18 kwi 2015

Rozdział 42


Obudziłam się rano, nie czując w ogóle obecności Harry'ego obok siebie. Przetarłam zaspane oczy i spojrzałam na zegarek, wiszący na ścianie. Dziewiąta. Dobra, to gdzie jest Harry? Po tym co się stało, boję się być trochę sama. Wolę jednak jak chłopak jest przy mnie. Czuję się bezpieczna, wiedząc, że nic mi przy nim nie grozi.
Postanowiłam wyjść z pokoju i sprawdzić czy naprawdę wyszedł rano ze szpitala, ale gdy próbowałam wstać z łóżka, usłyszałam skrzyp otwierających się drzwi, po czym w nich stanął właśnie Harry z tacą jedzenia.
- A ty gdzie idziesz? - spytał, odkładając tacę na stolik i podszedł do mnie, karząc się położyć.
- Gdzie byłeś?
- Przyniosłem Ci śniadanie. Od wczoraj nic nie jadłaś, więc pomyślałem, że będziesz głodna.
- Ale ja nie jestem głodna.
- Zjedz chociaż trochę. - podał mi na kolana.
Nigdy nie lubiłam szpitalnego jedzenia. Pamiętam jak zawsze mama przynosiła mi kanapki, które robiła w domu. Przed sobą miałam miskę z... no właśnie z czym? Wyglądała to jak zupa mleczna, ale nawet nie odważyłam się jej spróbować.
- Proszę, zjedz coś. - błagał, patrząc na mnie z troską.
Po niedługiej chwili usłyszeliśmy pukanie, a w drzwiach pojawił się Ashton.
- Hej, przeszkadzam? - zapytał
- No jasne, że nie. Wchodź. - machnął ręką mój chłopak. - To ja pójdę po coś do jedzenia do baru na dole. - kiwnęłam głową na znak, że rozumiem, po czym szatyn wyszedł z pomieszczenia, zostawiając mnie z jego przyjacielem.
- Jak tam? Jak się czujesz? - kontynuował Ashton.
- Już lepiej. Chciałabym Ci podziękować, że mnie wtedy uratowałeś. Naprawdę nie wiem jak mam Ci się odwdzięczyć. - zaczęłam. - W ogóle jak tam się znalazłeś?
- Miałem sprawę do Harry'ego, więc chciałem ją jak najszybciej załatwić w cztery oczy. Postanowiłem, że podjadę do niego, ale gdy już byłem na miejscu, wasz dom płonął, a ja po prostu nie wiedziałem co robić. Bałem się, że ktoś z was jest w środku.
- I okazało się, że byłam ja. - dokończyłam.
- Dokładnie, więc zaryzykowałem. Siedziałaś nieprzytomna na krześle, otoczona dookoła ogniem. 
- Jak zdołałeś mnie uratować, przecież narażałeś własne życie by wyciągnąć mnie stamtąd.
- Cud. - odparł krótko.
- Jestem Ci tyle wdzięczna.
- Ważne, że jesteś wśród żywych.
- Tylko dzięki tobie. 
Nagle drzwi do pokoju uchyliły się, a w nich stanął Harry.
- Mam nadzieję, że tego sobie nie odmówisz. - zaśmiał się i podał mi miskę w której była mieszanka owoców, takie jakie lubię. - Zaraz będziemy się zbierać, kochanie. Louis i reszta już na nas czekają. 
- Jedziesz z nami? - zapytałam Ashtona.
- Raczej nie, muszę zaraz jechać do pracy, ale dzięki, że zapytałaś. 

~*~

Louis pokazał nam właśnie nasz aktualny pokój. Nie był ani za mały, ani za duży, był w sam raz jak dla nas obojgu. Szczerze to dziwnie się czuję, mieszkając u kogoś, no ale cóż. Nie mamy na razie innego wyjścia.
Zeszliśmy na dół na obiad, który przygotowała Eleanor. Muszę się od niej trochę poduczyć, bo gotuje niesamowicie, nie to co ja. Chłopaki byli w salonie i dość poważnie o czymś rozmawiali. Nie miałam nawet siły podsłuchiwać. Z kawą w ręku, weszłam do salonu.
- Ja pójdę na górę. - poinformowałam Harry'ego, a on jedynie kiwnął głową. 
Weszłam po schodach na górę i pociągnęłam za klamkę od pokoju, wchodząc do niego. Upiłam łyka kofeiny i odłożyłam ją na stolik. Postanowiłam, że wezmę sobie szybki prysznic. Wkroczyłam do łazienki i spojrzałam na siebie w lustrze. Wyglądałam okropnie, jak jakiś trup. Rozebrałam się i weszłam do kabiny. Od razu poczułam się lepiej, kiedy fala ciepłej wody, oblała moje ciało. Wzięłam na rękę trochę ananasowego płynu i wmasowałam go w swoje ciało. Potem umyłam włosy szamponem i do tego jeszcze jakąś wzmacniającą odżywką. Wszystko dokładnie spłukałam i wyszłam z pod prysznica, owijając się ręcznikiem. Wytarłam się i wsunęłam na siebie ciuchy, które wcześniej dała mi Eleanor. Wzięłam suszarkę, którą również dała mi moja przyjaciółka i wysuszyłam włosy. Później związałam je dokładnie frotką i wyszłam z zaparowanego pomieszczenia. Wypiłam do końca swoją kawę i zeszłam po schodach na dół. Odłożyłam kubek do zlewu i skierowałam się z powrotem do pokoju, jednak usłyszałam kawałek rozmowy chłopaków z salonu. Podeszłam bliżej, by móc dokładnie wszystko usłyszeć.
- Nie wiem już co robić, chłopaki. Jeśli Thomas posunie się za daleko, zmierzę się z nim, nawet jeśli miałbym umrzeć, by tylko ona była bezpieczna. - odezwał się Harry, a mnie po prostu zamurowało. Już po chwili żałowałam to co usłyszałam. On chce się poświęcić!? Dla mnie!? Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. Wtargnęłam załamana do salonu.
- Nie możesz umrzeć! - wszyscy spojrzeli na mnie zaskoczeni. Harry wymienił z Louisem spojrzenia - Nie pozwolę by coś ci się stało z mojego powodu, Harry! Zwariowałeś!? Nie zrobisz tego, nie możesz! - wybiegłam stamtąd z łzami w oczach. 
- Vanessa, poczekaj! - krzyknął, ale nawet się nie zatrzymałam tylko wbiegłam do pokoju, rzucając się na łóżko. 
On nie może mi tego teraz zrobić! Chce zginąć dla mnie, a ja się na to nie zgadzam! Nie mogę pozwolić by teraz mnie opuszczał. Poradzimy sobie razem, we dwoje. Musimy!
- Kochanie to nie tak... - zaczął Harry, wchodząc do pomieszczenia.
- A jak!? Jak do cholery!? Chcesz poświęcić swoje życie dla mnie? Nie zgadzam się na taką opcję! 
- Nie chcę Cię stracić.
- A ja nie pozwolę na to bym straciła Ciebie!
- Boję się o Ciebie, o twoje życie. Jesteś dla mnie ważna, zrobiłbym wszystko byś była bezpieczna.
- Ale nie w ten sposób, Harry! 
- Nie wiem już co robić. 
- Spójrz na mnie. - złapałam jego twarz w dłonie. - Zawsze jest jakieś rozsądne rozwiązanie, ale nie możesz umrzeć z mojego powodu, rozumiesz? To byłoby nie sprawiedliwe. 
- A co w tym pierdolonym życiu jest sprawiedliwe!? - wstał i podszedł do okna.
- Harry uspokój się. Damy sobie radę, przejdziemy przez to. 
- Nie mogę narażać Cię na ciągły ból, Vanessa. - z moich oczu wypłynęły łzy. Drobne słone łzy, które chłopak od razu wytarł. Czemu płaczę? Może dlatego, że jestem sensem życia osoby, którą kocham?
- Jakoś będę z tym żyć.
- Moim zadaniem jest to, żebyś była szczęśliwa.
- A skąd wiesz, że nie jestem?
- Widzę to.
- Źle widzisz. Jestem szczęśliwa, że mam Ciebie. Kogoś kto zrobiłby dla mnie wszystko.
- Chcę walczyć o nasze szczęście, rozumiesz? - podszedł do mnie i mocno przytulił. 
- Harry kochasz mnie?
- Jasne, że tak. - powiedział, odgarniając niesforne pasemka włosów z mojej twarzy. - Dlaczego pytasz?
- Nie ważne.
- Przecież Cię znam. O co chodzi, kochanie?
- Ech... Dlaczego się we mnie zakochałeś?
- Stwierdziłem, że potrzebujemy siebie nawzajem.
- A twoje zmiany? Czemu nikt inny nie był w stanie Cię zmienić? Nawet chłopaki?
- Zawsze gdy ktoś mówił mi o miłości i szczęśliwym życiu jakie można mieć, wyśmiewałem go. Po prostu nie wierzyłem w takie rzeczy. Nigdy nie sądziłem, że się zakocham. Szczerze to po śmierci ojca, chciałem być kompletnie samotny. Chciałem żyć tak do końca.
- Chciałeś zmarnować sobie życie, żyjąc w samotności?
- I to była najgłupsza myśl jaką kiedykolwiek pomyślałem. Teraz kiedy mam Ciebie, wszystko jest inne.
- Dlatego wiedz, że poradzimy sobie z tym razem. - splotłam nasze dłonie. - Do końca. Przetrwamy to.
- Jesteś cudowna. - pocałował mnie czule w czoło. - Niesamowita, a jednocześnie wyjątkowa.
Nagle zadzwonił telefon Harry'ego. Sięgnął po niego z szafki i spojrzał na ekran.
- Kto to? - zapytałam
- Zastrzeżony.
- Weź na głośnomówiący.
Chłopak zrobił to o co prosiłam i oboje usiedliśmy na łóżku.
 - Halo?
- Jak tam Styles, pochowałeś już swoją ślicznotkę? Taka szkoda, że się spaliła, co nie? A mogła żyć jeszcze tak długo. Widocznie los nie był jej pisany. Biedny Hazz, został bez swojej ukochanej. -  pokręciłam głową, oznajmiając Harrry'emu by nie zdradził, że żyję. - Niedługo twoja kolei. Mam nadzieję, że jesteś przygotowany.
- Myślisz, że chcę się zabić z twojej ręki!?
- A nie? Zobacz, zginęła twoja jedyna i najważniejsza miłość. Raczej już twoje życie nie ma sensu. Zakończ to cierpienie. - widziałam wściekłość w oczach chłopaka. Nacisnął czerwoną słuchawkę, rozłączając się.
- Dlatego ciągle dziękuję Bogu, że jednak żyjesz i jesteś tu przy mnie. - powiedział w moją stronę i znów przytulił. Wtuliłam się mocno w jego ciało. Tyle się dzieje, a on dalej jest ze mną i stara się mnie chronić z każdej możliwej strony.
- Powinnaś już się położyć i odpocząć.
- Nie chcę spać bez Ciebie.
- Nawet bym na to nie pozwolił byś spała beze mnie. - uśmiechnął się lekko i delikatnie musnął moje wargi.

~*~

Dzisiejszy dzień zapowiadał się całkiem dobrze. Gdzieś po południu Harry wysłał mnie na zakupy do centrum handlowego z dziewczynami by kupić sobie jakieś nowe ciuchy, ponieważ wszystkie jakie miałam spaliły się w naszym starym domu. Dał mi swoją kartę kredytową i kazał nie przejmować się ceną tylko kupować. Szczerze to nawet nie miałam ochoty na te zakupy. Dziewczyny ciągnęły mnie po różnych, markowych sklepach, a ja tylko wybierałam te najstylowniejsze ubrania. Ledwo co zabrałam się do domu z tymi torbami. Było ich całkiem sporo, ponieważ nawet Danielle i Eleanor pomagały mi to wszystko nieść.

Weszliśmy we trójkę do domu i odłożyliśmy wszystkie zakupy u mnie w pokoju, koło małej sofy, po czym zeszliśmy na dół. Zdziwiło mnie, że w domu nie było chłopaków.
Wstąpiłam do pokoju by się przebrać. Wyciągnęłam kilka ubrań z toreb i przymierzyłam je. Pasowały idealnie. W tym samym momencie, kiedy stałam w samej bieliźnie do pokoju wszedł Harry.
- Przygotowujesz się na prywatny pokaz dla mnie? - uśmiechnął się cwaniacko.
- Nie podglądaj! - zaśmiałam się, nakładając na siebie koszulkę.
- Przecież tyle razy widziałem Cię w bieliźnie, a nawet bez.
- Lecz się, zboczeńcu.
- Przypominam, że to ja Cię rozdziewiczyłem.
- Wiedziałam, że mi to kiedyś przypomnisz. - wystawiłam mu język.
- Mogę ci jeszcze przypomnieć, że wyglądasz seksownie skarbie. - chłopak szepnął mi do ucha, a ja znowu zaczęłam się śmiać. Złapał mnie w biodrach i przyparł do szafy za mną.
- Ej, co ty chcesz zrobić?
- Przelecieć Cię tu i teraz. Przecież jestem niewyżyty seksualnie. - jego dłonie znalazły się na moim tyłku.
- Masz zamiar się ze mną kochać gdy w domu są twoi przyjaciele?
- Niech wiedzą jak będzie nam dobrze.
- Lekarz się kłania. - cmoknęłam go szybko w usta i podeszłam do lustra, poprawiając swoje włosy.
- Mam dla Ciebie niespodziankę.- Naprawdę? Jaką?
- Gdybym powiedział to nie byłaby to niespodzianka.
- Nic mi nie powiesz? - jęknęłam.
- Nie chcę Ci psuć niespodzianki, skarbie. To co? Jedziemy? - uśmiechnięta, kiwnęłam głową.

~*~ 

- Jesteś gotowa? - spytał, zatrzymując samochód pod wielką bramą.
- Chyba tak. - wyszczerzyłam się. - Mam się bać?
- Nie, dlaczego?
- Czasami boję się twoich niespodzianek.
- Nie przesadzajmy. - uśmiał się. - No to jedziemy. - wyciągnął z kieszeni jakiś pilot i nacisnął guzik, po czym brama rozsunęła się, a moim oczom ukazał się potężny dom.
Wjechaliśmy na posesję, a Styles zgasił silnik. Wyszłam z pojazdu, nadal zdziwiona tym co mam przed oczami. Boże przecież to kosztuje majątek, on zwariował prawda!? Wielka brama oddzielała posiadłość od świata i to mi się bardzo podobało. Teraz będziemy mieli większą pewność, że nikt nieproszony tu nie wejdzie.
Nowy dom Harry'ego i Vanessy
- Podoba Ci się niespodzianka? - objął mnie od tyłu i położył głowę na moim ramieniu.
- Dlaczego ty zawsze mnie zadziwiasz?
- Obiecałem Ci, że kupimy nowy dom, więc tak zrobiłem.
- Ale nie wiedziałam, że tak szybko.
- Wiesz, po mnie mogłaś spodziewać się wszystkiego. Wejdziemy do środka? - złapał mnie za rękę i podeszliśmy do wejścia. Hazz zapukał dwa razy, po czym drzw otworzyła nam prawdopodobnie właścicielka.
- Dzień dobry, proszę wejdźcie. - machnęła ręką, pani o imieniu Sharon i weszliśmy do środka. - Jak wam się podoba dom od zewnątrz? - uśmiechnięta, spojrzała na nas.
- Prezentuje się naprawdę cudownie. - odpowiedziałam.
- Cieszę się, że wam się podoba. Może herbaty albo kawy?
- Nie, dziękujemy. - odezwał się Hazz. - Czy moja dziewczyna mogłaby obejrzeć dom od wewnątrz?
- Ależ oczywiście. Nie ma problemu, proszę za mną.
Właścicielka oprowadzała nas po całym domu. W środku wyglądał on naprawdę pięknie i nowocześnie. Dla mnie był trochę za duży, ale jak widać Harry'emu się on bardzo podobał no tak samo jak mi. Nie sądziłam, że sprawa z domem tak szybko się potoczy. Myślałam, że zaczekamy z kupnem, a tak Hazz mnie mocno zaskoczył. Mieszkanie, które chcieliśmy kupić znajduje się pięć kilometrów od miasta, koło lasu. To mi się najbardziej podobało.
- A więc kiedy podpisujemy umowę? - zapytała kobieta.
- Dziś, jeśli można. - oznajmił Harry, uśmiechając się do mnie.
- Oczywiście. Bardzo się cieszę, że postanowiliście kupić ten dom. 
- My również, jest naprawdę piękny. - odpowiedziałam na co posłała mi pogodny uśmiech.
Styles dał podpis na kilku dokumentach i to wystarczyło by dom był w stu procentach nasz. Kiedy kobieta wyszła, Harry zamówił również projektanta wnętrz, który urządzi nam cały dom. Powiedział, że możemy się wprowadzić tutaj już za dwa dni.
- Nie wierzę, że ten dom jest nasz, tylko nasz. - przytuliłam szatyna.
- Obiecałem Ci, że z powrotem się ustatkujemy.
- Jesteś niesamowity, wiesz? - musnęłam delikatnie jego rozpalone wargi. Chłopak uśmiechnął się po przez pocałunek i odwzajemnił go. Czułam się taka szczęśliwa w tym momencie.
- To nie koniec niespodzianek. - powiedział, uśmiechając się.
- Że co? - spytałam zdziwiona.
- Chodż to się przekonasz. - złapał mnie za rękę i wyszliśmy przed dom. Kazał mi poczekać przed garażem, po czym sam do niego wszedł. Po chwili klapa garażowa podniosła się do góry i za chwilę Harry wyjechał nowym, białym Mercedesem CLS. Nie no to są jakieś żarty, prawda!? Chłopak wysiadł z pojazdu.
- Jest twój. - rzucił kluczyki w moją stronę.
- Żartujesz, prawda?
- No raczej nie. - podszedł do mnie i objął.
- Zabiję Cię, po prostu Cię zabiję. Ile jeszcze drogich niespodzianek mi zafundujesz?
-  Jesteś moją księżniczką i dobrze o tym wiesz. Chcę, żebyś miała wszystko czego sobie tylko zapragniesz.
- Pieprzony ideał! - zaśmiałam się i uderzyłam go lekko pięścią w klatkę piersiową, a on udał, że go to zabolało. - Kocham Cię.
- Ja Ciebie mocniej. - złapał mnie w biodrach i przybliżył do siebie tak, że nie było między nami żadnego dystansu. Wpił się zachłannie w moje wargi, przez co rozpoczął intensywny pocałunek. Wykorzystując sytuację, wpuścił swój język do moich ust. Od razu zaczął masować mój język, swoim.
- Wracamy? - zapytał.
- Mhm. - mruknęłam i odsunęłam się od niego.
- To wsiadaj za kierownicę. - uśmiał się.
- Serio? Ale, że mam wracać tym samochodem do domu Louisa?
- No, a co myślałaś? Że zostawisz go tutaj? Jedź za mną. - odpowiedział i wsiadł do swojego czarnego Range Rovera. Również wsiadłam do swojego nowego auta. W środku prezentował się naprawdę cudownie, po prostu samochód marzeń. Miał wygodne skórzane fotele o kremowym kolorze. Pzekręciłam kluczyk w stacyjce. Silnik brzmiał doskonale. Machnęłam ręką w kierunku Stylesa by ruszał. Podjechał pod bramę, a ja za nim. Automatycznie rozsunęła się i oboje wyjechaliśmy z naszej nowej posiadłości, kierując się prosto do domu Louisa.

~*~

Zatrzymaliśmy się pod domem naszego przyjaciela. Wyłączyłam swój samochodu i wysiadłam z niego. Byłam naprawdę pod wrażeniem pracy jego silnika. Harry podszedł do mnie i splótł nasze palce, po czym weszliśmy do budynku.
- Są nasze gołąbeczki! - krzyknął Niall z popcornem w buzi.
- No nareszcie! - dodał Zayn - Jak niespodzianka?
- Niesamowita. - odpowiedziałam i wtuliłam się w Harry'ego.
- Pomysły Stylesa zawsze są najlepsze.
- Zdążyliście na pizze. - odezwał się Louis.
- Nie mam ochoty dzisiaj już na nic. Chyba pójdę się położyć.
- Oj Vanessa! Rozerwij się trochę z nami. Kupiliśmy piwo noi z trzy butelki wina, odmówisz?
- Raczej tak.
- Co zmuszasz dziewczynę do picia alkoholu? - zapytał opiekuńczy Liam.
- Nie zmuszam, tylko chce, żeby się trochę zabawiła to nic złego, a Hazz jest za.
- Raczej przeciw. - odparł mój chłopak.
- Jesteście nienormalni! Dzisiaj kurwa mistrzostwa piłki nożnej, a wy nie chcecie pić, no wiecie co!?
- A czy ja powiedziałem, że nie będę pił? - spytał Harry.
- A będziesz? - wtrąciłam się.
- Jeśli się zgodzisz to będę. - uśmiechnął się.
- Jasne, ale nie upijcie się do nieprzytomności.
- Kto jeszcze pije z płci męskiej? Dziewczyny to raczej odpadają, słabe są na alkohol. - odezwał się Niall.
- Ja ci dam słabe! - wzięłam poduszkę z salonu i zaczęłam nią masakrować blondyna. Zayn wziął mnie od tyłu i odciągnął od rozbawionego chłopaka.
- Hazz ty pilnuj swojej dziewczyny, bo jeszcze nam tu biednego Horana zabije. - uśmiał się mulat, a ja znów wpadłam w ramiona Stylesa.
- Pójdę już na górę, bawcie się dobrze i błagam nie upijajcie się zbyt mocno.
- Emm... Zobaczymy - odpowiedział Tomlinson i razem z resztą rzucili się na kanapę.
- Oglądnę połowę meczu i wrócę do ciebie, dobrze? - odezwał się Harry.
- Jasne. - cmoknęłam go w usta i poleciałam na górę.
Ubrałam na siebie koszulkę nocną i wgramoliłam się na łóżko, przykrywając się kołdrą.

*Oczami Harry'ego* 

Połowa meczu skończyła się remisem. Chłopaki można powiedzieć wypili już dość sporo przez ten czas, ja jedynie połowę butelki. Nie miałem dzisiaj ochotę na alkohol, nawet sam nie wiem dlaczego. Pożegnałem się z przyjaciółmi i zmęczony, ruszyłem w kierunku pokoju. Otworzyłem powoli drzwi i ujrzałem moją ukochaną. Ucałowałem delikatnie jej czoło, po czym zauważyłem, że dziewczyna wcale nie spała.
- Dlaczego nie śpisz? - spytałem.
- Czekałam na Ciebie. 
- Powinnaś już dawno spać.
- Wiesz, że ja bez Ciebie nie mogę. - uśmiechnęła się lekko w moją stronę.
- Wiem skarbie, wiem. - ściągnąłem buty i weszłem na łóżko. Zawisłem nad dziewczyną i delikatnie musnąłem jej usta. Boże, jak ona na mnie działa. Gdy patrzę na jej cudowne ciało, od razu robię się napalony. Przegryzłem płatek jej prawego ucha i z pocałunkami zeszłem trochę niżej, zatrzymując się na szyi. Brunetka odsunęła ją na bok, powiekszając powierzchnię całusów. Zostawiłem kilka mokrych muśnięć i wróciłem do jej warg. Po chwili ciężko dysząc, oderwaliśmy się od siebie.
Położyłem się na plecach i przysunąłem ukochaną bardziej do siebie. Dziewczyna położyła swoją głowę na moim torsie, po czym również jedną ze swoich rąk i splotła nasze nogi razem.
Jestem bardziej szczęśliwym człowiekiem niż kiedykolwiek. To jej uśmiech sprawia, że widzę światło w tunelu. To ona pokazała mi, że można być szczęśliwym nie posiadając nic, ale tak naprawdę posiadam najcenniejszy skarb na świecie. To jej dobry charakter uświadomił mi, że najważniejszy jest drugi człowiek. Człowiek, który bez innej osoby staje się pusty i nie warty nic. Nie należę już do tych ludzi, ponieważ mam ją. Gdyby było bardzo źle to mam kogoś, kto jest obok i kocha mnie za wszystko. Każdy z nas jest nieszczęśliwy dopóki się nie zakocha. A gdy już wierzysz w miłość i ona zapuka do twojego serca, przypominasz sobie, chwilę gdy twoje życie było nudne, kiedyś gdy miało się "wszystko", choć naprawdę nie miało się nic. I zatrzymujesz się na chwilę, by rozważyć wszystkie za i przeciw. By uwierzyć w miłość, która jeszcze nie dawno wydawała mi się niedostępna. A teraz mam tę miłość na wyciągnięcie ręki. Mam kogoś, kogo mogę po prostu przytulić. Tak bez słowa, bez żadnej okazji i wtedy dopiero jestem szczęśliwym człowiekiem, najczęśliwszym.

~*~

Jak obiecałam tak wstawiam rozdział
Oznajmiam, że jeszcze parę rozdziałów i zbliżamy się do Epilogu, kończącego 1 sezon "You Will Always Be My Property", więc z racji tego postanowiłam trochę zmienić wygląd bloga ;* 
Dziękuję wszystkim osobom, które udzielają się na blogu. Jestem naprawdę szczęśliwa, czytając wasze komentarze. Nawet nie wiecie jak bardzo ❤ 
Mam ochotę do każdego podejść i uściskać :3
Od poniedziałku wracam z powrotem do szkoły, więc rozdziały teraz będą znów dodawane co tydzień w sobotę ;D

Do zobaczenia, kocham was xx

Przeczytałaś/eś? - Skomentuj!

11 komentarzy:

  1. Oooo <3 Cudnie <3
    Juz się nie mogę doczekać nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochamy Cie, twój blog jest bezkonkurencyjnie moim ulubionym! :*
    Masz wieeelki talent! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana jesteś :* nie mogę się doczekać nexta jak zawsze zresztą :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba jeden z najlepszych rozdziałów. Pisz pisz ;>

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju! *.* Cudowny rozdział! :* Kocham Twojego bloga... :)
    Życzę weny i powodzenia w szkole. ;)

    PS. Przytulisz mnie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział cudowny <3 :D Aż brak słów ^^ Cieszę się, że zaczęłaś prowadzić tego bloga, bo masz wielki talent do pisania takich opowiadań ;* Czekam na kolejny ff :* /Natalia

    OdpowiedzUsuń
  7. Ohhh... Uwielbiammmm :* <3 Mam nadzieje ze dlugo nie bedziemy musieli czekac z drugim sezonem :* :* :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Niemożesz zrobić epilogu bo to znacz że już kończysz a następny sezon bedzie się rużnić od 1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2 sezon to będzie dalsza kontynuacja, nic nie będzie się różnić ;* O to się nie martwcie :)

      Usuń