widzę. Piękna istota zawitała do mojego biura. W czym Ci mogę pomóc, laleczko? - spytał, a ja usiadłam na jego biurku. Miałam udawać tak jakby dziwkę. 
- Akurat dobrze wiesz, co sprowadza. 
- Domyślam się. - wstał i podszedł do stolika na którym stała butelka Whisky. - Napijesz się?
- Chętnie.
Facet nalał do dwóch szklanek, alkohol i podszedł do mnie podając mi jedną. Upiłam łyk, tak samo jak on. Odłożyłam szklankę na biurko i podeszłam do niego.
- A więc. Dlaczego taki facet akurat siedzi tutaj w tym nudnym biurze? Przecież powinien bawić się tam na dole. - zaczęłam dotykać jego koszuli, na co w jego oczach zauważyłam przelotny błysk pożądania, czyli plan zaczyna działać.
- Wiesz laleczko, jakoś nie ciągnie mnie do tych ludzi. Wole sobie siedzieć tutaj i podziwiać taką piękną kobietę, która stoi właśnie przede mną. 
- Piękną? - uniosłam jedną brew
- Przepraszam źle to ująłem. Seksowną kobietę. - upił kolejny łyk Whisky, nie odwracając nadal swojego wzroku od mojego ciała.
- Czyli podobam Ci się? 
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - przybliżył się i wyszeptał wprost do mojego ucha.
- Hmm? No cóż. Cieszę się. - tym razem ja upiłam łyk swojej Whisky.
- Sukienkę wybrałaś idealną na nasze spotkanie, kochanie. Wręcz pociągającą.
- Naprawdę? - zbliżyłam się do niego i przegryzłam płatek jego ucha. Nagle poczułam jak jego ręka znalazła się na moich biodrach, po czym przycisnął mnie do siebie jeszcze bliżej. Robi mi się nie dobrze. 
- Naprawdę, laseczko. - wyszeptał i poczułam jak jego ręka zniża się powoli w dół moich pleców.
- Nie za wcześnie? - uśmiechnęłam się do niego zadziornie.
- Nigdy nie jest za wcześnie. - odgarnął moje włosy z ramienia - Twój zapach pociąga mnie jeszcze bardziej. 


 *Oczami Harry'ego*


 - Kurwa zaraz zapierdole tego gościa! - krzyknąłem.
- Spokojnie Harry, przecież to jej zadanie. -  odparł Liam
- Niall? Jesteś? Odbiór. - powiedział Louis do słuchawki - Co z nią? - ustawił na głośnik tak, że mogliśmy teraz wszyscy słyszeć całą rozmowę. 
- Wiem tylko, że jest w pokoju. Obserwuje cały czas górę, jednak jeszcze nie wyszli. - odpowiedział blondyn.
- Nie wytrzymam. Ten huj chce ją przelecieć! - ścisnąłem mocniej pięści.
- Nie dojdzie do tego.
- Przysięgam, że zaraz nie wytrzymam. Słyszę jak rozmawiają, ten gość napewno patrzy na nią jak na mięso!
- Vanessa wie co robi, więc uspokój się do chuja! - krzyknał mulat
- Łatwo wam mówić... - starałem się chodź trochę uspokoić, ale słysząc cały czas ich rozmowę, miałem ochotę rozpierdolić łeb temu całemu Bradze. Przysięgam, że zajebie go jeśli posunie się dalej.



*Oczami Vanessy*


- Może zejdziemy na dół? - zapytałam, zmieniając temat.
- Nie podoba Ci się tutaj, księżniczko?
- Wolałabym potańczyć.
- Wrócimy tu i przelecę się na tym biurku kochanie, ale najpierw napijemy się czegoś mocniejszego. 
- I to mi się podoba. - wyszeptałam.
Ten facet jest obleśny, ale cieszę się, że mój plan działa. Koleś odsunął się ode mnie, ale wcześniej ścisnął moje pośladki. 
- Zostań tu za chwilkę do Ciebie wrócę. - usiadłam ponownie na jego biurku.
- Dobrze mój panie. - przejechałam palcem po stole, żeby bardziej go podniecić.
- Przestań to robić.
- Ale co ja takiego robię?
- Podniecasz mnie jeszcze bardziej. - odparł z drugiego końca biura i wyszedł. Wykorzystując wolne sekundy, szepnęłam do słuchawki.
- Wychodzę z nim na dół, biuro za dwie minuty będzie wolne.
- Rozumiemy, dobra robota. Styles o mało co tutaj kurwicy nie dostał, ale jest w porządku. Bez odbioru. - rozpoznałam głos Louisa
W tym samym momencie wszedł Braga. 
- Chodź laleczko. - zeszłam z biurka i seksownym krokiem jakim tylko uumiałam, pdeszłam do niego, łapiąc się za jego koszulkę. Facet klepną mnie w tyłek i zeszliśmy na dół po schodach. Złapał mnie w biodrach i pociągnął w stronę baru. Ręką przywołał kelnera i zamówił dla nas po drinku. Kelner podał nam zamówienie i od razu wzięłam łyk. Odstawiłam szklankę tak samo jak facet i złapał mnie za rękę, ciągnąc na parkiet. 
- Tańcz, skarbie. - usłyszałam jego głos i zaczęłam lekko poruszać biodrami w rytmie puszczanej piosenki.


 *Oczami Harry'ego*


- Niall? I jak? Wyszli już? Odbiór. - powiedziałem do słuchawki, oczekując na odpowiedź blondyna.
Nadal staliśmy na parkingu. Odetchnąłem trochę, kiedy usłyszałem parę minut temu głos Vanessy.
- Tak, wyszli właśnie z biura i tańczą na parkiecie w klubie na dole.
- Japierdole, nie mogę. Zaraz tam podejdę i przypierdole temu kolesiowi.
- Uspokój się już. Louis idzie odwrócić uwagę ochroniarzy, po czym my wchodzimy przez okno i zakładamy podsłuchy. - odparł Zayn - Niall ty miej cały czas na oku Vanessę.
- Robi się. Bez odbioru. - odpowiedział Horan.
- Dobra rozdzielamy się. Jakby co, mamy słuchawki. Wchodzimy! - krzyknął Louis i rozdzieliliśmy się. 
Czekaliśmy na chłopaka jak załatwi tych ochroniarzy, żeby móc nam otworzyć okno.
- Gotowe, możecie wchodzić. - dodał Louis, zrzucając nam przez okno linę.
Jako pierwszy weszłem po niej, po czym Zayn, a na końcu Liam. Zabraliśmy się do pracy. Zakładaliśmy podsłuchy gdzie tylko się dało, oczywiście w niewidocznych miejscach. Kiedy byliśmy już przy końcówce, nagle drzwi od pokoju otwarły się i ujrzeliśmy jednego z ochroniarzy Bragi. Wyciągnęliśmy bronie i zaczęliśmy w niego celować, jednak ten skurwysyn zdołał uciekł. 
- Niall mamy problem! Pilnuj Vanessy! - krzyknąłem i zacząłem biec z bronią za kolesiem na co chłopcy również. 

*Oczami Vanessy*


Tańczyliśmy, ocierając się o siebie. Chciałam już skończyć to wszystko, robiło mi się nie dobrze na sam jego widok. On myśli cały czas, że będzie mnie potem pieprzył, jednak nic z tego. Mam nadzieję, że chłopacy już wzięli się do pracy. Nagle podbiegł do nas jeden z ochroniarzy Bragi.
- Szefie, mamy gości! Są w twoim biurze i są uzbrojeni. - Braga popatrzał na mnie.
- To twoja sprawka!? - krzyknął i pociągnął mnie za włosy.
- N...ni...nie. - wyjąkałam, a serce bardziej mi przyśpieszyło.
- Ty mała suko!
- Zostaw ją chuju! - usłyszeliśmy strzał pistoletu, po czym ludzie z klubu zaczęli krzyczeć i uciekać w kierunku drzwi.
Spojrzałam przed siebie i ujrzałam mojego Harry'ego, a za nim chłopaków, którzy celowali w stronę mężczyzny.
- Kogo to moje oczy widzą! Przecież to sam Harry Styles, największy wróg naszego gangu.
- Puść dziewczynę! - dodał, krzycząc.
- Ją? A dlaczego miałbym ją puścić? Taka suczka. - dotknął palcem mojego policzka, na co ja wzdrygnęłam.
- Powiedziałem puść ją, albo źle to się skończy!
- Dlaczego Ci tak zależy na tej dziwce? Czyżby to ta twoja dziewczyna o której mówił mi Thomas? - zaśmiał się i wyciągnął ze swoich spodni broń i przyłożył do mnie. - Szkoda by było takiej laski, nie uważasz?
- Braga nie będę powtarzał kolejny raz! Puść ją, albo rozpierdole Ci ten jebany łeb!
- Styles zakochany, cóż za widok. - za facetem pojawiła się dwójka ochroniarzy. - Spuście broń, a oddam Ci twoją dziwkę. - Harry spojrzał mi prosto w oczy, a ja wyczytałam z nich jedynie "przepraszam" i cała piątka schyliła się, odkładając swoje bronie na ziemię.
- Bierz tą niewartą sukę. - puścił mnie i wpadłam w ramiona Harry'ego, wtulając się w niego. Pocałował mnie w czoło i spojrzał ponownie w kierunku Bragi. 
- Cóż Styles, czas się żegnać. - odparł i strzelił w Harry'ego na co on upadł na ziemię, a on i jego ochroniarze uciekli. Reszta chłopców wzięła swoje bronie i zaczęli strzelać w ich kierunku. Zayn trafił w jednego z ochroniarzy, jednak pozostała dwójka uciekła. Zaczęłam płakać, a z ramienia Stylesa sączyła się krew, robiąc przy tym kałużę. 
- Harry przepraszam, wszystko będzie dobrze! - coraz mocniej płakałam
- Prze...przepraszam kochanie to moja wina. - dotknął mojego policzka i wytarł łzy.
- To nie jest twoja wina, to tylko i wyłącznie moja. 
- Trzeba go zawieść do szpitala, zanim wda się zakażenie! - krzyknął Liam i razem z Louis'em wzięli Harry'ego i zanieśli do samochodu.

Ciąg dalszy nastąpi...

****

Rozdział pełny akcji, hehe ^^ Wiem, że nie piszę tak dobrze jak inne blogerki, ale jeszcze się uczę :) Pracuje nad swoim pismem ;D
Następny rozdział dopiero w poniedziałek :*
Pozdrawiam i buziaki ;3 

Czytasz = Komentujesz = Motywujesz











8 komentarzy:

  1. Cudowne czekam do poniedziałku nie mogę się doczekać �����

    OdpowiedzUsuń
  2. Super było nie mogę się doczekać. Biedny Harry

    OdpowiedzUsuń
  3. O jejku <3 To było coś. Juz się nie mogę doczekać nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział pełen emocji :) szkoda Harrego :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Oby nic mu się nie stało :o A piszesz świetnie :* Czekam do poniedziałku ;D /Natalia

    OdpowiedzUsuń
  6. cudowny rozdział!
    misiu mam prośbę, mogłabyś wejść, przeczytać i napisać co sądzisz o moim ff? nie proszę o follow bo jeśli cię nie zainteresuje to bez sensu, ale będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz chociaż komentarz:) ilysm
    http://chance-liampayne-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award :) Więcej informacji: http://adminkaroza.blogspot.co.uk/2015/02/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń