17 mar 2015

Rozdział 37



Chłopak położył mnie ostrożnie na swoim łóżku, po czym zawisł nade mną. Oderwał się od moich ust i pocałunkami zszedł na szyję, a ja natomiast przymknęłam oczy. Odchyliłam lekko głowę cicho pomrukując. Tak bardzo brakowało mi bliskości, jakiejkolwiek bliskiej bliskości. Całował skórę na niej.
- Kocham Cię. - wyszeptał
Po chwili Chris złapał dłońmi moją twarz i przyciągnął do swojej, po czym ponownie musnął moje usta. Jego pocałunki zupełnie różniły się od tych pocałunków z Harrym. Przygwoździł mnie do łóżka swoim ciałem, wsuwając ręce pod moją koszulkę. Poczułam jak jedna z nich błądzi koło stanika. Powoli ściągnął ze mnie koszulkę i rzucił na drugi koniec łóżka.
Otworzyłam oczy i zamarłam. Boże, co ja w ogóle wyprawiam!? Mi już naprawdę odbiło?! Dziewczyno na głowę upadłaś!? Całujesz się ze swoich najlepszym przyjacielem!? Tak, wiem zorientowałam się! Przecież ja nic do niego nie czuję tylko przyjaźń, a obściskuję się z nim na łóżku! Ja już zmysły postradałam, mój mózg nie chce ze mną w ogóle współpracować! Odepchnęłam go od siebie i odsunęłam na bezpieczną odległość.
- Chris, nie... - powiedziałam i wciągnęłam z powrotem na siebie górną część ubrania , po czym jak najszybciej wyszłam z jego pokoju i zamknęłam się w swoim. 
Szczelnie zamknęłam drzwi i opadłam na łóżko. Przysięgam, że to nic nie znaczyło! Nie kocham go, kocham Harry'ego, a nie wiem jakim cudem pozwoliłam mu na ten pocałunek. Dobra wiem, że odwzajemniłam go, ale to o niczym nie świadczy, prawda? Łączy nas tylko przyjaźń i nic więcej. Trzeba mu wyjaśnić, że nic do niego nie czuje, ale jak? Nie chcę tracić naszej przyjaźni z powodu tej wcześniejszej sytuacji, ale każdy dobrze wie, że po czymś takim nic nie jest takie same. Co ja zrobiłam, pozwoliłam mu na to wszystko nawet nie wiem dlaczego. Wcześniej powiedział do mnie "Kocham Cię" co to znaczyło? On to powiedział tak na serio czy tylko udawał? Gdybym tego nie zakończyła to skończyłoby się numerkiem w łóżku. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
- Vanessa, proszę porozmawiajmy. - powiedział, prawie błagającym tonem - To nie miało tak wyglądać, daj mi to wytłumaczyć. - podeszłam do drzwi, ale nie otworzyłam ich.
- Chcę zostać teraz sama, odejdź.
- Wysłuchaj mnie, proszę.
- Chris... - jęknęłam
- Dobrze, ale wiedz, że nie zostawię tak tej sprawy. - odpowiedział i tylko usłyszałam kroki, jak oddala się.
Nie chciałam w tej chwili słyszeć jego wyjaśniej. Bałam się prawdy jaką usłyszę. Muszę go unikać, nie chcę, po prostu nie chcę teraz słuchać tego wszystkiego. Jutro poniedziałek i znów do pracy. Impreza u Ashona jest właśnie jutro. Może wybiorę się? Co mi zaszkodzi, dawno nie byłam na jakiejkolwiek imprezie. Sięgnęłam z półki po telefon i kartkę z numerem telefonu, którą otrzymałam od Ashona. Napisałam wiadomość, a następnie automatycznie wysłałam. Po pięciu minutach dostałam odpowiedź z adresem.
Przebrałam się i wspięłam na łóżko. Okryłam się kołdrą i przymknęłam oczy. Po jakiejś godzinie z trudem zasnęłam, odpływając do Krainy Morfeusza.

Właśnie skończyłam pracę. Rano wyszłam wcześniej, żeby uniknąć rozmowy z Chrisem. Tak, wiem, że jestem głupia. Powinnam z nim usiąść i wyjaśnić sobie wszystko, ale teraz nie potrafię. I tak jestem wystarczająco zszokowana po wczorajszym. Wsiadłam do taksówki i podałam mężczyźnie adres. Muszę sobie kupić samochód, mam dość jeżdżenia autobusami i taksówkami. 
Do domu dotarłam bardzo szybko. Na szczęście Chris wraca później z pracy z czego mam czas by spokojnie przygotować się na tą imprezę. 
Weszłam do pokoju i rzuciłam swoją torebkę na łóżko, po czym wyciągnęłam z szafy odpowiednią sukienkę i położyłam ją na łóżku. Następnie wyciągnęłam z walizki swoją czystą, świeżą bieliznę i wparowałam do łazienki. Zamknęłam za sobą drzwi i rzuciłam moje ubrania na ziemię. Nie tracąc ani chwili dłużej, weszłam do kabiny prysznicowej i odkręciłam wodę. Lekko pisnęłam kiedy wytrysnęła zimna woda, ale szybko poradziłam sobie z tą małą "usterką". Dokładnie zmoczyłam moje ciało, ciepłą wodą, a zaraz potem zaczęłam delikatnie wcierać żel. Gdy tylko spłukałam się wodą, chwyciłam ręcznik i wytarłam się nim tak, aby nie pozostała żadna kropelka wody. Podłączyłam suszarkę i zaczęłam suszyć nią włosy. Potem rozczesałam je dokładnie, żeby pozostały proste. Następnie wyciągnęłam lokówkę i zaczęłam robić sobie loki, po czym na koniec polakierowałam włosy, żeby jakoś się to wszystko trzymało. Teraz czas na makijaż. Nałożyłam trochę podkładu, korektora, pudru, jasnoniebieski cień do powiek i zrobiłam kreskę eyelinerem. Dodałam jeszcze tusz do rzęs i usta pokryłam lekko różową szminką. 
Gotowa wyszłam z zaparowanej łazienki do pokoju, ubierając przygotowaną sukienkę, a następnie popsikałam się swoimi ulubionymi perfumami. Wszystko komponowało się idealnie. Byłam zachwycona z efektu jakiego otrzymałam. Wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam po taksówkę. Marnuję tylko na nie swoje pieniądze. 
Po jakiś 15 minutach stała już pod domem. Założyłam kurtkę i zeszłam na dół. Mam nadzieję, że nie będzie zbyt zimno. Wczoraj spadł śnieg, a dzisiaj już nagle nie ma po nim śladu, więc mam nadzieję, że nie zmarznę. Pogoda w Los Angeles jest strasznie zmienna. Ubrałam szpilki, wiem głupie. Zamknęłam za sobą drzwi i podeszłam do samochodu. Zauważyłam jak samochód Chrisa, podjeżdża pod dom, więc szybko wsiadłam do pojazdu, który na mnie czekał. Przez całą drogę panowała cisza, zagłuszana muzyką z radia. Mijałam domy rodzinne i średniej wielkości las.

Po 20 minutach byłam już na miejscu pod danym adresem. Zapłaciłam kierowcy i podziękowałam. Moim oczom ukazał się dwupiętrowy, bardzo duży dom. Cały czas bacznie obserwowałam budynek, kiedy kierowałam się do drzwi. Tydzień temu miałam urodziny, dziewiętnaste już i wszyscy moi bliscy zapomnieli tylko jedynie mój brat oraz Miranda wysłali mi życzenia SMS. Ładnie sobie mieszka - pomyślałam w myślach, ciągle spoglądajac na dom. Po chwili weszłam przez drzwi, które były całkowicie otwarte. W mieszkaniu do którego weszłam, panowała głośna muzyka, gwar, tłum ludzi, migoczące lampki oraz niesamowity bałagan. Wszędzie walały się puste butelki po alkoholu. Większość ludzi bawiła się w ogromnym salonie, jednak zdarzyli się tacy, którzy korzystali z wielkiego basenu, który stał w środku domu. Basen w domu? Zawsze myślałam, że baseny robione są na zewnątrz, ale pomińmy to. W pomieszeniu było strasznie gorąco. Zaczęłam szukać Ashona, ponieważ kompletnie nie wiedziałam co robić, a w końcu przyszłam do niego. Zauważyłam go, stojącego przy DJ. Przepchałam się, omijając przy tym pełno tańczących, jeśli można to nazwać tańcem, ludzi. Podeszłam do znajomego.
- Hej! - krzyknęłam, próbując przekrzyczeć muzykę.
- O cześć, jednak przyszłaś! - uśmiechnął się, odrywając od pogawędki z facetem obok. - Zadziwiasz mnie, wiesz?!
- Tak, niby czym?
- Masz styl, wyglądasz zachwycająco. - puścił mi oczko. - I jak Ci się podoba?
- Jest ok. - odpowiedziałam. - Masz piękny dom.
- Majątek rodziców. - wywrócił oczami
- Ty znasz tych wszystkich ludzi? - zapytałam, wskazując na grupę ludzi, która bawiła się w salonie.
- Większość z nich to nie. Napijesz się? 
- Nie, dzięki nie piję. 
- Że co? - zaśmiał się - Jesteś na imprezie, napij się. Nie zaszkodzi Ci przecież.
- Ale jutro idę do pracy i nie chcę przyjść pijana. 
- Na imprezach się pije i bawi, mała. Zaszalej. 
- Tylko jeden drink, zgoda? - raz nie zaszkodzi, co nie?
- Niech Ci będzie, choć. - złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę mini baru, opuszczając salon. Muzyka nie była już zbyt głośna, więc nie musiałam krzyczeć by coś powiedzieć. Ashon przygotował nam po drinku i podsunął mi szklankę. Upiłam łyk i odłożyłam go.
- Nie smakuje Ci? - zapytał, siadając koło mnie.
- Nie, tylko po prostu ja nie piję tak szybko jak wy. - chłopak zaśmiał się na moją odpowiedź.
- Rozumiem. - odpowiedział i upił kolejny łyk swojego drinka.
- Gdzie twoi rodzice wyjechali? 
- Polecieli do Kanady. Musieli coś załatwić w Ottawie, wiesz... sprawy firmy. 
- Twoi rodzice ciężko pracują z tego co widzę. 
- Wiesz... czasami chciałbym, żeby spędzili trochę tego czasu ze mną. 
- Wiem jak to jest. Mój ojciec też większość czasu poświęca swojej firmie, nie przejmując się nikim dookoła. Czuję się czasami odrzucona.
- Ja też, ale widocznie tak musi być. - wziął drinka, opróżniając go do końca - Przepraszam Cię Vanessa, ale muszę już wracać. Ktoś musi zadbać o dobrą imprezę. Widzimy się później, rozgość się. 
- Jasne. - uśmiechnęłam się, a chłopak odszedł.
Jakoś nigdy nie ciągnęło mnie do imprez, nie wiem dlaczego. Nie należę do grona imprezowiczek. 
Wzięłam swojego drinka do ręki i postanowiłam, że pozwiedzam trochę dom mojego nowego znajomego. Ruszyłam przez tłum by dostać się do pokoju obok. Nowoczesne meble, wszystko było luksusowe i oczywiście zadbane. Upiłam kolejny łyk drinka i ruszyłam dalej. Zajrzałam do kolejnych pokoi na dolnym piętrze. Na górze wszystko było zamknięte, więc ruszyłam w stronę basenu. Wyglądał naprawdę fajnie że tymi kolorowymi podświetlany lampkami, które były wmątowane na dnie. Stanęłam i obserwowałam bawiących się ludzi, obracając w dłoniach pustą już szklankę. Nagle poczułam czyjeś ręce na swojej talii i ciepły oddech na szyi, przez co po moim ciele przeszedł lekki dreszcz.
- Cześć kotek. - wiedziałam już do kogo należy ten głos, momentalnie odwróciłam się.
- Co ty tutaj robisz, Harry!? - czy on zawsze musi wszystko zepsuć!?
- Ashon zaprosił mnie na imprezę, a co? Przeszkadza Ci moje towarzystwo, kochanie? - wyszeptał
- Śledzisz mnie?! - powiedziałam, wkurzona jego obecnością.
- Potrzebujesz przecież osobistego ochroniarza - zaśmiał się
- Nie potrzebuję, a napewno nie Ciebię! - fuknęłam
- Odstawiłaś się tak dla mnie? Wiedziałaś jak mnie podniecić, skarbie.
- Pierdol się.
- Tylko z tobą, baby. Uwielbiam jak zgrywasz taką niedostępną. - wyszeptał, a ja znów poczułam jego ciepły oddech na swojej szyi.
- Wychodzę. - odepchnęłam go i odbiegłam, chowając się w tłumie, a po drodze odkładając na stolik, pustą szklankę po drinku.
Czy on naprawdę zawsze musi być tam gdzie ja? I tak wystarczająco jestem skołowana po tej całej akcji z Chrisem. Denerwuje mnie on tym swoim zachowaniem, nic nim nie zdziała. Próbowałam przedostać się przez ten cholerny tłum. Ludzie tańczyli i wygłupiali się w rytm dudniącej muzyki. Nagle poczułam jak ktoś łapie moją rękę i mocnym szarpnięciem, odwróca w swoją stronę. Okazuje się, że wpadłam akurat w ramiona Harry'ego.
- Już idziesz? Myślałem, że spędzimy ten wieczór tylko we dwoję. - przegryzł
seksownie swoją wargę.
- To byłeś w błędzie. - warknęłam
- Twoje zachowanie z jednej strony doprowadza mnie do szału, a z drugiej robię się bardziej napalony. Jesteś seksowna, mam ochotę zerwać z Ciebie teraz tą sukienkę, która przeszkadza mi w dobraniu się do twojego ciała.
Poczułam jak Harry bliżej się do mnie przesuwa i kładzie rękę na moim kolanie. Zaczął wodzić po nim palcem rysując tylko jemu znane wzory. Jego dotyk sprawiał, że miałam na całym ciele ciarki.
- Za dużo sobie pozwalasz. - odezwałam się.
- Czyżby? - chłopak widocznie był zadowolony.
- Puść mnie.
- Tylko moja - wyszeptał, delikatnie całując mój punkt za uchem.
Harry trzymał mnie w swoich silnych ramionach. Zbliżył niebezpiecznie blisko swoją twarz do mojej, ale szybko zareagowałam zanim spróbował mnie pocałować.
- Ile piłeś? - zapytałam, odczuwając od niego alkohol.
- Tylko jedno piwo. Zabawmy się, kochanie. Jest impreza, korzystajmy.
- Zostaw mnie! 
Wyszarpałam się z jego uścisku i oddaliłam na bezpieczną odległość. Chcąc zrobić Harry'emu na złość podeszłam do jakiegoś chłopaka w tłumie. Zobaczymy Styles jak zareagujesz na to.
- Hej, zatańczysz ze mną? - zapytałam, uśmiechając się do chłopaka.
- Z taką laską jak ty, chętnie. - puścił mi oczko 
Stanęliśmy na parkiecie i zaczęłam zmysłowo poruszać biodrami. Obróciłam się tak, że ocierałam się swoim tyłkiem o jego krocze co chyba spodobało się mojemu partnerowi. Kątem oka spoglądałam na Harry'ego, który opierał się o ścianę, bacznie mnie obserwując. Był już cały czerwony ze złości i widziałam jak zaciskał pięści oraz jak zabija nas wzrokiem. Tak, tak Styles o to chodzi. Dław się tym widokiem. Obróciłam do chłopaka głowę, a on seksownie przegryzł wargi. Impreza dalej trwa, a ja chcę się tylko dobrze bawić. Całkowicie oddałam się tańcu. Zaczęłam się o niego z powrotem ocierać w rytm muzyki, a nieznajomy szeroko się do mnie uśmiechał. Znów spojrzałam w stronę Harry'ego, który już kipiał ze złości. Chyba zaraz wybuchnie, a więc, żeby go jeszcze bardziej wkurzyć, trzeba zaś podkręcić co nie co. Przybliżyłam twarz do partnera i przegryzłam jego wargę, ciągnąc ją do siebie, a chłopak mruknął. Złapał mnie za biodra i przyciągnął jeszcze bliżej siebie. Znów spojrzałam w kierunku Harry'ego, ale zauważyłam, że nie ma go tam gdzie był. Nagle poczułam jak ktoś odpycha mnie od partnera. 
- Koleś, fajnie się bawisz? - Hazz szarpnął go za koszulkę i odepchnął, przez co chłopak o mało się nie przewalił. - Nauczył Cię ktoś, że cudzych dziewczyn się nie dotyka? - warknął
- My tylko tańczyliśmy. - odpowiedział, podnosząc ręce w geście obronnym.
- Jasne, a potem byś ją zaciągnął do samochodu i pieprzył, mam rację?! Jeszcze raz Cię przy niej zobaczę, a wyrwę Ci jaja. - warknął i złapał mnie za nadgarstek, po czym odeszliśmy gdzieś na bok.
- A ty? Fajnie się bawisz?!
- A wiesz, że tak? - zaśmiałam się mu prosto w twarz.
- Specjalnie to robisz, prawda?! - widziałam w jego oczach ten odcień ciemnej zieleni. - Chcesz, żebym był zazdrosny?!
- Nie. - odparłam
- To po co z nim tańczyłaś?!
- Bo miałam na to ochotę!
- Nie pozwoliłem Ci, dopierdalać się do pierwszego lepszego!
- Nie jestem twoją własnością!
- Jesteś moją i kurwa nie zapominaj! - warknął.
- Nie prawda!
- Zatańcz ze mną. - rozkazał
- A jak nie chcę?
- To Cię zmuszę, skarbie.
Popatrzył na mnie z czystym podnieceniem w oczach i przysunął się do mnie tak, że trudno było mi złapać oddech. Nie byłam pewna co zamierza zrobić. Złapał mnie w talii, a jedna z jego rąk lekko ścisnęła mój pośladek.
- Nie rób tak! - błyskawicznie zepchnęłam jego rękę.
Zrobiło mi się gorąco. Nie wiem czy to z powodu jego obecności, cudownego męskiego zapachu czy to wina tego jednego drinka, którego wypiłam. Zaczęliśmy poruszać się w rytmie puszczanej piosenki. Dłonie Harry'ego zaczęły błądzić po moim ciele. Poczułam jego ciepły oddech przy swoim uchu i jak jego ręka znajduje się na moich plecach. Moje ciało rozpalał żar i ku mojemu zaskoczeniu było to nieziemsko przyjemne. Spojrzałam na chłopaka, który miał rozszerzone źrenice i ciężko dyszał. 
 - Jeszcze chwila i Cię przelecę. Mówię serio - oznajmił i złapał mnie w biodrach, po czym wpił się zachłannie w moje usta. Pocałunek nie należał do typu tych delikatnych.
- Gdybym mógł, zrobiłbym to tu. - znów przejechał palcem po moim udzie, próbując dostać się pod spud mojej sukienki, ale ja od razu zareagowałam, wiedząc do czego próbuję się posunąć chłopak.
- Nie dotykaj mnie. - ponownie zepchnęłam jego rękę, a on momentalnie odwrócił mnie plecami do swojego torsu.
- Czujesz go? - poczułam jak jego erekcja w spodniach rośnie. - To wszystko przez Ciebie, jestem strasznie napalony i podniecony. - wyszeptał mi do ucha i pocałował mój obojczyk, a ja zadziornie otarłam się o jego krocze na co chłopak jęknął.
- Wystarczy, nie wytrzymam dłużej. - złapał mnie za rękę i zaciągnął w kierunku wyjścia. Nie wiedziałam co chce zrobić w tym momencie. Zaczęliśmy iść w stronę jego auta. W mgnieniu oka, zostałam przygnieciona do maski samochodu przez jego ciało.
- Chcę słyszeć jak jęczysz kiedy robię Ci dobrze. Mam zamiar pieprzyć Cię za te pierdolone dwa miesiące i tak zrobię.



~*~

Dodaję obiecany rozdział :) Jak myślicie co będzie dalej? :D 
Następny prawdopodobnie pojawi się najszybciej w piątek, ale jest jeden warunek ;)

8 komentarzy = Next 

Czytasz = Komentujesz = Motywujesz

 Sukienka Vanessy na imprezę - <kliknij>

10 komentarzy:

  1. fajny :) !!! :D Są emocje ;* Dodaj......Prosimy! :3/klau....xdd

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne!!
    Może nareszcie się ułoży! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ile się działo w tym rozdziale :o ciekawe co będzie potem :) I w piątek ma być rozdział!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG! Świetny!
    Czekam na nextaaaa :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki przebieg akcji :D Rewelacyjny rozdział ^^ Czekam na next :* /Natalia

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mogę się doczekać piątku super rozdział

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale jazda no ja nie mogę chcę piątek

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja chcę piątek!!! :D ^^ Będzie działo :D

    OdpowiedzUsuń
  9. OłYeah.Jesu, ale jestem podjarana tym rozdziałem.Sądzę że jesli napisałabym w komentarzu tylko jedno słowo czyli w tym przypadku : "zajebiste" nie zmieniło by to postaci komentarza także : ZAJEBISTE

    OdpowiedzUsuń