29 sie 2015

Rozdział 61


Łzy spływały mi po policzkach gdy przyglądałam się Harry'emu, który zasysał swoimi pocałunkami dziewczynę o blond włosach. Była oparta o ścianę i w dodatku nie miała na sobie spodni, a chłopak swojej koszulki. To się nie dzieje naprawdę! To tylko głupi sen! Zamknęłam usta dłonią bym nie wydała z siebie żadnego dźwięku po przez płacz. Czy Harry właśnie mnie zdradza? Czy właśnie go na tym przyłapałam?
Harry podniósł głowę, przerywając pocałunek z blondynką i spojrzał w moim kierunku. Jego oczy dokładnie mnie przeskanowały i później z zaskoczeniem i przerażeniem napotkały moje tęczówki. Po chwili jego towarzyszka również zorientowała się, że wzrok chłopaka wcale nie jest skierowany na nią. Natychmiast przerwałam kontakt wzorowy z szatynem i uciekłam na górę do sypialni.
- Vanessa nie, poczekaj! - krzyczał, ale nie miałam zamiaru się zatrzymywać.
Weszłam do pokoju, zamykając za sobą drzwi. Szlak! Dlaczego one nie mają zamknięcia? Szybko wyjęłam z szafy swoją walizkę i zaczęłam na odwal pakować swoje rzeczy. On mi tego nie zrobił! Przecież mnie kocha! Tak idiotko, jakby kochał to by nie całował innej! Dlaczego ja jestem taka naiwna? Obiecywał, że po ostatnim co przeszliśmy się zmieni, a tak naprawdę chciał znów zagrać na moim sercu.
Drzwi otworzyły się z wielkim hukiem, a do pokoju wparował Styles z wymalowanym przerażeniem na twarzy.
- Vanessa to nie tak jak myślisz! - krzyknął poddenerwowany.
- Daruj sobie swoje wyjaśnienia!
Inorowałam jego wzrok, który przyglądał się mnie gdy próbowałam upchać ubrania do walizki.
- Co ty robisz?
- Wyprowadzam się. - odparłam z przekonaniem.
- Nie. Zostajesz tutaj!
- Nigdzie z tobą nie zostaję!
- Proszę porozmawiajmy! Wyjaśnię ci to wszystko!
- Wiesz co? Mam w dupie to co mi powiesz! Właśnie pokazałeś jak tak naprawdę przez cały ten czas mnie traktowałeś! Harry, ty właśnie mnie zdradziłeś i cię na tym nakryłam!
Płakałam i nawet nie chciałam tego przed nim ukrywać.
- Nie zostawiaj mnie, proszę. Pozwól mi wszystko ci powiedzieć!
- Zostaw mnie! Po raz kolejny zadałeś mi ból i wiesz co? To już się nigdy więcej nie powtórzy!
- Co masz na myśli?
- To koniec Harry.
- Nie... Nie możesz skreślić naszej miłości!
- To ty właśnie ją zniszczyłeś!
- Ten pocałunek z tamtą dziewczyną nic dla mnie nie znaczył!
- Ale dla mnie znaczył potwierdzenie, że nigdy mnie nie kochałeś! Kolejny raz jak głupia ci uwierzyłam i teraz naprawdę tego żałuję!
- Nie mów tak!
- Mam dość ciebie i twojej udawanej miłości do mnie! Daj mi wreszcie święty spokój!
Mój ton głosu mocno zirytował Harry'ego. Nieoczekiwanie złapał mnie za nadgarstek podczas gdy pakowałam własne rzeczy. 
- Ona nigdy nie była udawana! Vanessa kocham cię!
- Nie okłamuj samego siebie! Wiem co widziałam i to idealny dowód na to, że jednak była!
- Proszę nie rób tego! - mówił prawie załamanym głosem.
- Nie rób czego? A może tego? - pokazałam mu dłoń, na której widniał pierścionek zaręczynowy od niego - Skreślam wszystko co należy do ciebie!
- Vanessa dlaczego mi to robisz!
- Zasłużyłeś sobie na to! Cierp teraz tak jak ja! Poczuj swój ból i sumienie! - zdjęłam obrączkę z palca i położyłam na stolik, po czym chwyciłam walizkę i próbowałam wyjść z sypialni, ale Styles zagrodził dojście do drzwi.
- Nie pozwolę byś mnie zostawiła, rozumiesz? Nie po tym wszystkim!
- Już nigdy nie zamydlisz mi oczu! Możesz to robić komu innemu, ale nie mnie!
- Dlaczego nie chcesz ze mną porozmawiać!?
- Bo mam dość twoich pieprzonych kłamstw! Nie uwierzę już w żadne twoje słowo po tym co mi wyrządziłeś! Po raz drugi wniosłeś do mojego serca ból, ale przyrzekam ci, że to ostatni raz kiedy pozwoliłam tak sobą pomiatać w sposób jaki ty to teraz zrobiłeś! - odepchnęłam go na bok i otworzyłam drzwi.

Zniosłam walizkę po schodach, ignorując prośby i krzyki mojego byłego. Tak, teraz mogę go tak nazwać. Skreśliłam ten rozdział mojego życia. Już nikomu nie pozwolę mnie skrzywdzić. Muszę nauczyć się być silna, ale wciąż nie mogę uwierzyć w to co zrobił. Oświadczył mi się, mieliśmy wziąć ślub, a teraz? Dlaczego postanowił mnie zdradzić z inną? Czy ja mu nie wystarczałam? Byłam aż tak zła? Po co to mi zrobił? Naprawdę zasłużyłam sobie na takie coś? Przecież tak mocno go kochałam. Był najważniejszą osobą w moim życiu i naprawdę wierzyłam cały czas, że jego miłość do mnie jest prawdziwa! Jedna sytuacja właśnie zawaliła wszystko!

Kierowałam się w stronę drzwi wejściowych, ale zatrzymałam się w połowie drogi, zauważając ubraną już blondynkę, która siedziała na kanapie. Kiedy tylko mnie zobaczyła, od razu się podniosła z lekkim zmieszaniem.
- Możecie teraz kontynuować to co wcześniej zaczęliście! Już raczej nikt wam nie przeszkodzi! - warknęłam do niej i chciałam już naprawdę wyjść z tego chorego domu, ale przed naciśnięciem klamki, Harry podbiegł do mnie i złapał za nadgarstek, przerywając mój zamierzany czyn.
- Nie wyjdziesz stąd dopóki ze mną nie porozmawiasz! - oznajmił zachowując poważny ton, ale i tak nadal czułam w nim zdenerwowanie i przerażenie.
- Puść mnie!
- Dlaczego taka kurwa jesteś? Powiedziałem zostajesz!
- Nikt mi nie będzie rozkazywał, a szczególnie ty! - fuknęłam i wolną ręką ponownie go odepchnęłam by móc wyjść.
Gdy tylko otworzyłam drzwi, wpadłam na Ashtona, który najwidoczniej zamierzał spotkać się dziś z Harrym.
- O Vanessa cześć... Wszystko w porządku? - zapytał, ale ominęłam go, ignorując to co do mnie powiedział.
Rozsunęłam torebkę w poszukiwaniu kluczy do samochodu. Przetarłam zapłakane oczy, bo bym nic nie widziała.
- Vanessa do chuja! - krzyczał Harry, ale nawet nie obejrzałam się w jego kierunku. Spakowałam walizkę do bagażnika i usiadłam za kierownicą mojego białego Mercedesa. Wyjechałam z posesji, nie mogąc uwierzyć, że właśnie to robię. Zostawiam wszystko co stworzyliśmy razem. Ten dom będzie teraz tylko wspomnieniem, tak samo jak miłość moja do Harry'ego.

~*~ 

Kiedy tylko Miranda otworzyła mi drzwi, rozpłakałam się jeszcze bardziej niż przez ten czas gdy jechałam samochodem. Przyjaciółka była zaskoczona moim stanem. Zamknęłam za sobą drzwi i odłożyłam walizkę.
- Boże, co się stało!? - spytała, a ja od razu się w nią wtuliłam. 
- On...on... - jąkałam się, nie mogąc powstrzymać płaczu.
- Co on?  Kto?
- Harry... Harry mnie z-zdradził. - brunetka aż otworzyła usta ze zdziwienia.
- Skąd o tym wiesz? 
- P-przyłapałam go w naszym mieszkaniu. 
- Przecież to nie możliwe!
- Jednak jest.
- Nie mogę uwierzyć, że Harry tak postąpił! Co za drań! 
- Wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze? Wybaczyłam mu za jego słowa, które zawadziły wcześniej na naszym związku. Zaufałam mu, dałam szansę by mógł się zmienić, tak jak mi to obiecał, a on po raz kolejny to zaprzepaścił.
- On w ogóle nie kieruje się rozumem. Skąd wiemy czy go w ogóle ma.
- Wszystko się zawaliło i nie umiem się z tym pogodzić.
- Pomogę ci się wyleczyć z tej miłości. Nie możesz kochać tego chorego człowieka, który skrzywdził cię już dwa razy.
- Harry był dla mnie ważny, zbyt ważny by tak o nim zapomnieć. Potrzebuję czasu by wszystko zaakceptować.
- Będę się tobą opiekować dopóki się z tego nie otrząśniesz. Zostaniesz tutaj i pozwolisz mi sobie pomóc. - posłała mi lekki uśmiech.
- Dziękuję. 
- Nie zasługiwał na tak dobrą dziewczynę jak ty. - odparła.
- Widocznie jestem zła, że musiał mi to zrobić.
- Nie doceniał, że miał u swojego boku kogoś takiego jak ty. 
- Przecież tyle razy mi mówił, że mnie kocha. Byłam w stanie uwierzyć w jego przepraszające mnie słowa, które później zadziałały na mnie tak, że zdecydowałam się mu wybaczyć. Teraz wiem, że to był cholerny błąd. 
- Skąd mogłaś wiedzieć, że tak postąpi? Harry nie zachowywał się podejrzano.
- Nie wiem. Po prostu czuję, że to był błąd.
- Kochałaś go i nie mogłaś znieść waszej rozłąki, dlatego mu wybaczyłaś.
- Tym razem się to nie powtórzy. Będę silna i nie wrócę do niego po tym co zrobił.
- Cieszę się, że tak mówisz. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. - zaprowadziła mnie do salonu i obie usiedliśmy na kanapie.
- Masz rację.
- Zobaczysz, że życie bez niego może być lepsze. Staniesz przynajmniej na nogi. Zaczniesz jakąś pracę, będziesz bliżej z rodziną oraz ze mną. Przez Harry'ego miałam wrażenie, że nie mogłaś zbyt często się z nami spotykać. Czułam się trochę dziwnie gdy własna przyjaciółka nie chciała mnie odwiedzać.
- Masz trochę racji. Harry chciał, żebym była tylko z nim, ale byłam tak zaślepiona miłością do niego, że nie zdawałam sobie sprawy z tego co się działo wokół mnie. Teraz otworzyły mi się oczy i zacznę myśleć zupełnie inaczej. Przepraszam cię za to wszystko. Nie chciałam byś tak myślała, nigdy cię nie olewałam.
- Teraz to wiem. Dziękuję, że mi powiedziałaś, a teraz nie płacz. Nie warto płakać przez niego. - wyciągnęła puszysty koc i przykryła mnie nim - Może chcesz herbatę? 
- Dziękuję, że chcesz mi pomóc.
- Od tego przecież masz przyjaciółkę. - uśmiechnęła się aby rozluźnić atmosferę - Zaraz wracam.

Nadciągnęłam koc i przymknęłam oczy. Miranda zdecydowanie ma rację. Po co mam myśleć o kimś, kto ciągle mnie krzywdzi? Nie ukrywam, że cały czas kocham Harry'ego i przez jego zdradę, pęka mi serce, ale nie mogę myśleć tylko o nim. Mam całe życie przed sobą, jeszcze na pewno znajdę kogoś kto będzie mógł mnie pokochać prawdziwą miłością, nie taką sztuczną jaką obdarowywał mnie Harry. Dla mnie jest trudno, pogodzić się z tym wszystkim na co się zdecydowałam, ale nie miałam innego wyjścia. Zerwałam nasze zaręczyny, bo nie chciałam żyć z kimś takim jak on. Cholernie bałam się zdrady gdy angażowałam się w jakikolwiek związek. Mój brat sam ją przeżywał i zajęło mu to trochę czasu gdy całkowicie się z niej wyleczył. Mam zamiar postąpić tak samo. Dać sobie czas by wszystko powoli wracało do normy. Zacznę żyć kompletnie inaczej, słuchając tylko samej siebie.  

Moje przemyślenia przerwał dzwonek telefonu, który rozdzwonił się w mojej torebce. Zostawiłam ją na fotelu, więc szybko się podniosłam. Gdy już wyciągnęłam komórkę, odłożyłam czarny materiał i wróciłam z powrotem na kanapę. Na wyświetlaczu widniało połączenie od Zayna, więc bez żadnego namysłu odebrałam połączenie.
- Halo?
- Vanessa? Hej. I co? Byłaś u Harry'ego?
- Tak byłam.
- No i dlaczego nie odbierał? - znów pozwoliłam uwolnić swoje łzy. Dlaczego do cholery nie umiem je powstrzymać!? - Vanessa czy ty płaczesz? Co jest?
- Bo ja... - byłam zmieszana.
- Vanessa zaczynam się martwić, mów o co chodzi.
- Nakryłam Harry'ego na zdradzie.
- Harry'ego!? - podniósł głos - Przecież on by tego nie zrobił!
- Wiem co widziałam! Całował się z jakąś dziewczyną! 
- Nie wierzę! Harry cię zdradził!? Z kim niby kurwa?
- Nie znam imienia tej dziewczyny! 
- Mówisz serio?
- Dlaczego niby miałabym kłamać? - wybuchłam płaczem.
- Ej mała, spokojnie. Zaraz do ciebie przyjadę, jesteś u swojej przyjaciółki?
- Tak.
- To zaraz tam będę i porozmawiamy na spokojnie. To nie jest rozmowa na telefon. 
- Masz rację. 
- Skontaktuje się jeszcze z Harrym i dowiem się wszystkiego. Będę za niedługo.
- Dobrze, czekam. - odpowiedziałam i zakończyłam połączenie.
Odłożyłam komórkę na stolik i po chwili zorientowałam się, że Miranda stała w drzwiach i przysłuchiwała się mojej rozmowie. 
- Z kim rozmawiałaś?  - dopytywała się.
- Rozmawiałam z Zaynem.
- Z tym do którego dzisiaj rano zadzwoniłaś?
- Tak, zaraz tu przyjedzie.
- Po co?
- Chce ze mną porozmawiać. Jest bliskim Harry'ego i ma prawo wiedzieć co wyprawia jego najlepszy przyjaciel.
- Och, no dobrze. 

~*~

- Ja otworzę! - oznajmiła Miranda, kierując się do drzwi wejściowych by otworzyć mojemu przyjacielowi.
- Emm cześć. Jestem Zayn, znajomy Vanessy. - usłyszałam.
- Tak, wiem. Wiedziałam, że miałeś przyjść. Wejdź.
- Dzięki.
Po chwili pojawił się w salonie z lekkim zmieszaniem na twarzy, a za nim Miranda, która również dała po sobie poznać trochę zakłopotania.
- Hej, jak się czujesz? Wszystko w porządku? - spytał, siadając obok mnie.
- Zayn nic nie jest w porządku.
- Próbowałem dodzwonić się do Harry'ego, ale włącza się sekretarka. Mówiłem o tej sytuacji Louisowi i zdecydowaliśmy, że pojedziemy do Stylesa jak tylko się z tobą spotkam. Naprawdę mi przykro. Myślałem, że po ostatnim przemyślał sobie parę spraw i zmieni się dla ciebie, a teraz wychodzi na to, że jednak tego nie zrobił.
- Zayn może chcesz coś do picia? - zapytała Miranda, posyłając uśmiech w stronę mulata.
- Jeśli to nie problem to poproszę tylko wodę. - odparł na co dziewczyna kiwnęła głową i wróciła do kuchni. Czyżby spodobali się sobie?
- Cholernie boli mnie to co zrobił. - kontynuowałam rozmowę.
- W ogóle wiesz dlaczego tak postąpił?
- Nie chciałam słuchać jego wyjaśnień.
- Wiesz ja w ogóle nie mogę kurwa pojąć tego debila! Przecież mieliście tyle planów, a wszystko szlak trafił właśnie przez niego. Skrzywdził cię kolejny raz i jest mi cholernie głupio za jego czyny.
- Nie powinno.
- A właśnie, że tak. Jesteś naprawdę wyjątkową dziewczyną i nie rozumiem, dlaczego znów naraża cię na taki ból. Co teraz postanowiłaś?
- Nie zrozum mnie źle, ale nie mam zamiaru ponownie związać się z Harrym po tym wszystkim. Zdrada to dla mnie zbyt dużo. I tak źle to wszystko znoszę.
- Harry stracił taką wspaniałą osobę i szczerze to nawet ja nie mogę się z tym pogodzić, co się stało pomiędzy wami. Ja i Louis jesteśmy w totalnym szoku. Myśleliśmy naprawdę, że gdy Harry poznał ciebie to się chodź odrobinę zmienił, ale nie wiedziałem, że dojdzie do czegoś takiego. Nie wiem co mu odpierdoliło. Ale przecież wy mieliście wziąć ślub, oświadczył ci się...
- Zerwałam zaręczyny. Oddałam mu pierścionek. - pokazałam mu swoją dłoń na dowód, wcześniej wycierając łzy z policzków.
- Mała będzie dobrze. Wiesz, że masz mnie i resztę chłopaków oraz także Eleanor. Pomożemy ci stanąć na nogi.
- Dziękuję, ale to byłoby nie w porządku. Jesteście przyjaciółmi Harry'ego, więc dlaczego mielibyście pomagać jego byłej?
- Bo jesteś również naszą przyjaciółką i to, że ty i Harry nie jesteście już razem, nie zmienia tutaj postaci rzeczy. Przez naszego przyjaciela ty właśnie cierpisz i co? Mamy się z tego śmiać, że tak cię potraktował?
- Dziękuję, ale sama sobie z tym poradzę. Potrzebuje tylko po prostu czasu by się przyzwyczaić.
- Proszę. - Miranda podała Zaynowi szklankę wody o którą prosił.
- O dzięki. - uśmiechnął się do niej, a ta wróciła do kuchni orientując się, że na jej policzkach pojawiły się rumieńce.
- Tak między nami.... Ładną masz tą przyjaciółkę. - zaśmiał się i szturchnął mnie lekko w ramię powodując, że pierwszy raz dzisiaj, moje kąciki ust uniosły się do góry.

*Oczami Harry'ego*

Co ja kurwa najlepszego zrobiłem! Straciłem ją, straciłem! To wszystko kurwa nie miało się tak potoczyć! Kolejny raz zadałem jej ból! Dlaczego kurwa jestem takim idiotą? Nie wiem co sobie myślałem, całując tą dziewczynę. Co mną w ogóle kierowało by kogo kolwiek tu przyprowadzić? Zniszczyłem naszą miłość, moją i Vanessy! Najważniejsza mi osoba odeszła i teraz nie chce mnie znać. Zabolało mnie to wszystko co powiedziała, a najbardziej to, że zerwała nasze zaręczyny. Nie może mnie zostawić, nie po tym co przeszliśmy. Chce walczyć, bo jest dla mnie ważna.
- Co masz zamiar teraz zrobić? - spytał Ashton.
- Chcę z nią pogadać, ale ona nie chce mnie słuchać.
- Ja się jej do cholery nie dziwię! Popatrz co narobiłeś!
- Wiem i dobrze zdaję sobie z tego sprawę!
- Harry myślisz, że ona ci ponownie zaufa i przekona do ciebie? Tylko pomyśl! Zaufała ci i co z tego wyszło?
- Wiem na czym stoję, dlatego chce się z nią najpierw spotkać i wszystko jej wyjaśnić.
- Przecież dobrze wiesz, że laski są uparte, prawda? Wątpię, żeby chciała z tobą teraz rozmawiać.
- Naprawdę mnie pocieszasz, dzięki. - westchnąłem wkurzony.

Ciszę przerwał dzwonek do drzwi, sygnalizując, że ktoś przyszedł. Podniosłem się z fotela i otworzyłem drzwi, ale gdy tylko to zrobiłem zostałem zaatakowany przez Zayna. Malik szarpnął mnie za koszulę.
- Styles ty popierdolony chuju! Zdajesz sobie sprawę co narobiłeś!? - krzyknął mulat, a za jego plecami stanął Louis.
- Czyli już wiecie? Mówiła wam, co nie?
- Jak mogłeś jej to zrobić!? Czy ty kurwa jesteś normalny!? Ona cię naprawdę kochała! Nie zasłużyła na to co jej zrobiłeś!
- Puść mnie kurwa! Wiem co zrobiłem i chcę to odkręcić!
- Myślisz, że to ci się uda? Ona jest naprawdę w złym stanie! Cierpi przez takiego idiotę jak ty!
- A co się stało, że tak stajesz po jej stronie?
- Bo dziewczyna ma rację do cholery i całkowicie ją popieram! Zbyt dużo razy cierpiała przez ciebie, a ty traktujesz jej miłość jak śmieci!
- Jak możesz tak mówić? Przecież zawsze ją kochałem!
- To po co całowałeś inną laskę?
- Malik. - upomniał go Louis, ale najwidoczniej to zignorował.
- Sam nawet nie wiem! Kilka dni bez Vanessy być może mnie trochę dobiły.
- Aha, czyli powodem zdrady było to, że potrzebowałeś stosunku seksualnego, więc z racji tego, że zostałeś sam, miałeś zamiar pieprzyć się z inną?
- Weź się kurwa zamknij! - warknąłem zły.
- Odwiozłeś tą laskę?
- Wróciła taksówką. - odparłem.
- Jesteś śmieszny Styles. Tak potraktować dziewczynę dla której byłeś ważny! Zachowałeś się jak kawał skurwysyna!
- Sam kurwa nie jesteś święty!
- Przypominam ci, że ja nie jestem z nikim związany, więc mam prawo robić co chce!
- Dobra Malik przestań już. - Louis próbował załagodzić sytuację.
- Zayn naprawdę odpuść. - dodał Ashton, który stanął obok mnie - To nie ma sensu.
- Szkoda mi Vanessy, że musi cierpieć przez takiego chuja jak ty.
- Nie miałem zamiaru jej zdradzić!
- Ale to kurwa zrobiłeś! Jesteś teraz zadowolony z faktu, że zostałeś sam? Że skrzywdziłeś tą niewinną dziewczynę? Czym ona sobie na to zasłużyła?
- Zayn kocham ją i wiem kurwa, że zrobiłem źle.
- Radzę ci to odkręcić albo do końca życia pozostaniesz takim samym podłym człowiekiem jakim jesteś. - warknął i wyszedł, trzaskając drzwiami. Wymieniłem z Louisem spojrzenia, a Ashton obok nas jedynie westchnął.

*Oczami Christophera*

Nie rozumiem po co Thomas kazał mi przyjechać do jakiegoś starego domu za miastem. Powiedział mi jedynie, że ma dla mnie dobrą wiadomość, więc czego mam się tak naprawdę spodziewać? 
Z autostrady jechałem za czarnym samochodem, który należał do wspólnika Thomasa, Ryana.
Kamienna dróżka poprowadziła nas prosto pod dany dom.  Od razu rozpoznałem srebrnego Chevroleta Thomasa, którym zazwyczaj jeździ. Z tego co mi powiedział jego wspólnik to zbyt często zmienia swoje samochody. 
- No idź. - warknął Ryan, karząc mi kierować się w stronę drzwi domu. Podeszłem do nich i uchyliłem je, po czym razem z moim towarzyszem weszliśmy do środka. Gdy tylko przeszłem kawałek, zobaczyłem Thomasa, a z nim stała jakaś dziewczyna, którą widzę pierwszy raz.
- W samą porę! - powiedział.
- Po co kazałeś mi tu przyjechać? - zapytałem zły.
- Przecież ci mówiłem, że mam dla ciebie dobrą wiadomość.
- No to słucham.
- Poznaj Rebecce Lockwood, która przyczyniła się do rozstania Harry'ego i Vanessy. - zaśmiał się, a blondynka posłała mi dziwny uśmieszek. Czekajcie, że co!?



Od autorki: Przybywam do was z mega zaskakującym rozdziałem! Jak widzicie pojawiła się nowa bohaterka - Rebecca. Dodana jest już w zakładce bohaterów - <kliknij>
Kto by się spodziewał, że sprawy się tak potoczą, co nie? Ale uwierzcie mi, jeszcze dużo przed wami! Do następnego xx 

8 komentarzy:

  1. Co za rozdział! I to całe rozstanie to przez Thomasa!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku ryczałam jak to czytałam :'( Ja nadal nie wierzę, że to się tak potoczyło. Nie wiem jak Harry to zrb, ale musi ją odzyskać :c
    PS Już to chyba pisałam, ale tak za bardzo się wczuwam xdd
    /Natalia

    OdpowiedzUsuń
  3. mogę wiedzieć czy będzie druga część tego bloga? ;)
    i swietny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak :) Jak już pisałam w poprzednich rozdziałach, nie mam zamiaru skończyć na pierwszej części. Zostało mi już mało rozdziałów do jej zakończenia x

      Usuń
  4. Jestem w takim samym szoku jak Natalia nie spodziewałam się tego wszystkiego buziaki pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja zaraz dostane szału i zaczne wrzeszczeć na caly dom

    OdpowiedzUsuń
  6. To się porobiło.. Jeszcze tylko brakuje, żeby Vanessa była w ciąży xD
    Rozdział cudowny.. z niecierpliwością czekam na nexta ;D //Ronnie

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG !!! Co się dzieję ?!
    czekam na kolejny

    http://diaries-memories-zayn-malik-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń