13 cze 2015

Rozdział 50



Pojawiają się treści erotyczne przeznaczone dla osób pełnoletnich. Po prostu omiń fragment, jeśli nie chcesz czytać.


Wciąż nie mogę w to uwierzyć, że właśnie przed chwilą zostałam poproszona o rękę. W tak powolnym tempie to do mnie dociera. Już nie długo będę nosiła nazwisko Styles. Nie sądziłam, że Harry będzie chciał mi się oświadczyć tak szybko. Nie podejrzewałam go o to. Ja po prostu myślałam, że jeśli nasz związek przetrwa te kilka lat to wtedy podejmie ten ważny krok. Jesteśmy młodzi, trzeba korzystać z tego. Małżeństwo to etap, gdzie powinniśmy być sobie równi. Głównie w podejmowaniu decyzji, a ja dobrze wiem, że Hazz akurat jest takim człowiekiem, który nie potrzebuje słuchać co ma do powiedzenia druga osoba. Lubi działać sam.
Boże o czym ja gadam! Jeśli chciał się oświadczyć to zrobił to, a twoim obowiązkiem było się zdecydować czy chcesz z nim wiązać jakąkolwiek przyszłość czy też nie! Nie gadaj o czymś co może się nie zdarzyć! Może małżeństwo go w jakimś stopniu zmieni?
Po zaskakującym wieczorze, postanowiliśmy wracać. Z Londynu do domu było trochę kilometrów, więc przez ten czas mogłam spokojnie przez chwilę pomyśleć. Bawiłam się moim pierścionkiem, który miałam założony na palcu serdecznym. Był naprawdę piękny i chyba podejrzewam, że bardzo drogi. Spojrzałam na Stylesa, który uśmiechał się, cały czas patrząc na drogę przed sobą.
- Co? - spytałam, a on od razu przeniósł na chwilę swój wzrok na mnie.
- Patrzysz się w ten pierścionek już dobre kilka minut.
- To źle?
- No pewnie, że nie.
- Po prostu jest piękny.
- Cieszysz się, że nie długo będziemy małżeństwem?
- Ja nie myślałam, że to nadejdzie tak szybko.
- Nie cieszysz się?
- Co? Nie! Ja po prostu jestem w szoku, że to zrobiłeś.
- A czego się spodziewałaś? Że będę czekał z oświadczynami, aż minie nam trzydziestka?
- Myślałam, że będziesz jeszcze chciał korzystać z tego, że jesteś młody.
- Kocham Cię, dlatego nie miałem zamiaru czekać. To, że pośpieszyłem się z tą decyzją nie znaczy, że już w naszym wieku nic nie będziemy mogli robić. 
- Ciekawe jak zareagują chłopaki na twoją decyzję.
- Oni już wiedzą.
- Czekaj, że co!? Kiedy im powiedziałeś?
- No wiesz, raczej to oczywiste, że oni pierwsi by się o tym dowiedzieli.
- Czyli chcesz mi powiedzieć, że oni już wiedzieli wcześniej, tak?
- Zdecydowanie.
W końcu dotarliśmy na miejsce. Uwaga szatyna momentalnie znów poległa na mnie.
- Co im powiemy?
- Twojej rodzinie?
- No tak. 
- Martwisz się o to? - zaśmiałam się, wysiadając z pojazdu. - Nie powinieneś.
- A czy ja coś takiego powiedziałem?
- No nie.
- Chcę się tylko pochwalić moją przyszłą żoną, więc się pytam czy jesteś gotowa.
- Chyba nie po to przyjęłam te oświadczyny, żeby zwiać z Anglii, bez mówienia o tym twojej rodzinie. 
- Rozsądnie myślisz, widzisz?
- Och, wal się Styles!
- Zadziornico, jeszcze zobaczysz. - złapał mnie za rękę, pociągając bliżej niego. Ucałował mnie w czoło i otworzył drzwi od domu, kluczem. Weszliśmy do środka, rozglądając się po pomieszczeniu.
- Mamo, jesteśmy! - odezwał się Harry, zamykając za nami drzwi.
- W salonie! - odpowiedziała Anne, a my udaliśmy się tam gdzie nam powiedziano. Wkroczyliśmy do pomieszczenia w którym zastaliśmy mamę mojego narzeczonego oraz jego siostrę. Siedziały na fotelach, oglądając jakiś film w telewizji tym samym popijając herbatę. Gemma spojrzała w kierunku Stylesa i jedynie się uśmiechnęła. 
- Gdzie byliście? - zapytała jego rodzicielka.
- Mamo, musimy Ci coś powiedzieć. 
- Co się stało? - Anne jak przestraszona wstała z fotela, podchodząc do nas. Spojrzałam na Harry'ego wyczekując od niego odpowiedzi. Kiwnął lekko głową, żebym to zrobiła. Wyciągnęłam rękę, a jej uwagę od razu przyciągnęła złota obrączka, widniejąca na moim palcu. Złapała dłońmi moją rękę, by móc bardziej przyjrzeć się pierścionkowi. 
- Harry? Ty to zrobiłeś... Oświadczyłeś się... - spojrzała na niego. - Jestem taka szczęśliwa, nawet sobie tego we dwoje nie wyobrażacie. Zawsze marzyłam o tej chwili, że mój własny syn przyjdzie mi powiedzieć, że się żeni. Ale czemu tak szybko?
- Z taką decyzją się nie czeka. - odpowiedział.
- W sumie racja. Vanessa już nie długo będziesz częścią naszej rodziny, jak się czujesz?
- Jestem bardzo tym wszystkim zaskoczona, bo ja tak naprawdę myślałam o tym inaczej, ale jestem szczęśliwa. Kocham Harry'ego i chcę spędzić z nim resztę życia.
- A więc gratulacje siostro i wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia! Wreszcie mogę mówić Ci siostro! - wykrzyczała w pełni rozbawiona Gemma, potem mnie przytulając.
- No dobrze, a więc trzeba to uczcić! Mam wino, może się napijemy?
- Mamo ty pijesz?
- Takiej okazji nie można przegapić, synu! A więc jak?
- Raczej nie odmówimy. - zaśmiałam się, po czym zostałam objęta przez Stylesa. 


~*~

Harry po południu zaczął odśnieżać podjazd, ponieważ w nocy trochę napadało śniegu. Ja razem z Anne i Gemmą zajęliśmy się przygotowaniem jedzenia na wigilię, ponieważ przecież w końcu nie długo Święta.
Oczywiście mój przyszły mąż nie pisał się na to, więc znalazł sobie inne zajęcie. Chociaż przez chwilę mogę być w towarzystwie kobiet. Anne zachowuje się tak, jakbym była jej drugą córką, bardzo dobrze się dogadujemy. Gemma natomiast uważa mnie jak swoje drugie rodzeństwo. Cieszę się z tego powodu, nawet bardzo. Są naprawdę fantastyczne. Chciałabym mieć taką matkę jak Anne. Moja w ogóle się o mnie nie martwi. Jej wymówką ciągle jest praca. Ojciec tak samo, wszystko zwalą na pracę. Mogliby chociaż poświęcić trochę czasu swoim dzieciom. Nie wiem co o tym sądzić, ale wiem, że muszę się za to zabrać. Moim zdaniem tak nie może być.
- Nienawidzę śniegu. - przemówił Styles, odkładając mokrą łopatę.
- Sam się na to pisałeś. - uśmiałam się, wytykając mu język.
- Następnym razem ty pójdziesz.
- Wątpie, żeby był ten następny raz.
- O to się nie martw.
- Mógłbyś pomóc, jak chcesz coś jeść na Wigilii. - wtrąciła Gemma, rzucając w niego szmatką.
- Wystarczająco zrobiłem. Macie przynajmiej odśnieżony podjazd.
- Mógłbyś posłuchać się siostry. - odpowiedziałam, a matka chłopaka klepnęła mnie w ramię.
- Dobra, zmieniając tak temat. - zaczęła Anne, odkładając swój fartuch na miejsce. - Już wiecie gdzie odbędzie się ceremonia zaślubin?
- W Los Angeles ze względu na moich przyjaciół. - odparł szatyn, biorąc jabłko do ręki.
- Matko to na końcu półkuli.
- Spokojnie, wszystko załatwię.
- Wyznaczyliście już tak w ogóle datę?
- Nie, jeszcze nie myśleliśmy o tym. - oświadczyłam.
- Tak się cieszę waszym szczęściem. Vanessa, będziesz dobrą żoną oraz matką, wiem to.
- Matką? - zakrztusiłam się wodą, którą próbowałam upić ze szklanki. Spojrzałam na Harry'ego, który był widocznie rozbawiony tą sytuacją.
- Macie zamiar starać się o dzieci, prawda?
- Na dzieci jest raczej za wcześnie.
- Ale nie mówię, że teraz. Kiedy oczywiście będzie odpowiedni czas.
- Zobaczymy. - ten temat jest dla mnie krępujący, kiedy rozmawiasz o tym akurat z matką przyszłego męża. Mam dość rozmawiania o tym!

~*~

Leżałam rozłożona i zmęczona na łóżku w sypialni. Cały dzień przygotowywaliśmy dania na Wigilię, ale nie to było powodem mojego zepsutego humoru. Zmyłam się stamtąd, ponieważ nie chciałam mówić już o dzieciach. Jeszcze ten idiota śmiał się z tego, że jego matka rozpoczęła ten temat. Nie mam zamiaru mieć teraz żadnych dzieci i niech wszyscy to do cholery zrozumieją! Nagle usłyszałam skrzyp otwierających się drzwi, a do pokoju wszedł Hazz.
- Co jest? - spytał, siadając na łóżku obok mnie.
- Nic.
- Obraziłaś się na mnie?
- Nie skądże. - odpowiedziałam niechętnie.
- Co znowu zrobiłem?
- Jeśli przyszłeś tu by jeszcze bardziej mnie wkurzyć to lepiej wyjdź, zanim ja tak postąpię.
- Możesz mi powiedzieć, dlaczego się tak do mnie odnosisz? Co Ci zrobiłem?
- Śmiałeś się gdy twoja matka rozpoczęła temat o dzieciach!
- Co w tym złego?
- Harry, wyjdź.
- Nie rozumiem Cię, przecież to nic złego, że zaczęła ten temat. O co Ci chodzi?
- Ja nie mam ochoty gadać o dzieciach, rozumiesz?
- To dlaczego jesteś o to zła akurat na mnie?
- Ponieważ pozwoliłeś jej na to! Ja nie powinnam gadać o tym z nią! Ta sprawa dotyczy tylko nas!
- Ona miała prawo się o to spytać.
- Wiem, ale ja po prostu nie lubię rozmawiać o takich sprawach.
- Wstydzisz się przyznać, że chcesz mieć dzieci?
- Nie. Po prostu wkurza mnie ten temat. Skończmy o tym rozmawiać. - przymknęłam oczy, ignorując go.
- Możemy zająć się czymś innym, jeśli chcesz. - poczułam jego miękkie usta na swojej szyi.
Uśmiechnęłam się sama do siebie, gdy do moich nozdrzy dotarł przyjemny zapach jego męskich perfum, a gładka skóra zdawała się być jeszcze bardziej delikatna pod jego sprawnym palcem, który przesuwał się raz w górę, a raz w dół po moim ramieniu. Wzdrygnęłam się, kiedy chwycił moje biodra, żeby przysunąć mnie bliżej. Jego kciuk obrysował kontur moich warg, przez co poczułam lekkie mrowienie. Byłam zmuszona do otworzenia swoich oczu. Kciukiem delikatnie przejechał po moim policzku, nie spuszczając ze mnie wzroku. Zieleń jego oczu była uspokajająca. Ty cholerny idioto! On w każdy sposób potrafił mnie uspokoić. Odetchnął głośno zanim przywarł do mnie ustami. Nie potrafię się gniewać, kiedy on robi takie rzeczy! Ogh!
- Harry... Chcę wziąć prysznic, mogę?
- Oczywiście. - uśmiechnęłam się kiedy mi pozwolił. 
Szybko zebrałam swoje ciuchy i zamknęłam za sobą drzwi od łazienki, odkręcając później ciepłą wodę pod prysznicem. Pozbyłam się swoich ubrań, kładąc je na szafeczkę. Para wydostawała się zza zasłony prysznicowej, kiedy gorąca woda zaczęła obmywać moje nagie ciało. 
Nagle bariera została odsunięta, a ja już od razu wiedziałam przez kogo. Jego duże dłonie znalazły się po obu stronach mojego ciała, zachęcając mnie, żebym się do niego przybliżyła. Odwróciłam się, by móc na niego spojrzeć. Jego tęczówki bacznie obserwowały moje ciało. Włosy przylgnęły do jego skóry, zanim odgarnęłam je do tyłu.
- Cześć księżniczko.
- Co ty tu robisz?
- Chciałem umilić Ci tylko czas pod prysznicem.
Nie miałam mu tego za złe. Sięgnęłam po żel, by umyć nas obu, ale on mi to uniemożliwił. Wziął ode mnie butelkę z płynem i wycisnął sobie małą porcję na dłoń.
- Odwróć się, kochanie. - wykonałam jego prośbę, a on delikatnie przesunął moją głowę na bok, wtulając swoją w zagłębienie mojej szyi. Stanęłam w miejscu, kiedy delikatnie zaczął mnie obmywać. Styles pieścił moje ciało, a jego dotyk sprawiał, że płyn o zapachu egzotycznych owoców stał się jeszcze bardziej intensywny. Jęknęłam cicho, kiedy jego dłonie zaczęły delikatnie masować moje piersi, powodując tym samym u mnie ciche mruknięcia. Swoje wargi przeniósł na moje obojczyki, a dłońmi zaczął badać moją skórę.
- Mam ochotę wycałować Cię całą... - mruknął do mojego ucha. - Wszędzie gdzie się da i gdzie tylko mi pozwolisz.
Uśmiechnęłam się do niego delikatnie, by móc zamienić teraz nasze role. Przejęłam od niego żel, wylewając go sobie trochę na dłoń, po czym zaczęłam namydlać jego klatkę piersiową. Mogłam podziwiać jego zarysowane mięśnie brzucha, napinające się pod każdym, nawet tym najdelikatniejszym dotykiem. Przejechałam delikatnie po konturach jego tatuaży, które zawsze w jakiś sposób przyciągały moją uwagę. Mój wzrok nagle napotkał dwie blizny, które przypominały blizny szarpanin. Wcześniej ich nie było.
- Nie patrz tak na mnie... - uśmiechnęłam się nieśmiało na jego słowa, czując przy tym samym jak na moje policzki wkrada się jasnoróżowy rumieniec.
Brunet mruknął zadowolony, kiedy masowałam jego skórę i oparł się o kafelki, które były za nim. Odetchnęłam głośniej, kiedy poczułam jak chwyta mój tyłek, a jego dłonie powoli ścisnęły i zaczęły masować moje pośladki. Staliśmy pod płynącą wodą, która opłukiwała nas z pachnącej piany. To było cholernie przyjemne. Jęknęłam odrobinę głośniej, kiedy palce Harry'ego niespodziewanie przeniosły się pomiędzy moje uda.
Pisnęłam, gdy chciały nawiązać kontakt z moim wejściem.
- Jesteś zbyt kusząca... Pozwól mi sprawić Ci przyjemność, właśnie teraz. - szepnął prawie błagalnym tonem.
- Twoja mama i Gemma są na dole.
- I co z tego?
- Nie powinniśmy.
- Tylko tu. Obiecuję, że będę delikatny.
- Nigdy tego nie robiłam pod prysznicem.
- Nie zrobię Ci krzywdy, robiliśmy to już. Zaufaj mi tak jak przedtem.  
Jego sprawne palce skupiły się tylko i wyłącznie na mojej kobiecości. Zaczął delikatnie pocierać to miejsce. Wsunął we mnie jeden palcem, a ja powstrzymałam się od wydostania jakiegokolwiek jęku. Czułam jego twardniejącą męskość, która napierała na moje pośladki.
- To właśnie chciałem zrobić. Doprowadzić Cię do szaleństwa. Nawet umiałem to zrobić pod prysznicem. - zaśmiał się, przyśpieszając ruchy, co spowodowało, że z trudem łapałam oddechy. Mój umysł wariował, gdy to robił. Moje jęki były przepełnione przyjemnością, ale musiałam się co chwila powstrzymywać by nikt nas nie usłyszał na dole. Moja klatka piersiowa unosiła się i opadała w szybkim tempie. Jego druga ręka zaś oplatała mój brzuch. Po chwili złączył nasze usta. Języki idealnie współgrały ze sobą. Z naszych ust wydobywały się ciche pomruki przyjemności.
- Nie doprowadzę Cię dzisiaj do orgazmu. Nie dojdziesz, zostawię to na kiedy indziej.
- Dokończ to co zacząłeś. - wypowiedziałam, łapiąc z trudem powietrze.
- Nie piękna. Innym razem się dla mnie poświęcisz jak będziemy w pełni sami. - szepnął tym swoim bezczelnym tonem.
Cmoknął mnie w usta, wysuwając palec z mojego wejścia. O mało co nie spadłam na kafelki, gdyby nie ręka Harry'ego, która powstrzymała mnie od upadku.
- Aż tak Cię wykończyłem? - wybuchł śmiechem.
- Zamknij się. - odgryzłam mu się, próbując kolejny raz uformować oddech.

~*~

Harry owinął mnie nagą, ręcznikiem i podniósł. Wyniósł mnie z zaparowanej łazienki, kładąc na łóżko. Chłopak był już ubrany, ponieważ wyszedł wcześniej z pod prysznica. Ja musiałam jeszcze umyć głowę, by wyjść całkowicie czysta. Stanął przede mną, ciągle się uśmiechając. Był wyraźnie bardzo zadowolony z tego, że leżałam przed nim tak niewinnie, a pod białym ręcznikiem byłam tylko naga. Uwielbiał moje ciało, tyle razy mi to mówił, że jest idealne dla niego.
- Pozwolisz mi, żebym Cię ubrać? - kiwnęłam nieśmiało głową, a on ruszył do walizki, wyciągając moją bieliznę. - O kurwa... Kiedy to kupiłaś? - pokazał mi czerwony zestaw
Nie mogłam zwalczyć nieśmiałego rumieńca, który zalał moje policzki. Styles jedynie się zaśmiał i kontynuował swoje zamiary. Pozwoliłam mu na jego wybór bielizny. Delikatnie wsunął na moje nogi, majtki prosząc mnie bym się lekko podniosła. Podsunął je do góry na moją pupę, patrząc mi w oczy. Byłam nieśmiała, ale jego dotyk mnie uspokajał. Usiadł na łóżku za mną. Zsunął z górnej części mojego ciała, ręcznik i założył biustonosz, później z tyłu go zapinając. 
- Zawsze potrafię umilić nam wieczór, nie prawdaż? - powiedział, a ja odwróciłam się w jego stronę, posyłając lekki uśmiech.
- Jak wyobrażasz sobie nas jako małżeństwo? - spytałam, zakładając szlafrok, który wcześniej podał mi brunet.
- Pracowałbym u Liama w firmie, ponieważ prosił mnie o to. Ty natomiast chodziłabyś z zaokrąglonym brzuszkiem. - uśmiał się, rozkładając na materacu.
- Nie zaczynaj, proszę... - jęknęłam
- Ale czemu nie chcesz o tym gadać?
- Bo jeszcze nie jest na to czas.
- Chcę mieć z tobą dzieci i nie ma mowy byśmy ich nie mieli. 
- Harry... - upomniałam go.
- Daj spokój. Nie chcesz mieć takiego maleństwa? Nosilibyśmy je, karmili, rozpieszczali, przytulali. 
- Jestem za młoda na dzieci, rozumiesz? Nie chcę mieć ich teraz, a jeśli będziesz naciskał na ten temat, zrezygnuję!
- Dobrze, przepraszam. Zrobimy to gdy będziesz gotowa, dobrze? 
- Dziękuję. - objął mnie ramionami i czule pocałował w czoło.
Cieszę się, że mnie zrozumiał i odpuścił. Musi wiedzieć, że jest mi ciężko. Tak szybko zostałam poproszona o bycie jego żoną, nie chcę by z dzieckiem było też tak od razu. Wszystko dzieje się tak niespodziewanie. Jestem za młoda, chcę być w pełni zdecydowana na ten krok. Na razie nie myślę o dzieciach i nie chcę myśleć. Wszystko w swoim czasie. 

~*~

13 komentarzy:

  1. Ooo jak słodko <3
    Ja też chcę żeby mieli dzieci, byłoby super to byłoby coś w rodzaju wisienki na torcie :D
    Zajebiście piszesz :*
    Kocham ten blog!

    OdpowiedzUsuń
  2. ten rozdział udał ci się w 100 % czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  3. Mówiłam Ci już, że kocham twojego bloga? :D <3
    Rozdział no jak zwykle cudowny :** Czekam na next :D :* /Natalia

    OdpowiedzUsuń
  4. <3 to wyraża więcej niż tysiąc słów

    OdpowiedzUsuń
  5. Wyjątkowy rozdział życzę weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Boskie ! *-* Boże to jeden z moich ulubionych fanfiction ! ❤ Prosze o szybciutką następną część ! ❤ Życzę weny i czasu !!! ❤❤💨

    OdpowiedzUsuń
  7. Szukasz spisu?
    chcesz się wybić?
    może poczytać inne blogi?
    Zapraszam do Spis opowiadań o 1D

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeden podstawowy błąd. To nie jest list. Tutaj nie używa się zwrotów grzecznościowych. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojeej, no nie wiem co będzie dalej, mam mieszane uczucia między czymś dobrym, a złym.
    Czekam na next! <3
    Btw: jestem już na bieżąco :D

    OdpowiedzUsuń