22 sie 2015

Rozdział 60

 *Oczami Harry'ego*

Skąd Chris wiedział gdzie jesteśmy? To pytanie wciąż mi chodziło po głowie i jej nie opuszczało. Po co przyszedł? Czy tak naprawdę znał Danielle? A może chciał się tylko spotkać z Vanessą? Przysięgam gdyby nie ona, dawno by leżał z siniakami na ziemi. Mam dość jego głupich zagrań w jej stronę. Chce mnie tym sprowokować? Mało razy dostał wpierdol? Jeśli mnie wkurwi to go zastrzelę jak Enrique. I tak dobrze, że się jeszcze opanowuję. Naprawdę gdyby nie Vanessa, chuj wie co bym mu zrobił.  
Dzisiaj Vanessa miała nocować u swojej przyjaciółki, pięć dni. Ledwo co się na to zgodziłem. Nie chciałem jej puścić z powodu tego, że w każdej chwili Thomas może znaleźć się przy niej. Ale chłopaki podsunęli mi dobry pomysł. Zayn i Niall będą starali się jej pilnować. Miałem to być ja, ale Vanessa zdecydowała, że mam pozostać w domu. Ona naprawdę chce, żebym dostał zawału sam w tym domu.
- Masz wszystko? - spytałem, gdy Vanessa zeszła ze swoją małą walizką ze schodów.
- Potrzebne mi tylko ciuchy, nic więcej. - zaśmiała się.
- Posłuchaj. Musisz mieć przy sobie broń. - wyciągnąłem zza pasa spodni narzędzie.
- Harry, ale ja... To niebezpieczne.
- Chcę byś ją miała, gdyby coś się stało.. - podałem jej, a ona po chwili zawahania, wzięła ją.
- To tylko pięć dni, skąd by Thomas wiedział gdzie jestem?
- Jeszcze go nie znasz na tyle dobrze. Na wszelki wypadek chłopacy będą cię pilnować. Będę dzwonić do ciebie o każdej porze.
- Tylko nie w nocy.
- Czemu?
- Bo przecież będę spać.
- To co z tego?
- Jak co z tego?
- Możemy poudawać seks przez telefon. - zaśmiałem się na co walnęła mnie w ramię.
- Zamknij się.
- Zmuś mnie, kochanie.
- Harry. - upomniała mnie.
- No co?
- Możesz wyłączyć swoje zboczone myśli?
- Nie?
- To radzę ci to zrobić.
- Bo co?
- Bo wrócę do domu za tydzień.
- Nie zrobisz tego.
- Jesteś pewien?
- Dobra, dobra.
- Grzeczny chłopiec.
- Czy ty używasz moich słów?
- Nie?
- Ty mała złośnico. - wymruczałem, po czym pocałowałem ją. Lubię gdy jest taka. To mnie podnieca.
- Harry ja już muszę iść.  - jęknęła.
- Nie puszczę cię.
- Puścisz.
- Nie.
- Harry! - zaśmiała się kiedy ją podniosłem.
- Buziak i cię puszczę. - westchnęła na to co powiedziałem i wpiła się w moje usta.
- Teraz już naprawdę muszę iść.
- Ok, pamiętaj co ci mówiłem.
- Tak, mam uważać wiem.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też. - uśmiechnęła się do mnie, po czym wyszła przed dom i otworzyła swój samochód.

*Oczami Vanessy*

Stanęłam przed domem przyjaciółki z moją małą walizką i zadzwoniłam dzwonkiem. Po chwili drzwi lekko się otworzyły i zobaczyłam Mirandę. Naprawdę cieszyłam się z tego, że będziemy mieć pięć dni tylko dla siebie. Ona była dla mnie jak siostra, której nigdy nie miałam.
- No nareszcie! - uśmiechnęła się i przytuliła mnie.
- Ja też się cieszę, że cię widzę. - zaśmiałam się, a ona machnęła ręką bym weszła do środka. - Gdzie mam położyć walizkę?
- Połóż ją w mojej sypialni. - jak powiedziała tak zrobiłam - Chcesz może herbatę albo kawę?
- Wystarczy herbata. Kawę piłam dziś rano. - uśmiechnęłam się i usiadłam przy stole w kuchni gdy ona w tym czasie zabrała się za przygotowywanie.
- A więc. Harry na serio ci pozwolił? - cały czas się śmiała.
- Jak widać, chodź nie było łatwo.
- Naprawdę to taki zazdrośnik?
- A żebyś wiedziała. 
- Z jednej strony to fajne. Wiesz przynajmniej, że cię kocha i że zależy mu na tobie. 
- Masz rację, ale on czasami naprawdę przegina.
- Ale to wszystko z miłości! Wiesz... Chciałabym być na twoim miejscu. Mieć kogoś kto naprawdę by cię kochał.
- Jesteś piękna i napewno kogoś znajdziesz.
- Na razie wątpię. Mam tyle lat co ty, a nadal nie mam nikogo.
- Nie możesz szukać miłości na siłę. Ona przyjdzie sama.
- Wiem, ale czuję się po prostu sama. 
- Nie martw się, wszystko przyjdzie z czasem. 
- Ech, pogadajmy lepiej o tobie. Jak przygotowania do ślubu?
- Jak na razie jeszcze nic nie zaczęliśmy.
- Że co? Żarty sobie robisz? Dlaczego?
- Bo nie mieliśmy czasu.
- To kiedy macie zamiar to wszystko zorganizować?
- Jeszcze nie wiem. Nie mamy do tego głowy.
- Jeśli chcecie mogę wam pomóc w dekoracjach czy coś w tym stylu.
- Dam znać jak się za to weźmiemy. 
- Okej, super. - uśmiechnęła się i podała mi gorący kubek z herbatą, po czym usiadła na przeciwko mnie.
- To gdzie będę spać? - zapytałam, gdy ona wstała jeszcze wziąć herbatniki.
- Będziesz spać u mnie w pokoju, a ja prześpię się na kanapie.
- Żartujesz?
- Ja? Nie.
- To, że jestem gościem nie znaczy, że mam mieć lepiej od ciebie. Zmieścimy się przecież na jednym łóżku.
- Ale dla mnie to nie ma problemu, że będę spała na kanapie.
- Weź nie żartuj!
- No dobra, niech ci będzie. - nagle mój telefon zabrzęczał w mojej torebce, oznajmiając, że dostałam wiadomość.

"Cześć śliczna, dojechałaś już?"

Szybko odpisałam Harry'emu, a przyjaciółka podejrzano mi się zaczęła przyglądać po czym cicho się roześmiała. Uśmiechnęłam się do niej i schowałam telefon z powrotem. 
- Kto to przyjechał? - spytała, podchodząc do okna. Stanęłam obok niej i od razu rozpoznałam samochód Zayna, który zaparkował się po drugiej stronie.
- Nie wiem. - skłamałam.
- Ok, mniejsza z tym. To może urządzimy sobie noc filmową?
- Możemy, czemu nie.
- Kupiłam ostatnio kilka nowych filmów, ale nie miałam z kim obejrzeć. - zaśmiała się.


Minęło trzy dni odkąd jestem u Mirandy. Przez ten czas Harry zadzwonił do mnie jedynie dwa razy przez co się bardzo martwię. Dzwoniłam do niego kilka razy, ale nie odbiera. 
- Wszystko w porządku? - spytała przyjaciółka, które weszła do kuchni w której siedziałam.
- Nie, on dalej nie odbiera!
- Może jest zajęty?
- Tak i nie odbierałby cały dzień? 
- Nie wiem.
- Może powinnam pojechać do domu i sprawdzić?
- Na twoim miejscu najpierw zadzwoniłabym do jego przyjaciół. Oni może coś wiedzą.
- Dobry pomysł. 
Szybko wykręciłam numer do Zayna. Może naprawdę oni coś wiedzą. Dlaczego ja panikuję? Kobieto ogarnij się!
- Halo? - odparł zaspanym głosem.
- O matko, obudziłam cię?
- Tak, ale nic się nie stało. O co chodzi?
- Czy wiesz może co się dzieje z Harrym?
- A co się ma dziać?
- Bo od dwóch dni do mnie nie dzwoni. Próbuję sama się do niego dodzwonić, ale nie odbiera. 
- Nie wiem co ci powiedzieć, bo ja również nie rozmawiałem z nim, odkąd pojechałaś do przyjaciółki.
- Jak myślisz? Powinnam pojechać do domu i sprawdzić czy wszystko w porządku?
- Myślę, że możesz. To poczekaj, przyjadę po ciebie i pojedziemy razem.
- Dziękuję Zayn, ale poradzę sobie sama. 
- Napewno?
- Tak. Zadzwonię później.
- Jasne, do zobaczenia.
- No cześć.
Rozłączyłam się i schowałam telefon do kieszeni. Przyjaciółka spojrzała na mnie, wyczekując odpowiedzi. 
- I co powiedział ten "Zayn"?
- On też nic nie wie, dlatego muszę jechać.
- Ale wrócisz?
- Tak, pojadę tylko sprawdzić czy wszystko w porządku.

Podjechałam białym Mercedesem pod swój własny dom. Zgasiłam pojazd i zamknęłam go, po czym podeszłam do drzwi. Wyciągnęłam klucze z torebki i otworzyłam je, a następnie wparowałam do środka.
Kiedy weszłam do salonu od razu tego pożałowałam. Z moich oczu zaczęły spływać łzy, gdy zauważyłam Harry'ego całującego się z jakąś dziewczyną.


Od autorki: Matko, tak bardzo was przepraszam! Zawaliłam kompletnie ten rozdział! Niestety nie miałam dzisiaj zbytnio czasu by go rozwinąć. Tak wiem, jest krótki. Kolejny rozdział będzie znacznie dłuższy i napewno ciekawszy niż ten. Enjoy i jeszcze raz przepraszam x 

7 komentarzy:

  1. Matko nie no nie wierze... szkoda ze krotki :( jezu chyba umre do nastepnego rozdzialu jesli sie nie dowiem co bedzie ! :o

    OdpowiedzUsuń
  2. musiałaś skończyć w takim momencie?!
    jeju, boskii *,* a już myślałam że harremu się coś stało ;((

    OdpowiedzUsuń
  3. Co do rozdziału to nie bd się powtarzać, bo jak zawsze świetny;*
    Nie spodziewałam się, że to się tak potoczy :o Ale, że Harry całował się z inną? :o No jak:( /Natalia

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow zawsze masz świetne ye rozdzualy

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jak zawsze świetny. Jak Harry mógł się całować z inną, jak?!?!?!

    OdpowiedzUsuń
  6. To mój pierwszy komentarz. Ale juz nie moge sie doczekac następnego

    OdpowiedzUsuń